- Czy mógłbyś łaskawie się pospieszyć?- Zapytał chłopak, ze zniecierpliwieniem zerkając na błyszczący na jego nadgarstku zegarekBył marzec, co wiązało się dla dwójki siedemnastolatków jedynie z początkiem roku szkolnego. Nic przyjemnego, chyba żaden z koreańskich uczniów nie lubił tam chodzić. Miejsce pełne snobów, zadufanych w sobie nauczycieli i niewygodnych mundurków, które Donghyuck przy pierwszej okazji zamieniłby na cokolwiek innego.
Rudowłosy chłopak jeździł spojrzeniem po jednej ze swoich półek. Mnóstwo flakoników odbijało światło wielkich lamp, które znajdowały się w jego równie ogromnym pokoju. Wśród szklanych buteleczek zdecydowanie dominowały te, które nosiły na sobie napisane artystyczną czcionką nazwy niezliczonej ilości kwiatów. Posortowane w kolejności od najbardziej delikatnych do tych o zdecydowanie intensywniejszym zapachu, perfumy pochłaniały teraz całą uwagę Donghyucka. Do tego stopnia, że na chwilę zapomniał o znajdującym się w jego domu przyjacielu.
- Uspokój się Renjun, i tak masz więcej czasu niż ja- Mruknął po kilku sekundach, przystawiając do nosa kolejną nakrętkę tylko po to, by następnie ją odstawić i zignorować zirytowane tupnięcie chłopaka
Szukał czegoś subtelnego, ale nie płytkiego. Zapach miał otulić wszystkich, którzy go poczują. Słodko zahipnotyzować, jednak posiadać w sobie nutkę zmysłowości, by wywołać w każdym niepewność, czy perfumy naprawdę były tak delikatne, jak się na początku wydawały. Szukał czegoś, co idealnie go odzwierciedli.
Oczywiście w sposób, który sam wybierze.
- Dlaczego już nie chodzisz ze mną do liceum... - Wymamrotał, przewracając oczami na chłopaka który, jego zdaniem, wyglądał na naburmuszone dziecko
Renjun westchnął głęboko, nie odrywając spojrzenia od Donghyucka, którego wybredność doprowadzała go do szału. Nie, żeby nie był przyzwyczajony.
Spędził z nim prawie całe życie, znał go praktycznie na wylot. Mógł nawet przewidzieć, jakie perfumy dziś wybierze. Mimo to, wciąż tu stali.
Donghyuck jednak podchodził do tego o wiele poważniej, a przynajmniej tak właśnie twierdził. Od dziecka, zapach był właściwie jedyną rzeczą, do której rzeczywiście podchodził poważnie. Szczególnie, kiedy mowa była o kwiecistych kompozycjach, zawierających w sobie różną ilość innych nut. Czuł dumę, potrafiąc docenić ich piękno. Uważał to za niebanalną umiejętność przez którą widział to, czego nie widzieli inni.
- Bo moi rodzice nie mają dużej firmy, którą chciałbym po nich odziedziczyć- Prychnął ostatecznie Renjun, poprawiając plecak, który już od dobrych dwudziestu minut spoczywał na jego ramionach
Wszystko dzięki jednej, niesamowicie denerwującej osobie, jaką był wciąż mrużący oczy nad perfumami, Lee Donghyuck.
- Lepszym pytaniem byłoby: dlaczego ty chodzisz do liceum?- Dodał chłopak, z prześmiewczym uśmiechem przyglądając się przyjacielowi
Rudowłosy wymamrotał pod nosem kilka obelg w stronę swojego zdecydowanie zbyt przemądrzałego Renjuna. Chociaż pod względem przemądrzałości, mogli akurat podać sobie ręce.
Poza tym, chłopak miał stuprocentową rację. Nauka rzeczywiście nigdy nie szła Donghyuckowi zbyt dobrze. Sam nie miał pojęcia co robił w liceum, w dodatku jednym z najbardziej prestiżowych w Seulu. Jego oceny były ledwo wystarczające.
Pewnie dlatego, że chłopak nigdy nie przywiązywał do nich szczególnej wagi. Zajęcia dodatkowe i korepetycje już dawno przestały dla niego istnieć. Gdyby nie jego rodzice, w ogóle zrezygnowałby ze szkoły. Jaki jest sens posyłania go na którykolwiek z kierunków, kiedy wszystkich potrzebnych rzeczy dowiadywał się w domu? Jego zawód był z góry zaplanowany.
CZYTASZ
Two Perfumes
FanfictionSynowie dyrektorów generalnych dwóch, konkurujących ze sobą marek, od lat produkujących perfumy w Korei nie mogliby być przyjaciółmi i Donghyuck nigdy nie chciał, żeby było inaczej. Nigdy również nie chciał mieszać się w cokolwiem związanego z Mark...