Rozdział 4 Orlica Creya

29 5 0
                                    

Pantera rozejrzała się po czym rykneła tak głośno że najbliższe okno pękło i podeszła do swej ludzkiej towarzyszki

Estrada zamarła

Czarmy kot usiadł i zaczął czyścić sobie łapy. Rachel (tak samo osłupiała jak pozostali) usiadła na ławeczkach i patrzyła na teraz zmierzającego w jej strone zwierzoducha

- Ngozi - wymamrotała

- co? - zapytała sie jej siostra regane

- tak będzie miała na imie - odpowoedziała - ngozi

W okuł abbygail kołatały sie myśli...
W końcu wyczuła moment i podeszła do fovovixa. Klękneła, i wypiła łyk
Był słodki niczym miód a przy tym delikatny niczym jedwabne czaty jej pani-rachel

Nagle poczuła nienamacalne wprost napięcie

Przez niebo przeszedł grzmot

Tak przynajmniej sie wydawało
Po namyśle stwierdziła jednak że to
Wrzask.

Błysneły złote pióra

Coś dmuchmeło tak że aż prawie się przewruciła, przy czym odruchowo zamkneła oczy. Kiedy je otworzyła
Obok niej stał prawie metrowy orzeł

To znaczy orlica

Abbygail jakoś instynktownie wiedźała że to orlica

- Creya - pomyślała - tak ją nazwe

~~~~~~~~~~~~~

Obudził mnie przeraźliwy pisk

To Creya wrzasneła

Spojrzałam w okno
Nastał już świt

Szybko wstałam i z prędkością orlicy (xd) sie ubrałam

Wybiegłam z pokoju i zdźiwiłam sie swoim otoczeniem. Po chwili jednak przypomniałam sobie, że po obrzędzie przeniesiona zostałam troche bliżej mej pani
Nadal byłam w kwaterach dla służby
Ale już w komnacie nieco mniej obskurnej niż poprzednia

Lecz przypomniało mi sie moje małe
Urocze mieszkanie w amayi gdzie mieszkałam razem z mamą i bratem

Przypomniało mi sie jak mój prawie dorosły wtedy brat przyszedł do domu powiedział nam że musimy uciekać po czym zabrał najpotrzebniejsze żeczy i uciekł.
My z mamą podrużowaliśmy aż mama zatrudniła się jako służka w pałacu cesażowej zong'u
A ja nie miałam co ze sobą zrobić  więc też zatrudniłam sie tam po to aby choć czasami widywać się z mamą ale po 2 miesiącach służby zostałam oddana jako osobista służka rachel. Była ona dobrą panią zawsze była łagodna, uczciwa oraz sprawiedliwa. Zawsze była też wyrozumiała.

Pobiegłam czym prendzej do swej pani

Sama ona jeszcze spała ale jej. pantera-ngozi właśnie przeciągała się leniwie kiedy weszłam

Najpierw zabrałam się za kocice wyszczotkowałam jej futro i dałam jej jeść

Potem delikatnie obudziłam rachel i pomogłam jej w porannej toalecie
Następnie zaprowadziłam je do wielkiej sali na śniadanie

Ja sama czułam, że mój zwierzoduch krąży gdzieś na niebie  i jest już po śniadaniu

Gdy cesażowa spoczeła na krześle i poczeła bawić się z ngozi ktoś zapukał do drzwi

- pójde otworzyć

Po drugiej stronie otwartych drzwi stał rosły chłopak w zielonym płaszczu na oko 19-letni

- dzień dobry... Czy zastałem jej wysokość rachel?

- tak prosze wejść

Nieznajomy wszedł do pomieszczenia
I ukłonił się rachel

- witam jestem james... Zielony płaszcz
Czy dobrze trafiłem...to panienka przywołała to przepiękne zwierzę? - powiedział pokazując na pantere - jeśli wolno spytać

- tak a jeśli można wiedzieć... To co pana tu sprowadza?

-powinność moja pani, powinność...
Bo oturz mam przekazać pani wiadomość

- dobrzę.

- yyy.. Bo.. Dobrze zaczne od początku- zająknoł się - kiedyś nasza wieszczka wygłosiła przepowiednie zanim... Zbzikowała... Może opowiem sens miast ją recytować - i nie czekając na odpowiedź zaczoł: -

Przepowiednia mówi o:

Pawiu któtego przyzwie dziewczynka z nilo

Jadowitym płazie z betarwiusu czyli z eury

Panterze przyzwanej przez szlachcianke z zong

Oraz orle jej służki przyzwanej w zong, ale sama ta dzoewczynka będzie z amayi

- no i co z nimi?

-mają oni...przepraszam nie do mnie należy wyjawienie wam tej tajemnicy
Mają oni się stawić w zielonej przystani a tam sie wszystkiego dowiedzą

- a co z pozostałymi?

- dzoewczynka z nilo jest już na statku
Teraz mam przetramsportować tam ciebie i twoiom służke czy wiesz może...

- to ja - odezwała się abbygail - to ja przyzwałam orła

~~~~~~~~~~~

Dopiero co wyszłam z kajuty a już chce tam wracać...

Brrr
nigdy nie byłam przyzwyczajona do wody

Creya radziła sobie całkiem dobrze
Jej morze nie przeszkadzało
No bo powiedcie co to za różnica
Latać nad wodą czy nad lądem 
creya wszendzie czuła się dobrze

Jason mówi że za 2 dni dopłyniemy do eury, gdzie już konno będziemy szukać betarwiusu i chłopca z jadowitym płazem

- o czym rozmyślasz - z zadumania wydobył mnie czyjś głos

- o wszystkim i o niczym - odwruciłam się przede mną stała wysoka niloanka o intensywnie zielonych oczach - z kim mam przyjemność... Czy to ty jesteś scarlet?

- tak - dziewczyna rozpromieniła się - z kąd wiedziałaś?

- Jason mi powiedział, ale cię nie poznałam bo przez cały czas siedziałam w kajucie... Nie lubie zbytnio wody

- a, i bym zapomniała! Jeszcze oficjalnie sie nie znamy... Jestem scarlet ale mów mi carly

- ok. Ja jestem abbygail i... Mów mi jak ci sie tam podoba - zaśmiałam sie pod nosem

Zapadła chwila niezręcznej ciszy
Postanowiłam ją przerwać jakimś kruciutkim żarcikiem

- co powiesz na kawał

- ok

- jak sie nazywa płacz małego raczka?

- hmmm... Nie wiem

- wycieraczka

Obydwie wubuchłyśmy szczerym
śmiechem

- a słyszałaś ten o koniu?

- nie

-wchodzi koń do baru i zamawia lody czekoladowe, i klijent pyta sie barmana
- nie uważa pan tego za dziwne, że koń zamawia sobie lody czekoladowe?
- dla mnie tu o też dziwne... Zazwyczaj zamawia truskawkowe

I znowu wubuchłyśmy śmiechem

Potem poszliśmy do mojej kajuty i rozmawialiśmy sobie do objadu

~~~~~~~~~~~

Dobra ta książka szczerze mnie wykańcza wstałam dziś rano i zaczełam to pisać skończyłam dopiero teraz a rozdział ma ok 830 słów wienc prosze dajcie gwiazdeczke. I przepraszam za to że najpierw pierwszo osobowa a potem bezosobowa i na zmiane.

Plose kliknijcie na tą gwiazdeczke na dole i sprawcie by była kolorowa plose

~Demeter_annabeth

zjednoczeni (nieaktywne) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz