𖤛Zła decyzja𖤛

296 18 2
                                    


—Ah Diano co powinnam zrobić?—
radziłam się przyjaciółki.

—Wygląda na to, że miałam racje. Gilbert zakochał się w tobie, a ty w nim.—odpowiedziała mi z uśmiechem od ucha do ucha.

Obawiałam się, że Diana ma racje. W jego towarzystwie czuje się inaczej. Motylki latające w moim brzuchu przy nim nie równają się z tymi, które pojawiają się gdy jestem podekscytowana. Tyle razy go skrzywdziłam a on dalej był dla mnie miły. Nie chce go więcej krzywdzić.
Gdy byłyśmy już w szkole byłam bardzo zestresowana tym, że spotkam Gilberta. Rozglądałam się po klasie aż dotarłam do jego oczu. Gdy patrzył na mnie w jego oczach dostrzegłam blask. Nie mogłam się od nich oderwać.

—Aniu, lekcja się zaczyna—wybudziła mnie z transu Diana. Dopiero teraz do mnie dotarło, że patrzeliśmy się na siebie dobre kilka minut.

Lekcje minęły szybko. Pilnowałam się żeby nie spoglądać w stronę Gilberta. Było to trudne bo wiedziałam, że on na mnie cały czas patrzył.
Zajęcia się skończyły, więc wyszłam z Dianą ze szkoły. Nagle usłyszałyśmy głos za nami.

—Aniu, Diano, mógłbym was odprowadzić? Muszę wstąpić do Pana Cuthberta na moment.—zapytał Gilbert.

—Oczywiście.—ucieszyła się Diana. A ja skinęłam tylko głową w odpowiedzi.

—Słyszałam od Ani, że jesteś wspaniałym nauczycielem.—powiedziała Diana, a ja miałam ochotę zapaść się pod ziemie.

—Naprawdę?—spojrzał na mnie uśmiechnięty.

—Powiedziałam tylko, że opanowałam dobrze temat, dzięki twojej pomocy.—starałam się wybrnąć z tej nie miłej dla mnie sytuacji.

—Mimo wszystko uznam to za komplement.—powiedział.

Ⓖⓘⓛⓑⓔⓡⓣ

—Ja skręcę już tutaj. Do zobaczenia jutro!—powiedziała Diana a potem puściła oczko w moją stronę.

Przez resztę drogi Ania nie odezwała się ani słowem.

—Zawołam Mateusza.—powiedziała gdy byliśmy już na zielonym wzgórzu.

—Skłamałem, że muszę z nim pomówić. Chciałem cię po prostu odprowadzić, a ty nie zgodziłabyś się.—przyznałem.

—Po czym wnioskujesz, że bym się nie zgodziła?—zapytała z uniesioną głową.

—A zgodziłabyś się?—zapytałem niepewnie.

—Tak.—odpowiedziała.

—Dobrze więc czy mogę jutro rano towarzyszyć ci w drodze do szkoły a potem odprowadzić cię do domu?—zapytałem z nadzieją, że się zgodzi.

—Oczywiście, że tak.—odpowiedziała a jej policzki lekko się zarumieniły. Na co posłałem jej delikatny uśmiech.

—Do widzenia Gilbercie.—powiedziała a potem wbiegła do domu.

—Do zobaczenia rano!—odpowiedziałem zadowolony. Po czym skierowałem się do domu Diany.
———

—Gilbercie coś się stało?—zapytała zmartwiona Diana.

—Nie, nic się nie stało po prostu mam prośbę do ciebie...

Ⓐⓝⓘⓐ

Szybko pobiegłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko. Dlaczego się zgodziłam? Ale jestem głupia. Na szczęście Diana będzie z nami. Ale co ona sobie pomyśli gdy przyjdę w miejsce naszego spotkania z Gilbertem? Dlaczego ja zawsze podejmuje złe decyzje!

⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂

Witam w nowym opowiadaniu!

,,Bratnie dusze rozpoznaje się dopiero po pewnym czasie" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz