Ⓐⓝⓘⓐ
Precyzyjnie zaplotłam moje włosy w dwa warkocze, wygładziłam sukienkę i zeszłam na śniadanie.
—Dzień dobry Marylo, witaj Mateuszu—powiedziałam i zaczęłam rozkładać na stole talerzyki.
—Witaj Aniu. Jakoś dzisiaj nie masz energii—powiedziała do mnie Maryla, gdy przygotowywała śniadanie.
—Po prostu źle spałam—odpowiedziałam i usiadłam do stołu.
Kiedy już powoli kończyłam jeść śniadanie ktoś zapukał do drzwi. Gdy Maryla je otworzyła o mało nie zakrztusiłam się herbatą.
—Witam Panno Cuthbert—powiedział uśmiechnięty Gilbert.
—Dzień dobry Gilbercie, proszę wejdź do środka—zaprosiła go a chłopak wszedł.
—Co cię sprowadza? Coś się stało, że przyszedłeś o tej porze?—zapytała zmartwiona Maryla.
—Nie, nic się nie stało. Przyszedłem po Anie. Dzisiaj razem idziemy do szkoły—powiedział a Maryla się uśmiechnęła.
—Aniu chodź już—powiedziała.
—Dzień dobry Gilbercie—przywitałam go i zaczęłam ubierać płaszczyk.
Wzięłam książki i koszyczek ze śniadaniem.
—Do zobaczenia—powiedziałam a Gilbert otworzył mi drzwi.
Droga do miejsca spotkania z Dianą niemiłosiernie się dłużyła. Nie odezwałam się do chłopaka ani razu.
—Jesteśmy za wcześnie, musimy chwilkę poczekać na Diane—powiedziałam gdy byliśmy już na miejscu.
—Diana dzisiaj nie przyjdzie—powiedział Gilbert.
—Dlaczego? Coś się jej stało?—bardzo się o nią martwiłam.
—Nie mówiła ci, że musi być dzisiaj wcześniej w szkole?—odpowiedział chłopak.
—Dziwne nie przypominam sobie—powiedziałam i zaczęliśmy iść dalej.
Ten poranek był piękny z resztą jak każdy poranek w Avonlea. Nie zwracałam zbytnio uwagi na chłopca, który szedł obok mnie i zachwycałam się przyrodą.
Była piękna jesień, która za każdym razem umila drogę do szkoły. Zachwycające złoto-czerwone liście opadające z drzew tańczyły przeróżne tańce na wietrze.Ⓖⓘⓛⓑⓔⓡⓣ
Przez całą drogę obserwowałem Anie. Była naprawdę szczęśliwa. Mimo tego, że nie rozmawialiśmy cieszyłem się drogą do szkoły.
Uwielbiam ją za sposób w jaki patrzy na drzewa czy kwiaty. Jej oczy wtedy są bardzo skupione, bo chcą zapamiętać jak najwiecej szczegółów.Gdy weszliśmy do szkoły zauważyłem Diane, która rozmawiała z Ruby. Po chwili dołączyła do nich Ania.
Ⓐⓝⓘⓐ
—Ah Diano martwiłam się, że coś ci się stało—powiedziałam i rzuciłam się mojej serdecznej przyjaciółce w ramiona.
—Nic mi nie jest po prostu musiałam wyjść wcześniej z domu. Nie masz się o co martwić—powiedziała i przytuliła mnie jeszcze mocnej.
Po chwili zaczęła się lekcja. Zajęcia tego dnia bardzo się dłużyły z czego się cieszyłam, bo nie chciałam wracać z Gilbertem do domu. Nienawidziłam tego dziwnego uczucia, które zawsze się pojawia gdy on jest blisko.
Ⓖⓘⓛⓑⓔⓡⓣ
Na przerwie podeszłem do Diany i poprosiłem o rozmowę.
—Chciałem ci podziękować za pomoc z Anią. Mam wrażenie, że coraz bardziej się do mnie przekonuje—zacząłem.
—Naprawdę nie masz za co mi dziękować. A i mam dla ciebie dobrą wiadomość. Ania powiedziała mi, że droga z tobą nie była aż taka zła jak myślała—powiedziała Diana, a ja się uśmiechnąłem.
Czułem, że Ania coraz swobodniej czuje się w moim towarzystwie.⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂⁂
Przepraszam, że rozdział jest trochę nudny.
CZYTASZ
,,Bratnie dusze rozpoznaje się dopiero po pewnym czasie"
Short StoryDiana próbuje zeswatać Anie i Gilberta. Jak myślicie uda jej się? A może przyniesie to odwrotny skutek?