- Oliver, wstawaj szybko, podnoś się! Oliver!Poczułem jak ktoś mną potrząsa, ale nie przejąłem się tym specjalnie i chciałem spać dalej. Gdy szarpanie nie ustąpiło, a mój mózg rozbudził się na tyle by zarejestrować kierowane do mnie słowa, z trudem otworzyłem oczy. Nad moim łóżkiem stał Aiden. Miał na sobie piżamę, do której przypięta była odznaka prefekta. Nigdy się z nią nie rozstawał. Był bardzo rozbudzony. Usiadłem na łóżku, ospale przecierając oczy. Spojrzałem na zegar, stojący w rogu pokoju.
- Człowieku, jest środek nocy. Zwariowałeś? - wymamrotałem niewyraźnie. Była pierwsza nad ranem. Nie zdziwił mnie fakt, że Smith nie spał, bo ostatnio rzadko kiedy pozwalał sobie na sen. Zdziwiło mnie natomiast to, że zakłócił mój.
- Wstawaj, wytłumaczę ci po drodze - Rzucił mi jakiś sweter, a sam założył bluzę. Nie rozumiejąc co się dzieje, nałożyłem go na siebie, zabrałem ze stolika nocnego różdżkę i posłusznie wstałem. Byłem już prawie rozbudzony. Aiden zapytał mnie czy wszystko mam, a ja kiwnąłem głową, ziewając równocześnie. Zeszliśmy po schodach do pokoju wspólnego, gdzie nie było żywej duszy. Prefekt otworzył drzwi prowadzące na korytarz. Zawahałem się.
- O co chodzi? - zapytałem niepewnie. Mało co było by w stanie skłonić Aidena do złamania regulaminu i chodzenia po Hogwarcie nocą. Ten podszedł do mnie i powiedział przyciszonym głosem:
- Widziałem jak Cameron wychodzi, nie zamierzam czekać aż Filch go złapie. Idziesz czy nie? -
Słysząc to, złapałem się za głowę. Byłem przekonany, że po swoich zeszłorocznych dokonaniach Black odpuści sobie nocne spacery po zamku. Po za tym co on mógł kombinować? I dlaczego nam o tym nie powiedział? Zupełnie zapomniałem o możliwości przyłapania, utracie punktów i ewentualnej karze. Byłem wściekły na Camerona, że wymykał się bez naszej wiedzy, ale równocześnie przepełniała mnie ciekawość. Co on takiego knuł?
- Idę.
I wyszliśmy.
Zamek był pogrążony w ciemnościach. Mrok spowijał przestronne korytarze. Staraliśmy się iść jak najciszej. Jedynym co dało się słyszeć były nasze przyspieszone oddechy. W nocy Hogwart wydawał się być jeszcze większy. To że nikogo nie było wokół sprawiało, że był też w jakiś sposób niepokojący i przerażający. Mimo, że znaliśmy te korytarze, bo codziennie przemierzaliśmy je w drodze na lekcje, to czułem się jak gdyby były zupełnie obce. W ciągu dnia takie ruchliwe i ciepłe. Teraz opuszczone, chłodne...
- Wiesz gdzie poszedł? - spytałem najciszej jak tylko potrafiłem.
- Nie, ale domyślam się...
Wchodziliśmy po schodach na kolejne piętra, obrazy były już dawno pogrążone we śnie. Niektóre pochrapywały lub nawet mówiły przez sen. Mijaliśmy właśnie łazienkę prefektów, kiedy nagle naszym oczom ukazał się cień rzucany na ścianę przez światło księżyca. Stanęliśmy w bezruchu. To był cień kota.
Zamarłem. Moje serce zaczęło galopować jak szalone, a na skórze pojawiła się gęsia skórka. Pomyślałem, że to koniec. Już po nas. Pani Norris nas zobaczy, znikąd pojawi się Filch i skończymy powieszeni pod sufitem. O Merlinie...
Jednak gdy kotka woźnego wyszła nam na przeciw stała się rzecz, której zupełnie się nie spodziewałem. Podeszła do Aidena i zaczęła się do niego łasić. On przykucnął i pogłaskał ją czule. Zwierzę mruczało zadowolone. Stałem jak zamurowany. Smith sięgnął do kieszeni bluzy, jedną ręką wciąż głaszcząc panią Norris i wyciągnął z niej jakiś przysmak. Podał kotu, a on zjadł go z zadowoleniem, przeciągnął się i jak gdyby nigdy nic poszedł. Tak po prostu.
Zostawił nas.
CZYTASZ
𝐒𝐳𝐤𝐚𝐫ł𝐚𝐭𝐧𝐢 𝐜𝐡ł𝐨𝐩𝐜𝐲 / 𝐠𝐫𝐲𝐟𝐟𝐢𝐧𝐝𝐨𝐫
FantasyParę lat przed pojawieniem się w Hogwarcie Harry'ego Pottera i wszystkiego co miało miejsce później... byli oni. Szkarłatni chłopcy. Gdzie Aiden Smith walczy o puchar domów równocześnie tocząc walkę ze sztuką alchemii, Cameron Black nieustannie coś...