- Kto zrobił co?!
Donghyuck agresywnie ugryzł trzymaną w dłoni brzoskwinię, wbijając oczy w nieokreślony punkt na środku salonu.
Tuż obok niego siedział zdezorientowany Renjun, który nie zdążył jeszcze przetworzyć wszystkich informacji, które w przeciągu kilku sekund zdążył mu powiedzieć przyjaciel.
Pokręcił głową, wzdychając teatralnie.
- Czemu go nie odepchnąłeś?
- Gdybym mógł, zrobiłbym to od razu- Wrzasnął Donghyuck, gwałtownie odkładając owoc na stolik i zwracając się w stronę Renjuna, który na wszelki wypadek przesunął się nieco na drugi bok ogromnej kanapy
Widział, że to nie był dość łatwy temat dla rudowłosego i właściwie, nie dziwił mu się. Sam nie mógł w to uwierzyć.
- Chyba był zdesperowany, skoro tak cię trzymał. Nie ufa ci a-
Donghyuck uśmiechnął się krzywo.
- Masz rację, Sherlocku- Mruknął, po czym opadł głową na jedną z aksamitnych poduszek tuż za jego plecami
Pachniały tak, jak każdy mebel w tym domu. Jakby ktoś umieścił w słoiku całą, dziką łąkę, dodając do kwiatów kilka kłosów zbóż i pozwolił woni lekko osłabnąć, by stała się mniej wyrazista a bardziej odległa. Chłopak nie wiedział, jakim cudem jego rodzice tego dokonali, może codziennie rozstawiali tutaj setki świeczek, ale w pomieszczeniu panował klimat utworzony tylko przez ten zapach, który unosił się nad dosłownie wszystkim. Normalnie był on relaksujący i tak skuteczny, że w ciężki dzień każdy mięsień Donghyucka potrafił momentalnie się rozluźnić. Teraz jednak ciężko było mu się wyciszyć. Nawet w towarzystwie Renjuna, który wreszcie postanowił odłożyć szkołę nieco na bok i go odwiedzić.
Donghyuck nie skłamałby, gdyby powiedział, że naprawdę za nim tęsknił.
- Czyli ktoś go szukał a z tego co powiedziałeś wynika, że byłeś jedyny w korytarzu, więc żeby się schować...- Renjun zrobił krótką pauzę, podsumowując w głowie wszystkie informacje, jakie wcześniej usłyszał- Musiał zabrać ze sobą ciebie, żebyś go nie wydał. Więc ty?- Zapytał, unosząc brwi i zwijając nogi pod siebie, żeby siedzieć w wygodniejszej, lepszej do wsłuchiwania się w coraz drobniejsze szczegóły pozycji
Donghyuck zmierzył go spojrzeniem, zanim wbił je prosto w wysoki sufit. Jak bardzo chciał być teraz spokojny, jego charakteru nie dało się obejść.
- Byłem cicho, ale wcale nie chciałem być! Gdybym wiedział co się dzieje, na pewno bym go nie krył! Zatkał mi usta, jest nienormalny!- Mówiąc to gwałtownie gestykulował, co chwilę unosząc ręce i szybko je opuszczając
Renjun wydął wargę, delikatnie marszcząc brwi i czubek nosa. Donghyuck, nie słysząc żadnej reakcji, zerknął w jego stronę. To dziwne, ale czasami patrzenie na niego było, samo w sobie, w pewien sposób relaksujące.
Złość na chwilę zmieniła się w zaciekawienie, jakie wrażenie brunet wywołałby teraz u kogoś obcego. Był prawie pewny, że Renjun potrafił oczarowywać ludzi po prostu byciem sobą. Bez perfum, bez próbowania wpasować się w towarzystwo, bez udawania.
Jego przyjaciel wyglądał szczególnie uroczo, kiedy, tak jak w tej chwili, nad czymś się zastanawiał, chociaż chłopak nie przyznałby tego na głos. Przynajmniej nie za darmo.- Nie myślałeś, o co chodziło? Pytałeś go?- Mruknął, powoli przemieszczając się w stronę przyjaciela, by w końcu również oprzeć głowę o miękką poduszkę, tuż obok chłopaka, który nie był tym gestem w ogóle poruszony
![](https://img.wattpad.com/cover/210620287-288-k880107.jpg)
CZYTASZ
Two Perfumes
FanficSynowie dyrektorów generalnych dwóch, konkurujących ze sobą marek, od lat produkujących perfumy w Korei nie mogliby być przyjaciółmi i Donghyuck nigdy nie chciał, żeby było inaczej. Nigdy również nie chciał mieszać się w cokolwiem związanego z Mark...