2 : Second day of the apocalypse

253 13 13
                                    

(Tłumaczenie : Drugi dzień apokalipsy)

Ala otworzyła oczy
Na zewnątrz było jasno czyli był dzień. Jej przyjaciółek nie było. Doskonale wiedziała czemu. Pola wróciła do klasy i planuje ucieczkę a Jula i Nina poszły sobie pochodzić. Zato dziewczyna miała inne plany. Postanowiła że poszuka Lucas'a albo Rene'go. Może na coś się przyda. Właśnie weszła na pierwszę piętro. Akuratnie wpadła na znajomą jej osobę.
- Hej Zosia - uśmiechnęła się - Co tam?-
-Chyba dobrze, pomijając sytuację w jakiej się znaleźliśmy - odprała brunetka - Widziałaś Gochę? -
- Chyba była na dole wraz z Końsoniem - powiedziała niebieskoka- Do zobaczenia! -
Szatynka odbiegła w poszukiwaniu Lucas'a. Miała już schodzić gdy zobaczyła znajomą jej fioletową kiteczkę.
- Luc....?! - zatrzymała się - Co ci się stało?-
- Jakiś chłopak mi wbił scyzoryk w brzuch - wytłumaczył wampir - Na początku nie bolało ale teraz -
„Mogło się wdać zakażenie. Ale czy u wampira to możliwe? "
- Rene! - szatynka zamachała ręką do wampira
- Co zn - czarnowłosy urwał widząc rannego Welt'a - Zabiorę go do Luny ona będzie wiedziała co robić -
Ta tylko skineła głową. Była prawie pewna że wiedziała kto to zrobił. To musiał być Antek. Tylko on był taki głupi. Przecież mógł przez to umrzeć a wampiry miały by mniej krwi! „ Dobra zachowuje się dziwnie... " pomyślała dziewczyna
Bo w końcu kto normalny dbałby o to czy wampiry mają więcej krwi czy mniej? Cóż zawsze jej powtarzano że nie jest normalna to po co się trudzić być taką. Najlepiej jej jest tak jak jest.
************************************
Był czas oddawania krwi a konkretniej czas na kolej 6a. Wszyscy się wlekli oprócz Ali, Niny, Zosi, Gosi, Julki i Końsonia inaczej zwanego Natalią.
Ala po prostu chciała być pierwsza a reszta chciała to mieć za sobą. Co prawda jak Końsoń usłyszał o strzykawce to zaczął zapitalać na drugą stronę korytarza ale została przez dziewczyny złapana i zaciągnięta siłą. Teraz stały przed pokojem pielęgniarki. Po pięciu minutach drzwi się otworzyły i wyjrzała zza nich wampirzyca.
- Eh, przynajmniej jedne rosądnę - westchnęła na widok dziewczynek - Luna zajmij się nimi a ja pójdę po resztę -
Po czym wymineła dziewczyny i poszła w stronę klasy.
- Wejdzcie - usłyszały głos
Cała szóstka weszła do środka. O dziwo nic się w środku nie zmieniło. Na krześle siedziała czarnowłosa wampirzyca. Zapewne to była Luna.
- Która pierwsza? - zapytała sprawdzając strzykawkę.
Jak myślicie kto był pierwszy? Ala oczywiście. Jak że mogło być inaczej. Wampirzyca wstała i podeszła do szatynki. Dziwne było to że nic nie poczuła poza uszczypnięciem. Kiedy czerwonoka skończyła z dziewczyną dała jej jakiś sok przeciw aniemi. Następna była Natalia żeby za daleko nie zwiała. Potem Zosia, Gosia, Nina i Jula.
Każda dostała po soczku. Już miały wychodzić gdy nagle Luna się odezwała :
- Dzięki za to że pomogłaś Lucas'owi -
Ala odwróciła się.
- Nie ma za co - odparła
Gdy w końcu wyszły zobaczyły kolejkę. Był w niej. Antoni. Nienieskoka chciała mu przyłożyć. Ale się wstrzymała. Jeśli mu teraz przyłożył zakłuci spokój wampirów. Na razie go zostawi ale później... zemści się.
************************************
Rozdział jest krótki wiem. Ale postaram się to nadrobić. A! Jeszcze jedno pomysł na Lunę przeszedł mi od Floruni(polecam jej konto).

Owari no Seraph. Historia Mojej Klasy I Mnie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz