ROZDZIAŁ XI

17.6K 672 27
                                    

-John,chciałam zapytać,czy mogłabym wyjść dzisiaj na zakupy-Suzy nieśmiało weszła do jego gabinetu.

Dochodziła 12 w południe.

John wpadł do domu tylko na moment po jakieś ważne dokumenty.

Przekopywał właśnie cały gabinet w poszukiwaniu czarnej teczki.Zdjął wszystkie segregatory z wysokiego regału sięgającego sufitu i pootwierał szuflady dużego,sosnowego biurka.

Zdawał się być bardzo skupiony na tym,co akurat robił.

-Suzy,nie musisz pytać mnie o pozwolenie-odwrócił się i uśmiechnął się szczerze.

Och,najpiękniejszy męski uśmiech na całym świecie.

-Uznałam,że skoro dla Ciebie pracuję, to powinnam...-podeszła do biurka,na którym stał organizer z długopisami i ramka ze zdjęciem Sophie.To słodkie.

-Jeśli będziesz chciała gdzieś wyjść, po prostu mi powiedz.Nie widzę żadnego problemu.Nie jesteś przecież moją niewolnicą,chodź przyznam,że taka wizja pobudza wyobraźnię-wyraźnie się rozluźnił i uśmiechnął kusząco.

Praca 24/7 nie należała do najłatwiejszych.Sue przez cały czas była odpowiedzialna za cudze dziecko.

Wychowanie malucha to przecież trudna sprawa.A wychowanie go na dobrego i samodzielnego człowieka to najtrudniejsze wyzwanie,jakiego można się podjąć.

Sue nie była zwykłą opiekunką,która przychodziła rano i wychodziła wieczorem.Mieszkała z nimi pod jednym dachem.

Była pierwszą osobą,którą Sophie widziała rano i ostatnią,którą żegnała wieczorem.

Dziewczyna spędziła już tydzień w tym domu,a przez ten czas Alice ani razu nie kołysała córeczki do snu,nie bawiła się z nią,nie przytulała.Było tylko chłodne powitanie po przyjeździe z delegacji.Tyle.

Czy to biedne dziecko wogóle ma matkę?

-To o której chcesz jechać?-John wyrwał ją z rozmyślań.

-Słucham?-zdawała się być nieobecna.

-Zakupy.Coś kojarzysz?-przekomarzał się z nią.-Aż tak Cię rozpraszam?

Faktycznie,potrafił być rozpraszający.

-Wyjdę,kiedy tylko ktoś zajmie się Sophie.

-Gdzie ta cholerna teczka?-John po raz kolejny przeglądał stertę papierów zgromadzonych na biurku.

-Może pomogę Ci szukać?

-Sądzisz,że masz lepszy wzrok ode mnie?-zaśmiał się.-Może i racja,

przecież jesteś kobietą,a kobiety widzą wszystko.Nawet to,co tak naprawdę nie jest widoczne gołym okiem.

-Słucham?

Oboje byli w świetnym nastroju.

-Wspominałem tylko,że teczka jest koloru czarnego.

-Sprawdzałeś tam?-Sue wskazała na szafę stojącą w kącie i otworzyła ją.

-Nie.Wszystkie teczki powinny być na tym regale,ewentualnie w którejś z szuflad...

-Tego szukasz?-pomachała czarną teczką i zamknęła szafę.

-Tak,Suzy jesteś wspaniała.Gdyby nie Ty,szukałbym jej do wieczora-ucałował ją w policzek.-Za dwie godziny po Ciebie będę.

Spojrzała na niego pytająco.

Zaczekaj na mnie!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz