ROZDZIAŁ VIII

18.5K 736 40
                                    


-No nareszcie jesteście!-Alice zjawiła się w korytarzu zaraz po tym,jak weszli do domu.-Dlaczego nie odbierasz telefonu?!

Stała z rękoma opartymi na biodrach i groźną miną.

-Rozładował mi się.Coś się stało?

-Niee,coś Ty-rzuciła sarkastycznie-Oprócz tego,że znikasz na kilka godzin i nie raczysz nawet odebrać telefonu!

-A od kiedy Ty się tak o mnie martwisz?-zapytał,rozpinając płaszczyk córeczki.

Odpowiedź była jasna:odkąd zaczął wychodzić z Sue.

-A poza tym mówiłem,że padła mi komórka.

Alice była oburzona.

-Gdzie byliście?-przeszli do salonu.

-Mówiłem Ci przed wyjściem,ale Ty byłaś tak pochłonięta pracą...

-John,do cholery!Możesz odpowiedzieć normalnie?

-Na spacerze-odparł wlewając sok pomarańczowy do dwóch literatek.Jedną postawił przed sobą,a drugą podał Suzy.

-Więcej szczegołów?-Alice przechwyciła jego szklankę i popijała sok małymi łykami.

-Dobrze pani prokurator,między godziną 12.10 a 12.15 szliśmy ulicą Wall Street,potem koło 12.25 byliśmy w parku koło Centrum handlowego na...

Mężczyzna droczył się z żoną.Suzanne pochyliła głowę i zakryła usta dłonią,by nie widać było,że cała sytuacja ją bawi.

-John!-Alice nie wytrzymała-To takie dziwne,że chcę wiedzieć,co robiliście całe niedzielne popołudnie?

-Pokazywałem Suzy miasto.To chyba nie przestępstwo.

-Potrzebuję twojego podpisu na tych dokumentach dla Aliaxu.

-To nie może poczekać do jutra?

-Nie może.Muszę wysłać je jeszcze dzisiaj.Czekam w gabinecie-Alice wyszła.

-Przepraszam Cię,muszę iść,sama słyszałaś...

-Często się tak kłócicie?

-Często.Już przywykłem.

Sue zmarszczyła brwi.

Jak do czegoś takiego można przywyknąć?

John poszedł na górę,a dziewczyna wzięła się za przygotowanie jedzenia dla dziecka.

-Kto to?-John spojrzał na żonę,gdy usłyszał dzwonek do drzwi.

-Zamówiłam kolację.Możesz odebrać?

-Co zamówiłaś?

-Sushi,nasze ulubione.

John pomaszerował do drzwi.

Niedzielną kolację w domu państwa Smith zawsze stanowiło jakieś danie z ulubionej,zresztą bardzo dobrej i drogiej,restauracji.Alice nie była kurą domową i nigdy nie zajmowała się gotowaniem.

Wiodła wygodne życie i za nic nie chciała tego zmieniać.

-Suzanne,mam nadzieję,że lubisz sushi-Alice spojrzała na dziewczynę,rozpakowując starannie zawinięte danie.

-Jasne.

-Posadź Sophie do kojca i siadaj.

Kolacja z żoną Johna nie należała do najprzyjemniejszych.Sue czuła się jak na biznesowym spotkaniu.Atmosfera była dość sztywna.Suzanne pomyślała,że chyba będzie musiała się przyzwyczaić, o ile wogóle zdąży to zrobić,zanim Alice zmieni zdanie i wyrzuci ją z domu. Dzisiejszy wieczór był zupełnym przeciwieństwem wczorajszego.Na wspomnienie szalonych tańców z Johnem dziewczyna uśmiechnęła się i rozmarzyła.Przez chwilę była nieobecna duchem.

Zaczekaj na mnie!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz