Larissa
Rok później
Odłożyłam brązową teczkę na bok i oparłam głowę na dłoni, rozglądając się po moim niewielkim gabinecie. To było ogromne szczęście, że Mildwood zaoferował mi współpracę. Spełniłam swoje marzenie i mogłam pomagać ludziom. Miałam stałą pracę, dość dobrą pensję i cały czas mogłam się rozwijać. Cholera, miałam stanowisko u jednego z lepszych adwokatów w Los Angeles.
Mildwood chciał w najbliższym czasie zmienić lokal. Wszystko było już niemalże dogadane i odpowiadało mi to, gdyż nie chciałam cisnąć się w tym miejscu ze wszystkimi aktami.
Przez ostatnie miesiące nabrałam ogromnej pewności siebie. Zdobywałam szczyty, na których znajdowały się moje sukcesy. Zarabiałam więcej niż mogłam sobie wymarzyć. Nikt nie mógł stanąć mi na drodze i tego zniszczyć.
Spojrzałam na zegarek na ręce i westchnęłam. Za chwilę musiałam zbierać się na spotkanie wyjazdowe. Dlatego kupiłam sobie ostatnio lepszy samochód, bardziej ekonomiczny.
– To kiedy zjesz ze mną obiad, pracusiu? – zapytał Daryl, wchodząc do mojego gabinetu bez pukania.
– Jak nie będę mieć tyle roboty. Wtedy na pewno się uda.
– Zacznę cie tu więzić, Lara. – Zaśmiał się.
– No przestań...
Lubiłam Daryla. Był dobrym przyjacielem, poza tym gdyby nie jego oferta, dalej bym tkwiła w jakimś bagnie. A wszystko przez to, że sponsorował stypendium.
Zostawił mnie samą, a ja zaczęłam przygotowywać się do wyjścia. Sprawdziłam dokumenty, teczki, notes i ze wszystkim pognałam do samochodu. Nie byłam zdenerwowana. Nie obawiałam się pracy. Podchodziłam do tego profesjonalnie, tego się nauczyłam przez kilka lat. Zawsze przygotowywałam się do rozpraw i rozmów z klientami. One musiały być przeprowadzone ze starannością, bo liczył się każdy szczegół. Moją pierwszą rozprawę wygrałam jako stażystka, dzięki temu, że zauważyłam luki. Cóż, prawników nie zawsze obchodzi czy ktoś jest winny czy nie, ale czy może ich obronić i za jaką kwotę. Mój kręgosłup moralny był lekko nagięty, mimo że tak naprawdę dopiero wkraczałam w ten świat, ale ogromnymi krokami.
Wrzuciłam torebkę na siedzenie mojego niedużego mercedesa, którym sprawnie przemieszczałam się po mieście. Często korzystałam też z metra, żeby uniknąć korków w godzinach szczytu, gdy musiałam dojechać na rozprawę lub do klienta. Starałam się myśleć dość przyszłościowo i przewidywać różne rzeczy. Jednak los potrafił być cholernie zaskakujący i przyprawienie mnie o zawał serca to dla niego pestka. Zanim ruszyłam, napisałam wiadomość do przyjaciółki, z którą mieszkałam.
"Pijemy dziś wino? O której wrócisz?"
Potrzebowałam się rozluźnić, zapomnieć na chwilę o pracy, papierach. Chciałam wyjść ze stroju pani prawnik i zatopić się w piżamie w niebieskie grochy.
"Będę po szóstej, o ile kierowniczka nie da mi 500 zadań przed wyjściem. Nienawidzę jej."
Monica odpisała dość szybko. Uśmiechnęłam się pod nosem, ruszając z parkingu. Moja przyjaciółka miała temperament, a na dodatek była bardzo uparta. Sądzę, że odpowiednim zawodem dla niej byłoby kierownictwo. Może i bywałaby wredna, zwłaszcza w okresie miesiączkowania jak każda kobieta, ale uważałam, że byłaby spełniona. Poza tym pracowała w dobrze ustawionej i stabilnej firmie. Chyba obu nam się powiodło. Znałyśmy się od liceum. Wtedy dużo marzyłyśmy, ale nie sądziłam, że tyle rzeczy uda nam się spełnić.
YOU ARE READING
ICE || Henry Cavill Fanfiction
RomansaGruba tafla lodu znajdowała się między nimi. Patrzyli sobie w oczy, a potem zaczęła uciekać. Gołymi pięściami rozbijał mur, który zbudowała. Wiedział, że było warto. Zamierzał jej to udowodnić, pokonując tor przeszkód, który zostawiła za sobą. Nic n...