2

3.3K 315 103
                                    

Nie mogłam usnąć. Przez pół nocy kręciłam się i wierciłam, kiedy Amelia głośno chrapała. Leżałam przy zapalonej lampce i dumałam. Zastanawiałam się, co mnie czeka w tym całkiem nowym dla mnie miejscu. Jak potoczy się moje życie i jak sobie ze wszystkim poradzę. Pomyślałam o ojcu. Kochałam go z całego serca i nie chciałam go oszukiwać, ale był zbyt uparty i zawsze stawiał na swoim, bym mogła z nim porozmawiać, czego tak naprawdę chciałam. Na biurku zawibrował telefon. Wiedziałam, że to tata. Sięgnęłam po komórkę i odblokowałam ekran. Tak, to był tata. Dochodziła druga w nocy, a on dopiero wracał do domu. Ciężko pracował, zbyt ciężko i długo, a do tego miał bardzo odpowiedzialną pracę, pełną stresów. Czy ja chciałam tak pracować? Czy poświęciłabym wszystko dla kariery? Dom, rodzinę...

Zmęczona natłokiem myśli w końcu usnęłam, ale nie na długo. O piątej nad ranem po pokoju zaczęła się krzątać Amelia. Otworzyłam zaspane oczy i wyszeptałam podirytowana.

— Możesz być trochę ciszej? — Amelia podskoczyła na moje słowa i złapała się za serce.

— Przestraszyłaś mnie! Myślałam, że to jakiś koszmar z ciemnej szafy mówi do mnie zachrypniętym głosem...

— A ty mnie obudziłaś...

— Przepraszam... Do tej pory sama zajmowałam pokój, a jak już z kimś mieszkałam, to nie był taki grzeczny i przesadnie ułożony. — Przewróciłam tylko oczami, po czym zakryłam kołdrą głowę. Próbowałam ponownie usnąć, ale nie mogłam. Amelia stroiła się przed lustrem, czesała, malowała i nie wiem, co ona jeszcze tam robiła, ale zachowywała się jak słoń w składzie porcelany.

— Ubieraj się! — rzuciła nagle i zdjęła ze mnie pościel.

— Zwariowałaś, jest w pół do szóstej. Zajęcia mam na ósmą.

— Idziemy pobiegać — Uśmiechnęła się do mnie. Spojrzałam na nią jak na kosmitkę. Ja i bieganie?...

— Zapomnij! Ja nie biegam!

— Oj dawaj mała. Ludzie tu o siebie dbają. Rusz tą swoją seksowną latynoską pupę i chodź! Od razu poczujesz się lepiej.

Z trudem zwlekłam się z łóżka, a z szafki wyjęłam swoje czarne spodenki przed kolano i białą podkoszulkę oraz czerwone trampki. Kiedy się przebrałam, Amelia parsknęła głośnym śmiechem.

— Coś ty na siebie włożyła? Strój na w-f? Dziewczyno jesteś w Collegeu, nie u siebie na wiosce, gdzie nikt nie zwracał na ciebie uwagi...

— Nie mam nic innego, zresztą nie widzę w tym nic wieśniackiego — oburzyłam się lekko. Amelia pokręciła głową, po czym z szafy zaczęła wyrzucać na podłogę sterty ciuchów.

Boże kochany... Ile ona tego miała.

— Masz, włóż to — rzuciła w moją stronę czarne legginsy i tego samego koloru bokserkę. Materiał był śliski, rozciągliwy i bardzo gumowany. Rozciągnęłam go z dłoniach i zaczęłam się śmiać.

— Chyba nie sądzisz, że ja w to wejdę?

— Zakładaj! — warknęła kompletnie znudzona. Bardzo niechętnie założyłam na siebie ten sportowy strój, a kiedy stanęłam w nim przed lustrem, sama zaczęłam się z siebie śmiać. Kiedy stanęłam bokiem i mogłam dostrzec swoją gigantyczną odstającą dupę, miałam ochotę wziąć nóż i odciąć sobie pośladki.

— Wyglądam jak baleron przed wędzeniem! — zawyłam głośno. W oczach zebrały mi się łzy i miałam ochotę płakać. Od zawsze miałam do siebie dystans, a do swoich bioder i pupy w szczególności. Nigdy nie nosiłam nic obcisłego, by nie podkreślać bujnych zaokrągleń.

Annika    Premiera 09.02.2022Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz