Rok 2017
Siemka, jestem Kacper. Obecnie mam 18 lat i właśnie skończyłem liceum.
Nareszcie koniec. Skończyłem liceum z dobrze zdaną maturą. Wstałem rano, no niezupełnie bo była prawie 13. Ogarnąłem się i poszedłem do kuchni coś zjeść. Zrobiłem sobie kanapki z szynką, serem, sałatą i pomidorem i do tego herbatę. Usiadłem w salonie i włączyłem TV. Zacząłem myśleć czy nie pójść na jakieś studia. W sumie niegłupi pomysł. Postanowiłem poprzeglądać kierunki. Po jakiejś godzinie szukania znalazłem w sumie interesujący kierunek. A mianowicie zarządzanie - socjologię biznesu i mediów na Akademii Leona Kozimińskiego (to jest prawda). Może być ciekawe. Postanowiłem się zapisać. Odniosłem talerz po kanapkach i kubek i włożyłem je do zmywarki. Była już prawie 16. Zadzwoniła do mnie mama.
MK- Cześć synku!
K- Cześć mamo.
MK- Co tam u ciebie słychać?
K- Wszystko w porządku a u was?
MK- U nas też. Jak ci poszła matura?
K- Dobrze. Polski 96%, Matma 91%, Angielski 93%.
MK- To świetnie mam nadzieję że Wiktorii też tak pójdzie.
K- Wątpię ale kto wie?
MK- Kiedy do nas przyjedziesz?
K- Postaram się jutro. Jeszcze dam ci znać.
MK- Dobrze to trzymaj się. Pa synku.
K- Pa mamo.W sumie to dawno się nie widziałem z moimi rodzicami. Jutro tam pojadę. Może spotkam się też z kumplami z gimnazjum.
*next day*
Napisałem do mamy że przyjeżdżam. Wstałem rano o 8. Ogarnąlem się, spakowałem do torby najważniejsze rzeczy i wyszedłem z domu zamknąłem drzwi na klucz i poszedłem do auta. Była 9.40. Jechałem ok. 3 h. Kiedy przyjechałem przywitał mnie mój pies Kara. To owczarek niemiecki. Pogłaskalem ją i poszedłem w stronę drzwi. Zapukałem. Otworzyła mi moja siostra.
W- Siemka, wchodź.
K- Siemka młoda. Co tam?
W- Po pierwsze nie młoda jestem tylko 2 lata młodsza. Po drugie dobrze. Po trzecie co tam u ciebie. Po czwarte rodzice pojechali na zakupy. Coś jeszcze?
K- Po pierwsze 2 lata to dużo. Po drugie to super. Po trzecie bardzo dobrze. Po czwarte okey. Nie.
W- Ojjjjj braciszku... Brakowało mi ciebie, wiesz?
K- Ojjjjj siostrzyczko... Wiem.
W- Jesteś głodny?
K- Nooooo.
W- To chodź.Poszliśmy do kuchni zrobiliśmy dużo kanapek i herbatę w dużych kubkach i włączyliśmy jakiś film na Netflixie. Po 2 godzinach wrócili rodzice. Uściskali mnie mocno. Mama ugotowała obiad i usiedliśmy do stołu. Rozmawialiśmy dużo. Powiedziałem mamie o studiach. Bardzo się ucieszyła. Po obiedzie poszliśmy na ogródek do altanki. Tam spędziliśmy czas do wieczora. Zjedliśmy kolację i poszliśmy do pokoi. Ja poszedłem się umyć i poszedłem spać.
*next day*
Wstałem rano, umyłem się, ubrałem i poszedłem do kuchni. Siedział tam mój tata.
K- Hej tato.
TK- Witaj Kacper.
K- Czemu cię wczoraj nie było?
TK- Miałem coś do załatwienia.
K- A co?
TK- Powiem ci ale masz nie mówić mamie.
K- Okey.
TK- A więc. Niedługo mamy 25 rocznicę ślubu. Postanowiłem zabrać mamę na tydzień lub dwa do Paryża. Myślisz że to dobry pomysł?
K- No jasne mamie na pewno się spodoba.
TK- No dobra ale co z Wiką?
K- Tato, to jest już duża dziewczynka.
TK- No niby tak ale jednak się boje zostawić ją samą.
K- A może do mnie by pojechała?
TK- W sumie. Niegłupi pomysł.
K- Poczekaj. WIKAAA!
W- COO!?
K- CHCESZ ZE MNĄ ZAMUESZKAĆ NA 2 TYGODNIE?!
W- NO SPOKO! A CZEMU!?
K- NIE INTERESUJ SIĘ BO KOCIEJ MORDY DOSTANIESZ!
W- OKEY, OKEY!
K- A więc załatwione.
TK- Okey dzięki.
K- A kiedy lecicie?
TK- 30 czerwca.
K- Okey. Ja lecę się spotkać z Kajtkiem. Pa!
TK- Pa!
.
Słów- 576
CZYTASZ
"Jak to się rozkręciło..."
FanfictionOpowieść o Kacprze. Książka zawiera nieliczne elementy zgodne z prawdą! Reszta jest fikcją! Miłego czytania!!💕