BONUS

7.5K 522 464
                                    

Witam w ogłoszeniach parafialnych ponad cztery miechy po publikacji.
Przed wami obiecany bonus i jestem dobrej myśli, że pojawi się również prequel. Kiedyś. Pewnie w lutym, ale to dopiero jak poukładam jakoś swoje oceny po feriach xdd.
Co do mediów - jeśli ktoś chce poznać gust muzyczny Harry'ego
(i mój przy okazji, bo ktoś zawsze musi być obciążony miłością do muzyki, którą ja również kocham xdd) przez wami
Whole Lotta Love od Led Zeppelin
Zapraszam!


Draco widział, że trzęsie mu się dłoń, kiedy usilnie próbował włożyć klucz do zamka i go przekręcić.

Głupie, mugolskie dyrdymały. Że też zgodził się na zwykły zamek, zamiast przemówić Harry'emu do rozsądku i pokazać mu, że zwykłe zaklęcia wystarczą.

Przeklęty Potter.

Wcisnął agresywnie kluczyk do dziurki i przekręcił. Zamek zdążył zastać się przez cztery miesiące ich nieobecności i przekręcił się ze zgrzytem. Draco wiedział, że Harry go obserwuje, skryty w półmroku klatki, i na pewno podśmiewa się z niego pod nosem, ale zignorował to. Otworzył szeroko drzwi i zapalił światło.

Mieszkanie wybierali razem i przy jego urządzaniu skrupulatnie unikali srebra, zieleni, czerwieni i złota, by było to miejsce, które nie przypominało im, jak wiele ich dzieli. Urządzone w brązach, szarościach i bieli, minimalistyczne i bez zbędnych klamotów, którymi pewnie poobstawiałaby je jakakolwiek dziewczyna. Co jak co, ale na miłość Merlina, byli facetami.

Nie zmieniało to jednak faktu, że w holu znajdowało się ogromne lustro, wbudowane w garderobianą szafkę. Draco pomyślał, że wyglądają obok siebie co najmniej śmiesznie – on wysoki i jasny, w eleganckim płaszczu, a Harry obok niego potargany, niższy i równie drobny, w za dużej kurtce i tych okropnych, okrągłych brylach*.

— Jest ogromne — odezwał się Harry, rozglądając się szeroko otwartymi oczyma.

— Jestem Malfoyem — skwitował Draco, odstawiając kufer w kącie i zsuwając z ramion płaszcz. — Nie mieszkałbym w byle czym.

Harry parsknął, ale również zdjął okrycie wierzchnie i odwiesił na wieszak. Draco obserwował go z rezerwą.

Chłopiec poruszał się ostrożnie, jakby bojąc się, że każdy ruch jest niemile widziany; rozglądał się zdezorientowany poznając od nowa własne mieszkanie. To było cudowne, że Harry przystał na jego propozycję i zgodził się spędzić tu przerwę świąteczną, a jednocześnie zgniatało serce Draco, kiedy przypominał sobie wszystkie spędzone tu chwile i fakt, że Harry ich nie pamięta. Że czuje się tu jak obcy.

Miał dwa tygodnie, by to zmienić.

— Na końcu korytarza jest łazienka — powiedział, ściągając buty i pedantycznie ustawiając je koło szafki. — Po prawej salon z kuchnią, po lewej pokój gościnny i sypialnia.

— Mamy pokój gościnny — powtórzył rozbawiony Harry, skopując adidasy i ruszając przed siebie przez chłodne kafelki. Zajrzał do salonu, unosząc brwi. — I telewizor.

— Jako wychowany przez mugoli miałeś okropny gust — skwitował Draco, podążając za nim. Skrzywił się. — A pokój gościnny to wymóg bogatych rodów.

Harry rozglądał się z ciekawością, ale powściągliwie. Jak gość.

— Skąd my mieliśmy na to wszystko pieniądze? — dopytał, opadając na wysoki stołek i opierając się łokciami o wyspę kuchenną. Dziwnie do niej nie pasował w szerokich dżinsach i zwykłym T-shircie. Draco uśmiechnął się oszczędnie kącikiem ust. Harry w ogóle nie pasował do jego świata, ani do niego, a jednak tu był.

Nie znam twej miłości || DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz