4. Spotkanie

1.6K 104 20
                                    

Harry maszerował szybkim krokiem w stronę łazienki prefektów na piątym piętrze. Na szczęście Oliver Wood - kapitan drużyny Quidditcha gryfonów, podał hasło chłopakowi gdyby chciał się rozluźnić przed czy po znaczących meczach.
Potter był totalnie pochłonięty swoimi niedawnymi rozmyślaniami. Zdecydowanie nie mógł ogarnąć tego co działo się w jego głowie. Przerażała go myśl o tym jak zareagował wtedy Snape, gdy wychodził z biblioteki. Wydawał mu się jakby... miły?
- Nie, nie, nie Harry - skarcił siebie samego - on ma cie za totalnego imbecyla. Wyrzuć w końcu z siebie te pieprzone myśli! - warknął tym razem młodzienieć i stuknął się pięścią w głowę.
Idąc dalej schodami zaczął przygotowywać sobie plan jak odzyskać dziennik Snape'a. Doszedł do wniosku, że niestety, ale będzie musiał albo go wykraść bezpośrednio od nauczyciela, co wydawało się niemożliwe, albo wkraść się do jego kwatery. Wystarczyłoby zwykłe Alohomora i tyle, choć bał się, że Mistrz Eliksirów nałożył jakieś zaklęcie ochronne na "wścibskie bachory".

Dalej planując włamanie, gryfon dotarł do łazienki. Szybko podał hasło i wszedł do środka. Natychmiast poczuł zapach mydlin, coś w rodzaju lawendy, drzewa cedrowego lub tabaki. Był to cudowny zapach, mocno odużający i intensywny.
- Zdaje się, że ktoś tutaj niedawno był. - stwierdził chłopak po czym zabrał się za napełnianie ogromnej wanny wodą i pachnidłami.
- Ciekawe kto to mógł być? Bo pachnie zniewalająco! - pomyślał Harry. Stanął koło małej ławki, na której można było zostawić swoje własności. Szybkim ruchem ściągnął koszulkę i spodnie razem z bokserkami i wskoczył do letniej wody. Od razu poczuł się lepiej. Młodzieniec starał się rozluźnić wszystkie napięte mięśnie i poddać się zapachom i kojącemu szumu wody, wylewającej się z kilku kranów. Odpłynął gdzieś myślami i prawie zasnął, więc stwierdził że trochę pochodzi po wannie.
Patrzył na wielkie okno z witrażem, gdzie widniała piękna postać syreny, która lekko poruszała swoimi rękoma i ogonem. Młody czarodziej po raz kolejny docenił świat magii, przyglądając się zaczarowanemu oknu.

Chłopak był zadowolony z tego pomysłu z kąpielą. Bardzo dobrze mu to zrobiło. Był tak rozluźniony i skoncentrowany na relaksie, że nie usłyszał jak drzwi do łazienki powoli się otwierają.

Mistrz Eliksirów wszedł powoli do pomieszczenia od razu zauważająć młodzieńca w wannie. Podszedł do krawędzi i lekko chrząknął, aby zwrócić uwagę czarodzieja. Jendak chłopak nie zareagował. Snape wykorzystał ten moment na przyjżenie się chłopakowi. Był zdumiony jak prezentowało się młode ciało Pottera. Był szczupły, może lekko umięśniony, ale za razem drobny. To prawda miał szerokie plecy, jednak wszystko jakoś ze sobą współgrało, tworząc idealną sylwetkę. Przypomniał sobie jak poprzedniej nocy trzymał to ciało w ramionach, jak nieziemsko pachniało i jak niewinnie wyglądało. To prawda, zaniósł chłopca do łóżka, ale nigdy nie miał zamiaru się przyznawać. Nauczyciel był zapatrzony w to ciało, które ani trochę nie przypominało jego ukochanej Lily... Wtedy jednak opamiętał się i zdecydował się ponowić próbę kontaktu z Potter'em.
- Yghym... Potter? - powiedział swoim standardowym, jakby obrażonym tonem.
Harry podskoczył nagle jak oparzony i automatycznie odwrócił się w stronę mężczyzny. Na twarzy chłopaka widniała dziwna mina i lekki rumieniec.
- T-tak panie profesorze? Nie słyszałem jak pan wchodził, przepraszam...? - wydusił z siebie troche zmieszany i odwrócił wzrok w bok.
- Szukałem cie Potter. Widzę, że jak zwykle marnujesz piękny dzień na lenistwo. Ubierz się i przyjdź do lochów. To pilne. - powiedział nauczyciel odwracając się na pięcie nie dając młodszemu czarodziejowi szansy na odpowiedź.

Harry mocno zaskoczony szybko wyszedł z wanny, osuszył ciało i włosy ręcznikiem, po czym w mgnieniu oka narzucił na siebie świeże ubranie i był już gotowy na konfrontacje ze swoim nauczycielem eliksirów.

Wszedł niepewnym krokiem do sali i podszedł do jednej z ławek, gdzie Snape ważył jakiś eliksir.
- Chciał mnie pan widzieć, więc jestem. - zagaił gryfon dalej nie wiedząc o co chodzi.
- Tak. Jesteś mi potrzebny. Profesor Sprout musi pilnie wyjechać przez co trzeba zaopiekować się jej roślinami przez jakiś czas, a że nie zostało zbyt wielu nauczycieli czy uczniów w Hogwarcie znających się na roślinach, to dyrektor wybrał mnie. Chciał, żebym znalazł sobie jakiegoś pomocnika, tak więc ty Potter idealnie sie nadasz. Profesor Sprout twietrdzi, że jesteś prawie tak dobry w zielarstwie jak pan Longbottom. Tak więc przynajmniej nie będziesz marnował czasu na głupoty jak to masz w zwyczaju. Siadaj i powtarzaj za mną. - odpowiedział mężczyzna pokazują Harry'emu najbliższy stołek.

Pamiętnik Snape'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz