5. Tajemnica

1.5K 91 46
                                    

Minęło parę dni od czasu, gdy Harry zaczął pomagać Snape'owi z roślinami pani Sprout. Profesor elikrlsirów był totalnie w swoim żywiole, jeśli chodzi o przedrzeźnianie i upakarzanie Poterra.
- Przypaliłeś eliksir Potter. Wiesz, że to dwie godziny pracy w plecy? Nic nie potrafisz zrobić dobrze.
- Codziennie będziesz się tak guzdrać? - Ciamajda z ciebie Potter, może jednak powinieneś trafić do Hufflepuffu?
- Ruchy dzieciaku. Nie mam zamiaru spędzić z Tobą ani sekundy dłużej.
No i wiele innych, podobnych obelg Harry słyszał codziennie. Z tego powodu stwierdził, że wtedy przed biblioteką, gdy profesor mu pomógł,  "uśmiech", który zawitał na ustach ślizgona to tylko przejaw jego satysfakcji z tego jakim niezdarą był Potter. Harry był po prostu zdezorientowany swoją reakcją na przelotny dotyk wtedy, gdy Snape podawał mu książkę. To było coś elektryzującego i nieznanego jak dotąd dla młodzieńca. Był też ciekawy czy mistrz eliksirów poczuł to samo.
Zaraz jednak przypomniał sobie o ich wzajemnej nienawiści i zaczął sprzątać salę, w której przyrządzał eliksiry ze Snapem, aby zapomnieć o głupich wspomnieniach.

Było już późno popołudnie, gdy Harry skończył sprzątać, a Snape miał przyjść po eliksir, gdy skończy spotkanie z dyrektorem Hogwaru. Niestety coś musiało wyprowadzić z równowagi nauczyciela, bo wpadł do klasy z takim impetem, że parę fiolek pospadało z szafki za drzwiami.
- Nie gap się tak smarku. Idziesz do siebie po rzeczy. Musimy lecieć na Nokturn. Nie każ mi na siebie czekać. Spotykamy się w moim gabinecie za 15 minut. - wypowiedział prawie sycząc przez zęby i wyszedł znowu waląc drzwiami o półkę.
Harry był trochę oniemiały, ale co mógł zrobić? Musiał iść szybko do dormitorium po szaty i stawić się pod gabinetem mężczyzny.
Pomaszerował na wieżę Gryfindoru i momentalnie był gotowy do wyjścia. Zbiegł szybko po schodach do lochów i zapukał do drzwi Snape'a. Drzwi od razu sie otworzyły, a stał w nich profesor Dumbledor z poważną miną, ale gdy zobaczył Harry'ego lekko się uśmiechnął.
- Dzień dobry Harry, już was nie zatrzymuję. Po powrocie przyjdź do mojego gabinetu. Musimy coś omówić. - powiedział szybko dyrektor wychodząc z gabinetu nauczyciela eliksirów.
- Jesteś gowtowy Potter? - wymamrotał ślizgon nie patrząc na Harry'ego. Przygotowywał proszek fiuu do ich podróży.
-Ymm... tak jestem gotowy. - odparł Potter.
- To lecimy. Wejdź do kominka Potter. Ja wejdę za tobą.
Harry posłuchał profesora i wcisnął się do jego kominka, który znajdował się zaraz przy biurku nauczyciela. Mężczyzna podał mu woreczek z proszkiem, aby nabrał trochę i sam wcisnął się obok Pottera, widocznie nie chciał żeby po drodze gdzieś się rozdzielili.
Ta bliskość była troche niekomfortowa dla obojgu z nich, więc nie czakając dłużej Snape rzucił proszkiem i wyraźnie wypowiedział: - Przekątna! - i zniknęli.

Wylądowali w sklepie, który Harry już zdążył poznać jakiś czas temu i zastanawiał się co robią u Borgina i Burkes'a.
Chłopak wstał i otrzepał się z pyłu pozostałego z kominka i odwrócił się w stronę swojego nauczyciela eliksirów.
- Co my tu robimy? - wyrwało się Harry'emu z ciekawości i trochę pożałował, bo mistrz eliksirów zrobił naburmuszoną minę i odpowiedział: - Dowiesz się jak zasłużysz Potter, a teraz bądź cicho i poczekaj tu na mnie. - i poszedł w głąb sklepu, zostawiając młodego czarodzieja w mroku.
Harry widział jak Snape znika za grubą kotarą przy ladzie. Długo nie wracał, więc Harry miał mnóstwo czasu na przyjżenie się przedmiotom, które znajdowały się za witrynami. Było tu wszystko od mebli po ludzkie czaszki. Chłopak zastanawiał się czy są prawdziwe i oczywiście dalej rozmyślał nad tym po co Snape zabrał go ze sobą na Nokturn, czemu nie został w Hogwarcie i o czym chce porozmawiać Dumbledore.

Po jakimś czasie kotara znowu się poruszyła i wyłonił się zza niej Snape. Znowu był zły. Podszedł do Harry'ego i dał znak ręką, że wychodzą. W momencie, gdy wychodzili, zza kotary wyłoniła się znajoma blond czupryna. To był Lucjusz Malfoy. Młody czarodziej zdumił się co on tam robił, a co ciekawsze co robili tam razem ze Snapem? Dlaczego właściwie mieliby się spotykać w takich miejscach? W jakim celu? Czy dyrektor wie o tych spotkaniach, czy może to tajemnica mistrza?

Pamiętnik Snape'aOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz