Przydział Do Domu

346 9 0
                                    

- Rosalie! Jak śmiesz! - krzyknęła rozbawiona matka na drobną czarnowłosą dziewczynkę. - Czemu akurat niebieski? Nie mogłaś bardziej naturalnego koloru jak już postanowiłaś mi farbować włosy?!

- Do twarzy ci mamo - w tym momencie obie kobiety usłyszały jak ktoś wchodzi do domu.

- Rosa chowaj się - powiedziała szeptem matka - i nie wychodź dopóki ci nie powiem.

Czarnowłosa szybko pobiegła do swojego pokoju i schowała się za szafą, która zasłaniało jej drobne ciałko.

- Gdzie ona jest?! - słyszała wrzaski jakiegoś mężczyzny. - Nie wyraziłem się jasno?!

- Zostaw ją w spokoju! Nic ci nie zrobiła.

- Avada Kedavra! - dwa najgorsze słowa jakie usłyszała w całym swoim życiu. Już wiedziała, że nigdy nie usłyszy śmiechu swojej matki, nie będzie mogła z nią porozmawiać. On ją zabił. Ale nie ma czasu teraz się użalać. Teraz walczy o przetrwanie. Ukryła się jeszcze bardziej. Na  szczęście miała różdżkę w pogotowiu. Szkoda że nie jest pełnoletnim czarodziejem. Ale to teraz nie ważne. Musi się bronić.

- Dam radę - szepnęła do siebie prawie nie słyszalnie.

Słyszała jak ktoś podchodzi pod drzwi jej pokoju. Skuliła się jeszcze bardziej.
Czarnoksiężnik zaczął rozglądać się po pokoju. Aż w końcu napotkał wzrokiem szafę za którą kryła się dziewczyna, która miała nie pełne 15 lat. Czarny Pan jednak nie przypuszczał, że ona jest taka drobna i się zmieści w taką szczelinę, więc od razu zrezygnował sprawdzania w tamtym miejscu. Jednak coś go tam ciągnęło. Intuicja mówiła mu żeby sprawdził. Tylko zabrakło mu czasu. Usłyszał aurorów. Musiał zniknąć. Szybko przeteleportował się do Riddle Manor.

Dziewczynka, która usłyszała łomot podskoczyła. Wiedziała że odpuścił. Usłyszała Aurorów. Wyszła szybko i zeszła na dół. Rozpłakała się. Łzy leciały na widok martwej matki. Już nikt jej nie został. Ojciec zginął z rąk śmierciożerców podczas misji.

- Jak masz na imię? - do dziewczyny nie dociarały żadne słowa. Po prostu upadła na kolana i płakała. Gdyby wiedziała, że to ostatnie spotkanie i że nigdy już nie usłyszy głosu, śmiechu swojej matki. Tak bardzo chciała cofnąć czas, ale nie mogła. - halo jak masz na imię?

- Jestem Rosalie Lupin. - tak Lupin. Ma jeszcze wujka Remusa Lupina, ale on jest linkatropem i nie przyjmie jej pod swój dach.

- Co się tu stało? - to było ostatnie co usłyszała. Przed oczami już była ciemność.

××××××××××××××××××××××××××××××××

Dziewczyna obudziła się w szpitalu św. Munga. Obok niej siedziała rodzina Weasley i jej wujek Remus.

- C-co się stało? - zapytała się ziewając.

- Zemdlałaś kochanienka.

I nagke wszystkie wspomnienia wróciły. Zaczęła płakać i to nie pohamowanie.
************************************

Wspomnienie

Drobniutka 11-letnia dziewczynka stała razem z innymi pierwszorocznymi na Wielkiej Sali. Bała się dobjakiego domu trafi. Jej matka była w Ravenclove a ojciec w Gryffindorze. Tylko ona nie pasowała ani tu ani tam.

- Rosalie Lupin! - krzyknęła Tiara Przydziału. Przestraszona Rosa podeszła do stołku i ledwo na nim usiadła. Los nie dał jej wysokiego wzrostu. - Hmm umysł tęgi, bardzo kreatywna i mądra po matce, ale nie pasujesz do Ravenclove. Odwaga i lojalność po ojcu. Gdzie by cię tu przydzielić. W Hufflepuffie się zanudzisz. Nic innego mi nie pozostaję. Jeszcze mi kiedyś podziękujesz. SLYTHERIN!

Dziewczynka podskoczyła na krzesełku ze strachu. Szybko zeskoczyła ze stołka i poszła niepewnym krokiem w strone wiwatującegi stołu Salazara Slytherina.
______________________________________

Hej! Jestem dla was z nowym opowiadaniem i mam nadzieje że je skończę.

Sing me to sleep / Fred Weasley ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz