- Śmiesznie wyszło - powiedział Kacper.
Nadal nie mogę uwierzyć, że się tu znaleźliśmy. Razem.
- Racja. Choć prawdę mówiąc, wolę być tu z tobą niż z jakimś nieznanym typem - zaśmiałam się.
- No widzisz, też się cieszę, że tu jesteśmy. - odpowiedział.
Nie wiedziałam czy się chociaż uśmiechnął, bo w tym durnym schowku, nie było nawet światła i było strasznie ciemno.
- No nie wiem, ja bym chyba wolała siedzieć dalej na kanapie.
- Uhm. - mruknął, nie wiem czemu, ale jakby był smutny.
- Coś nie tak? W sumie dawno tak na serio nie gadaliśmy.
- Nie no okej. Tylko no.. tak trochę lubię cię..
- Przecież ja też cię lubię głuptasie. Co prawda nasza relacja opiera się na pisaniu na messengerze, ale wydajesz się dla mnie serio spoko. - odpowiedziałam radośnie.
- Ale nie o to chodzi, bo ja.. Dobra, zresztą nieważne. Więc jak mówiłaś, skoro tylko ze sobą piszemy, to może by tak poprawić kontakt?
- Co masz na myśli? - zapytałam
- No nie wiem, jak chcesz możemy więcej gadać w szkole i nawet mógłby cię zaprosić do siebie. Wiesz gdzie w ogóle mieszkam?
- Nie za bardzo.. - odrzekłam
- Więc będziesz wiedziała. Ustalone, w poniedziałek po lekcjach przyjeżdżasz ze mną do domu haha.
- Musiałabym się spytać mamy, ale na pewno się zgodzi.
- No i super. - powiedział i drzwi przed nami otworzyły się, uderzając nam światłem w oczy.- I jak gołąbeczki? - spytała Chloe - fajnie było?
- Tsa, fajnie.. - odpowiedziałam wymieniając spojrzenia z Kacprem. Nie każdy musi wiedzieć że tak naprawdę n i c się nie wydarzyło w schowku.Potem wszyscy jeszcze zjedliśmy i w ten sposób była druga w nocy. Chciałam już dzwonić do mamy, ale Kacper powiedział:
- Jak chcesz to mogę cię zabrać. I tak już zadzwoniłem po tatę.
- Nie będę sprawiała kłopotu? Nawet nie wiesz, gdzie dokładnie mieszkam.
- Wchodzisz do autobusu, przystanek po mnie, więc chyba nie mieszkasz po drugiej stronie świata haha.
- Nie wiedziałam hah. No dobra, wielkie dzięki. - i przytuliłam go. Nawet nie wiem w sumie czemu. Ale on odwzajemnił uścisk i objął mnie mocno.Później po 5 minutach przyjechał tata Kacpra. Był to wysoki brunet, a kiedy wsiadłam do jego auta z Kacprem powiedział:
- Dobry wieczór młoda damo. - i zaśmiał się - tak więc dokąd jedziemy?
- Dobry wieczór. - odpowiedziałam i podałam mój adres.
Szybko dotarliśmy do mojego domu, podziękowałam i pożegnałam się.Od razu, gdy weszłam do domu usłyszałam głos mamy:
- Emmo Anderson, spóźniłaś się o dwie godziny! Słucham, co masz na swoje usprawiedliwienie!
- Przepraszam mamo, wiesz, że rzadko chodzę na jakiekolwiek imprezy, było tak fajnie, że straciłam poczucie czasu.
- Straciłaś poczucie czasu?! Następnym razem to w ogóle, nie będziesz miała czasu na imprezy.
- Oj no przepraszam! Wiem, że się spóźniłam, ale przynajmniej nie musiałaś po mnie przyjeżdżać.
- A no właśnie, mogę wiedzieć co to był za mężczyzna? Był na imprezie?
- Nieeee no co ty. To był tata Kacpra, mojego kolegi z klasy.
- Kolegi uhm.. No dobrze. Ale żeby to był ostatni raz!
- Oczywiście mamusiu. - powiedziałam i przytuliłam ją. - nie chciałam żebyś się o mnie martwiła.
- Okej, ale teraz idź się umyj i jak najszybciej spać.
- Już idę. - odrzekłam i pobiegłam na górę. Jeju, cudem chyba nie dostałam szlabanu.Tak więc jak mama powiedziała, tak zrobiłam, poszłam się umyć i położyłam się do łóżka. Sprawdziłam social media i wyłączyłam światło.
Gdy już prawie usnęłam, zaczęłam się zastanawiać na czymś, na co nie zwróciłam uwagi: co Kacper chciał mi powiedzieć w tych ciemnościach?
,, Nie o to chodzi, bo ja.. '' nie chodzi o co? O lubienie się? Nie wiem, teraz już się go o to nie zapytam. Cóż, będę musiała żyć w niewiedzy haha.
Odłożyłam tę myśl na bok i w końcu poszłam spać.
CZYTASZ
Zagubione Szczęście
RomanceSzesnastoletnia Emma Anderson, przeprowadza się ze swoją mamą i psem Betty do nowej okolicy. Pierwszy dzień szkoły nie zapowiadał się dobrze do chwili, kiedy poznała Kacpra i jej życie nagle nabiera kolorów. Spotkania, imprezy i kolejne znajomości...