Minęło kilka dni od tamtych wydarzeń. Komunista opierał się o parapet i patrzył na las, łąkę i błękitne niebo przez otwarte okno. Był środek wiosny. Bardzo lubił tą porę roku. Było ciepło, wiał lekki wiatr, ptaki śpiewały swoje własne pieśni, kwiaty kwitły, słońce pięknie oświetlało ziemię. Można powiedzieć, że było idealnie. Ale on wiedział, że nigdy nie było idealnie. W każdy cieniu może czaić się zło, wróg. Westchnął. Nagle usłyszał kroki. Spojrzał przez ramię na, jak się spodziewał, Rzeszę, który uśmiechnął się bardzo lekko do niego. Wyższy spojrzał na niego ze zdziwieniem. Nazista podszedł do niego, przyłożył dłoń do jego uszanki. Po chwili opuścił ją na wysokość swojej twarzy. Siedział tam motyl.
- Cudowny... - wyszeptał niższy i oglądał z zachwytem stworzenie. ZSRR patrzył na niego z minimalnym uśmiechem. Ten widok naprawdę stopił jego serce. Przed oczami ukazały mu się wspomnienia, kiedy razem z Rzeszą spędzali dużo czasu w lesie lub na polankach, gdzie było mnóstwo motyli wioną i latem.
- Chcesz go potrzymać? - spytał Rzesza.
Komunista delikatnie skinął głową i wystawił dłoń. Niższy dotknął delikatnie jego dłoni, a co przeszedł go dreszcz. Dawno nie czuł takiego czegoś. Motyl przeszedł na dużą dłoń i rozłożył swoje cudowne niebiesko-czarne skrzydła. Po chwili jednak upadł i przestał się ruszać. Związek Radziecki patrzył na owada z szokiem. Westchnął i zamknął oczy. W głowie widział swoje ofiary, krew, ciała, słyszał krzyki i błagania. Złapał się ręka za głowę i nią potrząsnął. Chwilę później otworzył oczy i zobaczył zapłakanego Rzeszę.
- On umarł... Prawda? - zapytał drżącym głosem.
ZSRR spojrzał na motyla. Wziął do ręki drżącą dłoń Aryjczyka i położył na niej delikatnie stworzenie. Ten spojrzał na niego ze łzami w oczach.
- Zabiłeś go... - wyszeptał Nazista.
Sowiet otworzył szerzej oczy. To co usłyszał od młodszego, zszokowało go.
- Znowu... Znowu zabiłeś... - Rzesza opuścił głowę, a łzy spadały na jego dłoń z motylem. - Jesteś potworem! - krzyknął.
Komunista stał w bezruchu z szokiem wymalowanym na twarzy. Spojrzał z lekkim uśmiechem i smutkiem w oczach na niższego.
- Masz rację... Jestem potworem... - zaśmiał się z bezsilności. Odwrócił się i wyjrzał przez okno. Przypomniały mu się wszystkie kłótnie i wojna z Rzeszą. W jego oczach pojawiły się łzy. Patrzył na krajobraz. Słyszał za plecami cichy szloch. Chciał zostać sam.
- Wyjdź. - powiedział cicho wyższy. Nie usłyszał kroków. - Powiedziałem : Wyjdź! - podniósł głos.
Usłyszał głośniejszy szloch i trzaśnięcie drzwiami. Złapał się za głowę. Znowu coś zniszczył. Znowu zniszczył nawet dobre relacje z przyjacielem. Chociaż dla Aryjczyka jest potworem. Sam to przyznał. Usiadł pod oknem i oparł się o ścianę. Skulił się i rozpłakał jak dziecko.
- Od zawsze byłem potworem... - wyszeptał.
______
Ta da! Nowy rozdział moi kochani!
Postanowiłam, że rozdziały będą krótsze, ale będą (chyba) częściej. ^^"
Mam nadzieję, że rozdział się podobał :3
![](https://img.wattpad.com/cover/209726189-288-k383672.jpg)
CZYTASZ
Rose des Schmerzes || III Rzesza x ZSRR
FanfictionRose des Schmerzes - Róża Bólu (Kiedyś napisze opis ^^") Zapraszam do czytania! UWAGA ⚠ Książka może zawierać : - przekleństwa - krew - brutalne sceny - sceny +18