7. Przyłapany

1.2K 75 6
                                    

Siemka ludziki :) W końcu udało mi się dokończyć ten rozdział, co nie tyczy się niestety mojego licencjatu, ale cicho... mam nadzieję, że się jakoś trzymacie w tym trudnym okresie. Dla osłody macie troche wypocin ode mnie. Trzymajcie się mocno i jak możecie to nie wychdźcie z domu!

Harry przemierzał korytarze Hogwartu by ostatecznie znaleźć się w ciemnym i zimnym, jak na ciełpe lato, lochu, który prowadził do klasy Snape'a. Zapukał do dwrzi dla zasady, bo przecież przed chwilą rozmawiali na błoniach. "Jeśli to w ogóle można było nazwać rozmową..." pomyślał gryfon. Jak zawsze miły i uprzejmy, zawsze twierdzący, że Harry jest najgorszym złem tego świata, który najczęściej knuje coś niedobrego. Młodzieniec dalej rozmyślając, uśmiechnął się łagodnie na wzmianke senstencji z mapy Huncwotów.
W sali zastał Snape'a z głową pochyloną nad różnymi ingrediencjami lecz nie były to na pewno składniki eliksiru wzmacniającego. Gryfon rozpoznał księżycowy pył na blacie stolika, ale leżało na nim o wiele więcej nieznanych chłopakowi ingrediencji.
- Nie przyrządzamy dzisiaj eliksiru wzmacniającego panie profesorze? - zapytał Harry niepewnie.
Mistrz podniósł powoli głowę znad stołu i spojrzał na ucznia przenikliwym wzrokiem. Wydawało się jakby mierzył młodzieńca od stóp do głów, aż w końcu wydusił: - Chyba jednak czegoś się nauczyłeś... Potter. - znowu wpatrywał się w chłopaka, wywiercając mu dziurę w głowie i ponownie się odezwał.
- Tak, masz rację. To nie będzie eliksir wzmacniający. Mam tu składniki potrzebne do uważenia Veritaserum i jak mniemam nie masz bladego pojęcia co to może być? - odparł szybko z grymasem satysfakcji na twarzy.
-Niestety ma pan rację. Nie wiem co to za eliksir. - Harry'emu zrobiło się gorąco na myśl, że ślizgon chce go sprowokować lub po prostu zdenerwować. Zacisnął więc pięści i schował je za siebie, żeby mistrz eliksirów nie zobaczył tego nerwowego gestu. Młodzieniec nie chciał dać nauczycielowi większej satysfakcji. Wystarczy, że Harry miał kiepską wiedzę na temat eliksirów.
- Racja, wielkiego i sławnego Harry'ego Pottera nie interesują nauki ścisłe, jedynie ganianie za złotą piłeczką jest warte twojej uwagi. - parsknął nauczyciel z lekko uniesioną wargą ku górze, jakby delektował się smakiem i znaczeniem własnych słów.
Gryfon przymknął oczy jakby chciał zapomnieć choć na moment, że tu jest, jednak zrezygnował. Nie chciał dać się sprowokować profesorowi. Wytrwał i utrzymał kontakt wzrokowy z nauczycielem nic nie mówiąc.
- A więc Veritaserum to środek o wielkiej mocy. Parę kropel w twojej herbacie i nie ukryjesz żadnej swojej tajemnicy Potter. Ujawnisz wszystko co tylko zechcę. - kontynuował mistrz eliksirów. - Jednak nie po to chcę go tym razem uważyć. Mam mało zapasów w składziku, a tak się składa że rośliny profesor Sprout są już w niezłym stanie, więc możemy zająć się na moment czymś innym. Tylko pamiętaj Potter, jeden błąd, a gorzko go pożałujesz. - zagroził Snape palcem, po czym wrócił do odmierzania składników.
Harry podszedł nieco bliżej i przyglądał się pracującym dłoniom swojego nauczyciela.
- Na tablicy masz dokładny opis jak zrobić eliksir. Dzisiaj jednak zrobimy tylko podstawową jego część. Wywar ten potrzebuje czasu aby był w pełni gotowy. Do pracy. - powiedział mistrz i przywołał kociołek na ławkę. Po czym odmaszerował do swojego gabinetu.
Harry stwierdził, że nie ma co się ociągać, im szybciej zacznie tym szybciej stąd wyjdzie. Niestety mylił się.

Po paru godzinach mozolnej pracy, młodzieniec stwierdził, że substancja w wielkim garze wygląda tak jak napisał w instrukcjach Snape, który nie dołączył do niego aby mu pomóc. Harry'emu zeszło się o wiele dłużej niż przewidywał, ponieważ na samym początku, pomylił kolejność dodawania ingridiencji.
- Ciekawe czy stary nietoperz skarci mnie za nadużycie jego składników. - pomyślał gryfon, podpierając się już zmęczony o ławkę, zamykając jednocześnie oczy.
Po raz ostatni zamieszał eliksir i postanowił pójść po nauczyciela i poinformować o gotowym produkcie jego pracy. Podszedł więc do drzwi i zastukał lekko w drzwi gabinetu. Odczekał parę sekund. Brak odpowiedzi. Zastukał raz jeszcze, tym razem mocniej. Dalej nic. Nacisnął więc ostrożnie na klamkę, ciekawy co mógł też robić mistrz eliksirów, że nie słyszał pukania do drzwi.
Potter przeszedł przez drzwi z uczuciem podniecenia. Nie wiedzieć czemu, miał wrażenie, że zobaczy tam coś niespodziewanego. I tak też było. Zastał pusty gabinet. Harry od razu pomyślał, że może są tu jakieś ukryte drzwi a za nimi inne pomieszczenie, bo w sumie kto wie gdzie Severus Snape spędza wolny czas i co wtedy robi? Może ma jakieś tajne laboratorium, w którym waży przeróżne trucizny, by w końcu którąś wypróbować na Potterze...
Młody uczeń rozejrzał się podejrzliwie po całym pomieszczeniu, ale wszystko wydawało się całkiem normalne. Zwyczajny gabinet ponurego, nauczającego mężczyzny.
Wtedy gryfon pomyślał, że profesor przecież mógł gdzieś wyjść, bo chłopak był tak pochłonięty procesem ważenia Veritaserum, że mógł go nie zauważyć, gdy wychodził. Korzystając z tej okazji ogarnął wzrokiem cały pokój i zauważył mnóstwo książek na regałach, od cieniutkich aż po opasłe tomiska, których Harry nie widził nawet w szkolnej bibliotece. Wszystko było mocno ponure, właściwie nie wiadomo jaki kolor miały ściany gabinetu, ponieważ całe były zasłonięte regałami lub dziwnymi przedmiotami magicznymi. Następnie ujrzał stare, bardzo ciemne, drewniane biurko, które było w idealnym porządku. Leżało na nim tylko czarne pióro, kawałek czystego pergaminu i lampka. Jednak lekko otwarta szuflada biurka burzyła idealny ład. Obejrzał się za siebie, przez otwarte drzwi upewnił się, że nikt sie nie zbliża, po czym szybkim ruchem otworzył do końca szufladkę. Jego oczom ukazał się przedmiot, którego tak strasznie pragnął przez ostatnie tygodnie. Dziennik jego profesora eliksirów był na wyciągnięcie ręki. Harry poczuł falę podniecemia, ale równocześnie też panikę. - Co jak zaraz wróci? Nie wiem kiedy stąd wyszedł. - rozważał młodzieniec z rumieńcami na twarzy. - Dobra otworze na drugim wpisie, zobacze tylko ten jeden i zmykam stąd. - mówił głos w umyśle Pottera. No i tak właśnie uczynił. Przekartkował notes na kolejny wpis, kolejny raz zerknął na klasę - nikogo nie było - i zaczął czytać.

Pamiętnik Snape'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz