2. Odkrycie

1.9K 139 14
                                    

Harry idąc w stronę lochów, dalej zastanawiał się, w jaki sposób oddać ten przeklęty pamiętnik Snape'owi. Chciał go najpierw podrzucić pod drzwi i zwiać, ale stwierdził, że przecież ktoś inny może zabrać dziennik, a to raczej coś cennego dla profesora eliksirów.

Szedł dalej i myślał.
Nawet nie wiedział, w którym momencie znalazł się przed drzwiami do gabinetu Snape'a. Młodzieniec na początku trochę spanikował, ale teraz nie było dla niego odwrotu. Jego teraźniejszy plan niewiele różnił się od poprzedniego.
Bez większego zastanowienia, zaczął wsuwać notes pod dość szeroką szparę pod drzwiami. Gdy weszła już połowa, pomyślał, że tyle starczy. Może nikt nie zauważy. Wyprostował się i w tamtym momencie drzwi gabinetu stanęły przed nim otworem...
- Co ty właściwie wyprawiasz Potter? Wiesz, która godzina? Czy nie wiesz nawet jak używać zegarka?
- Ja-ja... przepraszam panie profesorze, ale nie mogę zasnąć i pomyślałem, że spacer dobrze mi zrobi. - powiedział z zakłopotaniem w głosie.
- Hmpf... słaba ta twoja wymówka. Czemu wybrałeś akurat lochy. To na pewno nie jest część zamku, za którą szczególnie przepadasz. No więc? Co kombinujesz? Mów szybko i wracaj do łóżka. - odparł ostrym tonem, jak zwykle, gdy mówił do Harrego.
Chłopak zorientował się, że Snape dalej nie zauważył dziennika, który znajdował się dosłownie parę centymetrów od jego buta. Ostrożnie wsunął go głębiej, w stronę pokoju Snape'a i spojrzał w oczy profesorowi.
- Ja na prawdę nie mogłem zasnąć panie profesorze. Ostatnio mam problemy ze spaniem, więc często spaceruję... Dzisiaj tak wyszło, że zaszedłem aż tutaj. Przepraszam, wróce już do dormitorium i spróbuje zasnąć. Dobrej nocy profesorze... - Harry w tym momencie był już dość roztrzęsiony. Tak bardzo nie chciał, żeby Snape sie dowiedział, że przeczytał fragment jego pamiętnika, że nie dał nawet odpowiedzieć nauczycielowi i z dziką prędkością skierował się w stronę schodów prowadzących na korytarz.
Jego serce biło jak szalone, a w myśłach dalej kotłowały mu się pytania, które chciałby zadać profesorowi, który tak go nienawidzi.
- Potter! - krzyknął Snape nie za głośno, by nie narobić hałasu. Ale chłopak już był na schodach i pędził w stronę dormitorium. Nie chciał mierzyć się z profesorem tej nocy.
Za bardzo przytłaczały go jego własne myśli i to, że profesor eliksirów zaczął budzić w nim sporą ciekawość...

Dalsza część tej nocy, dalej nie była dla Harrego spokojna. Wiercił się, przewracał z jednego boku na drugi i coraz bardziej tracił nadzieję na sen. Gotował mu się mózg od natłoku myśli, które nawiedzały jego umysł. Myślał o swoich rodzicach i o Snape'ie, no i co mogło ich ze sobą łączyć. Co czuła mama i tata akurat wtedy, gdy uczęszczali do Hogwartu razem z profesorem. Młodzieniec spędził tak całą noc, aż w końcu zaczęło świtać.
Ostatecznie stwierdził, że postara się zapomnieć o tej sprawie i spróbuje oderwać myśli przy pogaduchach u Hagrida... znowu. Bo w końcu nic innego nie było do roboty, w wakacje w dodatku bez jego przyjaciół.

Harry już jakiś czas gawędził z przyjacielem, o tym jak Hagrid pewnego razu prawie został właścicielem całej hordy akromantul. Gryfon zdążył zapomnieć o nocnych rozsterkach, ale nie na długo, bo za jakiś czas usłyszełi dość niegrzeczne pukanie do drzwi.
Hagrid wstał i otworzył, a w wejściu stał nie kto inny jak sam profesor eliksirów...
Potter lekko spanikował i od razu wrócił myślami do swojego znaleziska, całej nieprzespanej nocy i pytań, które go wtedy męczyły. Chłopak poczuł nieprzyjemny skurcz brzucha. Miał nadzieje, że Snape nie skojarzył faktów z wczorajszej nocy i nic złego się nie stanie. Mylił się.
- Tak jak myślałem, jesteś u Hagrida. Potter idziesz ze mną. - powiedział nauczyciel z bardzo poważną i lekko zdenerwowaną miną. - I nie każ mi czekać na ciebie. - dodał prawie parskając.
- Yy.. już idę panie profesorze - powiedział zakłopotanym tonem młody czarodziej i pożegnał szybko Hagrida - zobaczymy się później Hagrid i dziękuję za herbatę.
- Trzymaj się Harry i do zobaczenia panje psorze. - odpowiedział olbrzym.
Snape obrócił się na pięcie i już maszerował szybkim krokiem w stronę zamku. Chłopak pomachał szybko Hagridowi i pobiegł w stronę nauczyciela.
- P-przepraszam panie profesorze, ale czy mógłbym wiedzieć co się dzieje? - zapytał Harry.
-To się dzieje! Mówi Ci to coś? - odparsknął Snape, gwałtownie odwracając się i pokazując dziennik w stronę młodzieńca. - Wczoraj znalazłem to pod moimi nogami, gdy bezczelnie mnie zignorowałeś, Potter. Skąd to miałeś? Pewnie węszyłeś w moim gabinecie? - ciągnął dalej Snape.
- To nie tak! Wczoraj wchodząc po schodach na korytarzu, znalazłem ten dziennik na 3. piętrze. Leżał tam i próbowałem znaleźć właściciela, ale nikogo w pobliżu nie było, więc stwierdziłem, że go przechowam dopóki nie znajdę tego, do kogo należy notes. W nocy zobaczyłem pierwszą stronę i skojarzyłem, że musi należeć do pana. Przepraszam, nie chciałem naruszać pana prywatności, ale nie widziałem innego sposobu na odnalezienie wlaściciela. Bardzo mi przykro...- wytłumaczył Harry pośpiesznie, pocierając nerwowo kark i spoglądając lekko w ziemie.
Przez moment profesor eliksirów milczał, aż w końcu odparł:
- Hmm... jeśli mówisz prawdę to dziwię się, że potrafiłeś się choć trochę zachować Potter. Ale wiedz, że jeśli kłamiesz to pożałujesz i będziesz pamiętał o swoim błędzie do końca swojego marnego pobytu w tej szkole. - powiedział Spane, z groźbą w głosie.
- Przysięgam, że mówię prawdę panie profesorze. - powiedział szczerze Harry.
- Hmpf... chodź Potter. I tak nie obejdzie cie kara. - powiedział Snape rozpoczynając dalszy powrót do zamku.
- Ale przecież powiedziałem prawdę i oddałem dziennik! - krzyknął zaskoczony chlopak w stronę nauczuciela.
- Może i powiedziałeś prawdę, ale przeczytałeś zawartość Potter... - odpowiedział mężczyzna zwalniając krok - może zapamiętasz, że lepiej nie ruszać cudzych rzeczy. - i poszedł dalej.

Harry czuł się oszukany, bo przecież musiał jakoś rozpoznać czyją własność znalazł. Przeklinał w myślach dziennik i Snape'a. Wystarczyło żeby profesor podpisał dziennik, a być może wtedy młodzieniec nie dostałby kary, która polegała na uprzątnięciu całej sali do nauczania eliksirów wraz ze zrobieniem kompletnej listy składników, które posiadał Snape w swoim składziku.

Po jakichś 5 godzinach pracy, gryfon zakończył swoją karę. Oczywiście Snape nie pozwolił chłopakowi używać czarów. Nauczuciel cały czas go nadzorował, żeby przypadkiem praca nie poszła mu zbyt łatwo. Młody czarodziej był wykończony, nie tylko robotą, którą wykonał, ale też nieprzespaną nocą, która go jeszcze bardziej dobiła.
Siedział teraz w ławce w sali od eliksirów i patrzył na efekt swojego wysiłku. Był całkiem zadowolony, bo w końcu dawno nie sprzątał bez używania czarów. Był już na serio wykończony, dochodził wieczór, więc chciał wracać do dormitorium, ale Snape kazał mu poczekać, aż wróci, bo poszedł o czymś pomówić z profesor McGonagall. No więc chłopak położył głowę na ławkę tylko na chwilę, ale oczywiście bardzo szybko zasnął.

Po jakimś czasie, Harry dość zmieszany, przebudził się... we własnym łóżku w dormitorium Gryffindoru. Był dość wczesny ranek, bo słońce dopiero wstawało na horyzoncie. Chłopak nadal był ubrany w ciuchy z wczorajszego dnia, ale jego okulary leżały złożone na biurku. Zaczął się zastanawiać jak wrócił do pokoju, skoro był tak padnięty i w dodatku wydawało mu się, że zasnął w sali od eliksirów. Trochę się zastanowił i pomyślał, że prawdopodobnie ze zmęczenia, zapomniał jak ktoś go tutaj przyprowadził. Taką wersję przyjął Potter i powoli wstał z łóżka, ale wtedy zdał sobie sprawę, że przecież on zawsze, ale to zawsze odkłada okulary na szafkę, nie składając ich. A teraz okulary leżały złożone, w dodatku z innej strony niż zazwyczaj...

Czyżby ktoś mi je zdjął? Byłem tak zmęczony, że nie pamiętam czy był tu ktoś ze mną? Ale kto? Snape? Dumbledore? Może ktoś mnie po prostu tu zaniósł jak spałem w tej ławce? No ale Snape mnie nienawidzi, a Dumbledore'a nie ma chyba nawet teraz w szkole. Znowu nic nie rozumiem, tak jak z tą karą Snape'a. Bezsensu
Tak sobie myślał czarodziej i ciekawe co było prawdą...
Może Snape wcale go tak bardzo nie nienawidził?

Pamiętnik Snape'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz