Ciemniejsza strona księżyca (III)

5.6K 105 10
                                    


Siedziała pod rozłożystym drzewem, wsłuchana w panującą dookoła ciszę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Siedziała pod rozłożystym drzewem, wsłuchana w panującą dookoła ciszę. Dzień był wyjątkowo upalny. Słońce paliło żywym ogniem i nie było widać ani jednej chmurki na intensywnie błękitnym niebie.

Zamknęła oczy i oparła się plecami o chropowatą powierzchnię pnia. Nie chodziło jednak o odpoczynek.

Nasłuchiwała.

Ten, którego miała pokonać swymi zaklęciami krążył gdzieś w okolicy. Czuła jego obecność poprzez skórę, chłonęła wyczulonymi zmysłami. I na swój własny sposób, przyzywała.

Pragnęła jak najszybszej konfrontacji. Nie podobała się jej ta cała sprawa. Łowca, który powinien był być jej wrogiem. Wilkołak, który niby mógł stać się na powrót zwykłym człowiekiem. Do tego całkiem zwyczajna kobieta i żądna krwi bestia. Sytuacja jak z czeskiego filmu. Absurdalna i bezsensowna.

Prawdziwy dar czarostwa był czymś unikatowym. Czynił z niej osobę wyjątkową i niebezpieczną, bynajmniej nie dlatego, że władała mocami niedostępnymi ogółowi śmiertelników.

Czarownice były złe. Bardzo rzadko balansowały na cienkiej linie pomiędzy dwoma przeciwstawnymi siłami. Tak jak ona. Pewnie dlatego Łowca jeszcze jej nie zabił. Oni wyczuwali takie rzeczy.

Jednak nigdy nie słyszała, by któryś z nich szukał pomocy wśród czarownic. Musiał być więcej niż zdesperowany. Czy jednak po tym wszystkim nie zmieni nagle zdania?

Westchnęła, powolnym ruchem odgarniając włosy opadające na twarz. Leciutko się uśmiechnęła.

– Wyjdź zza tych krzaków. Ja nie gryzę.

Zaszeleściły gałęzie i po chwili wynurzyła się muskularna sylwetka Łowcy.

– Dlaczego mnie podglądasz?

– Obserwuję.

– Sądziłam, że jesteśmy sojusznikami?

Skrzywił się i zajął miejsce tuż obok. Urwał źdźbło trawy i włożył je do ust, bezmyślnie przeżuwając jego końcówkę.

– Powiedzmy – odezwał się w końcu.

– Rozumiem. Nie podoba ci się ta cała sytuacja. Czy zadowoli cię stwierdzenie, że mnie również? – Posłała mu spojrzenie spod opuszczonych powiek. Potem przeciągnęła się niczym kotka i znów zerknęła w jego kierunku.

– Wiedźmy nie mają kręgosłupa moralnego.

– Nie – roześmiała się. – Nie mają. Mają za to wiele wdzięku i seksapilu.

– To efekt zaklęć.

– Nie mój drogi. To naturalna cecha, z którą się urodziłam. Nie potrzebuję czarów i magii, by poderwać upatrzonego mężczyznę.

Ciemniejsza strona księżyca [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz