Rozdział 4

332 43 4
                                    


Rano wstałam i wykonałam wszystkie poranne czynności po czym poszłam zjeść śniadanie. Moja mama dzisiaj była w domu więc się bardzo cieszyłam ale niestety tylko rano. Stała w kuchni i robiła śniadanie. Gdy mnie zobaczyła uśmiechnęła się i przywitała.
- Dzień dobry Cami.

- Hej mamo- usiadłam do stołu i zaczęłam jeść tosty.- dobrze cię widzieć.

Podczas jedzenia rozmawiałam z mamą a potem wyszłam z domu kierując się w stronę szkoły. Gdy dotarłam na miejsce zobaczyłam zielonooką piekność. Zdziwiło mnie to, że siedziała sama. Ciekawe co by zrobiła jakbym do niej podeszła i zagadała. Nie, to nie jest dobry pomysł. Pewnie zaczęłaby mnie wyzywać lub krzyczeć na mnie. Wyrzucając ten głupi pomysł z głowy poszłam do swojej szafki, wyciągnęłam książki do matematyki i wyruszyłam w poszukiwaniu automatu do kawy. Gdy go znalazłam wrzuciłam kilka drobnych i patrzyłam jak kubek napełnia się cudownym napojem.
Zostało mi 10 minut do rozpoczęcia lekcji a to całkiem sporo.
Idąc w stronę ławek zobaczyłam Ally z Dinah. Idealnie. Podbiegłam do nich o mało nie wylewając kawy.
- Hej dziewczyny

- O hej Camila- powiedziały w tym samym momencie- właśnie o tobie rozmawiałyśmy- mówiła Dinah

- O czym konkretnie?

- Zastanawiałyśmy się czy może chcesz iść z nami dzisiaj na pizze? A potem do mnie do domu na wieczór. Wiem, że tylko raz ze sobą gadałyśmy ale uznałyśmy z Ally, że to dobry pomysł. Co ty na to?- Wow. Szczerze mówiąc to myślałam, że ja je gdzieś zaproszę

- Bardzo dobry pomysł. Dzięki za zaproszenie- uśmiechnęłam się i chciałam odejść ale w ostatnim momencie się zawróciłam- dziewczyny! Dacie mi swoje numery?- pokiwały głową na tak i po kolei wpisały mi je do telefonu. Podziękowałam i poszłam usiąść na ławce.

Zapomniałam o swojej kawie. Super. Wypiłam szybko, już zimną i poszłam na lekcje bo zadzwonił ten cudowny dzwonek.

Jak zwykle usiadłam sama na tyle i słuchałam nauczycielki. Lekcja jak lekcja minęła całkiem szybko i przyjemnie a ja wyszłam odpocząć. Jeszcze mnie nie było w bibliotece dlatego też tam poszłam. Nie było tu zbyt wielu ludzi z czego się cieszę. Podeszłam do półek i przeglądałam ksiazki, zaciekawiła mnie ta trochę wyżej ode mnie, więc po nią sięgnęłam. Niestety z moim szczęściem jak możnaby było się spodziewać potknęłam się o regał i upadłam a razem ze mną przewróciło się kilka książek. Usłyszałam cichy śmiech. Odwróciłam się i zobaczyłam nikogo innego jak Lauren. Cudownie.
- Nie widzę w tym nic śmiesznego- powiedziałam nawet nie patrząc się na nią

- A ja tak- jeszcze głośniej się zaczęła śmiać- jakim cudem się potknęłaś jak tu nawet nic nie stoi Karla- podeszła do mnie i podniosła jedną książkę po czym odstawiła ją na miejsce

- Camila- poprawiłam- Odpowiadając na pytanie to nie wiem i przestań się w końcu śmiać- nie żeby coś, śmiech ma cudowny tylko po prostu nie odpowiada mi to, że śmieje się ze mnie

- No już już spokojnie Karla- zaraz jej coś zrobię normalnie- miło się gwędziło ale muszę spadać- klepnęła mnie w ramię i wyszła z biblioteki

Poważnie akurat ona musiała widzieć mój upadek? Nie mogła to być Ariana czy Dinah? Ah to moje szczęście.
W ogóle co ona robiła w tej bibiliotece nie powinna być teraz na fajce ze znajonymi czy coś takiego?

...

Po skończonych lekcjach wróciłam do domu. Jak zawsze pustego domu. Przypomniałam sobie o tym, że dziewczyny zaprosiły mnie na pizze a nawet nie ustaliłyśmy godziny. Ściągnęłam buty i weszłam do swojego pokoju. Wyciągnęłam telefon i napisałam wiadomość.

Camila: Dinah, o której idziemy?
Czekając na odpowiedź wyciągnęłam książki i zaczęłam robić zadanie domowe żeby nie musieć się o to później martwić.
Zadanie było całkiem proste, kilka minut po skończeniu dostałam smsa.
Dinah: Szykuj się bo za pół godziny będziemy pod twoim domem.
Dinah: A i wyślij mi adres jak możesz
Wysłałam to o co prosiła i poszłam ubrać wygodniejszą bluzę. Poprawiłam makijaż, schowałam pieniądze do kieszeni i weszłam w instagram. Zostało mi jeszcze jakieś 20 minut zanim przyjdą dziewczyny więc przęglądam stronę główną.

Czas upłynął dosyć szybko. Wyłączyłam telefon gdy usłyszałam trąbienie i zeszłam na dół. Zamknęłam drzwi i udałam się do dziewczyn.
- Hej mila- Ally mnie przytuliła chociaż było to ciężkie ze względu, iż ona siedzi na przednim siedzeniu a ja na tylnim. Dinah też się przywitała i tylko się uśmiechnęła.

- Zanim pojedziemy na pizze to skoczymy jeszcze do sklepu po jakieś jedzenie i picie bo wszystko co kupiłam na dzisiaj już zjadłam- powiedziała Dinah a ja się cicho zaśmiałam. Czyli nie tylko ja dużo jem- A i bym zapomniała- kontynuowała- Mila mam nadzieję, że się nie obrazisz ale zaprosiłam też Normani- w sumie to całkiem dobrze im więcej osób tym ciekawiej.

- Jasne, że się nie obrażę
Hansen zaparkowała pod sklepem i wyszłyśmy. Ally wzięła duży koszyk, do którego zaczęły pakować całkiem dużo jedzenia. Dinah wrzuciła chyba 5 paczek czipsów, popcorn, żelki itp. A Ally kilka butelek wina. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się tego po niej.
- Mila jak coś chcesz to pakuj- popatrzyłam na nie i wzięłam osiem bananów a one zaczęły się śmiać

- No co? przecież powiedziałyście żebym wzięła coś jak chcę- nie za bardzo wiem czemu się śmieją

- Tak ale miałyśmy bardziej na myśli jakiś alkohol czy coś- mówiła Dj a Ally dokończyła- ale jak chcesz banany to niech będą banany- uspokoiły się już trochę.

- Dobra jeszcze pójdę po kabanoski i możemy spadć- jak powiedziała tak zrobiła a ja z Ally poszłyśmy do kolejki. Di wróciła idealnie jak kasjerka kończyła kasować produkty.
Ally zaplacila. Chciałam jej oddać za banany ale nie chciała przyjąć pieniędzy więc po krótkiej kłótni dałam spokój bo pewnie i tak bym nie wygrała.

Zapakowałyśmy zakupy do samochodu i ruszyłyśmy do pizzeri. Zajęłam miejsce przy ścianie, Ally obok mnie a naprzeciwko Dj. Ja wybrałam pizze z serem i pieczarkami tak samo jak Brooke a Dj dużą peperoni.
- Mani napisała, że za 5 minut będzie- powiedziała Dinah po przeczytaniu wiadomości, która do niej przyszła

- W ogóle Dj to jak zaprosiłaś Normani jak nawet chyba się nie kolegujecie?- zapytałam- Chyba, że kolegujecie tylko o tym nie wiedziałam

- Nie rozmawiałyśmy przedtem ze sobą ale wczoraj po szkole na mieście na nią wpadłam i okazała się bardzo miła więc wpadłam na pomysł żeby ją zaprosić- odpowiedziałam tylko ,,ok"
A do blondynki przyszła kolejna wiadomość- Normani mówi, że z kimś przyjdzie jeśli to nie problem?

- Nie ma problemu- powiedziała Ally a ja przytaknęłam

Chwilę po tym drzwi się otowrzyły i weszła przez nie Normani z osobą, której się nie spodziewałam. Mówiąc nie ma problemu trochę się myliłam..

Don't Push Me Away Camren Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz