Ciemniejsza strona księżyca (II)

5.2K 113 19
                                    

Zielone oczy obserwowały go z pewną pogardą i doskonale zauważalnym znużeniem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zielone oczy obserwowały go z pewną pogardą i doskonale zauważalnym znużeniem.

– Klątwa jest dziedziczna? Czy tatuś dziabnął cię w przypływie miłości rodzicielskiej?

– Dziedziczna.

– Taka usługa kosztuje znacznie więcej.

– Najpierw musimy go unieszkodliwić. Łatwo się nie podda.

– Sądzisz, że tego nie wiem? – powiedziała z przekąsem.– Nie zabijemy go jednak od razu. Mając go żywego, będzie o wiele łatwiej cofnąć cały ten proces.

– Nie wystarczy zwykły antyczar?

– Antyczar? Skąd ty czerpiesz taką durną wiedzę? Z internetu? – roześmiała się perliście. I natychmiast umilkła. Zmrużyła oczy i obejrzała się za siebie.

Instynkt jej nie zawiódł. Pojawiło się dwoje ludzi. Niby byli do siebie podobni, a jednak krańcowo inni. Oboje mieli jasne, złociste włosy, przy czym u kobiety były one proste i długie, a twarz mężczyzny okalały krótkimi kędziorami. I na tym podobieństwo się kończyło.

Ona była wysoka, smukła, o twarzy anioła i ogromnych, błękitnych oczach. On przewyższał ją o głowę i miał sylwetkę sportowca, o szerokich, barczystych ramionach i wąskich biodrach. Twarz, choć widać było w niej ślady delikatności, była zacięta, a oczy gniewne, w kolorze nieba przed burzą.

– Jesteście! – Gospodarz zerwał się z miejsca i z prawdziwą ulgą powitał przybyłych. – To Anna i Krzysztof. A to... W zasadzie się nie przedstawiłaś – dodał zdumiony.

– Katja – powiedział cicho nowo przybyły mężczyzna, mierząc ją wyjątkowo ostrym spojrzeniem. – Wiedźma.Twoja sława cię wyprzedza, choć przyznam, że spodziewałem się kogoś, hm, bardziej imponującego.

– Czym? Muskulaturą? – spytała z ironią. – Po cholerę czarownicy znajomość sztuk walki i siła niedźwiedzia?

– Twój motor stoi na wjeździe? – zręcznie zmienił temat.

– Mój.

Kątem oka zanotowała, że złotowłosa dziewczyna wtuliła się w ramiona jej zleceniodawcy. To chyba była ta narzeczona, o której wspomniał. Nic dziwnego, że potrafił się oprzeć, pomyślała Katja z przekąsem.

– Przywiozłam kolację. Wystarczy odgrzać – odezwała się nieśmiało Anna.

– Krzysiek wszystko ci wytłumaczy lepiej niż ja – Stefan uśmiechnął się przepraszająco. – A my przygotujemy jedzenie.

– Ja? – jasnowłosy mężczyzna spojrzał na niego pociemniałymi z gniewu oczami. – Sprawa dotyczy ciebie.

– Nie truj – Katja sięgnęła po puszkę coli, która pojawiła się tuż obok nie wiadomo skąd. – Chce się urwać na mały numerek. O mało mu spodni nie rozsadziło przez ostatni kwadrans.

Ciemniejsza strona księżyca [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz