Wstałem rano ubralem się i poszedłem z psem na spacer. Poszliśmy do lasku przy rzece. Pochodziliśmy tam chyba jakieś 40 minut i wróciliśmy do domu. Wika jeszcze spała. Umyłem jej łapy i poszedłem zrobić sobie śniadanie. Zrobiłem sobie kanapki, a Karze nasypałem karmy i nalałem wody. Nalałem sobie soku poszedłem do salonu. Po chwili przyszła Wiktoria. Zrobiła sobie coś do jedzenia i usiadła obok mnie. Gadaliśmy sobie o wszystkim i o niczym. Przeglądałem swoje social media, ale nie było tam nic ciekawego. Po zjedzeniu włożyliśmy naczynia do zmywarki i poszedłem się przebrać. Pojechałem na zakupy bo kończyło mi się jedzenie. Kupiłem sobie wszystko czego potrzebowałem. Po drodze na parking spotkałem Karola (Blow).
B- Siema Kacper.
K- O cześć Karol.
B- Co tam u ciebie?
K- W porządku. Wpadniesz do mnie?
B- Spoczko. To pojedziemy twoim.
K- Okey, ale ostrzegam. Mam niezły bajzel.
B- Żadna nowość.
K- Ale tym razem to jest psia sierść.
B- Co ty psa kupiłeś?
K- Niee, to Kara pies rodziców. Oni pojechali do Paryża na 2 tygodnie.
B- Dobra to jedziemy na dwa auta.
K- Okey, wiesz gdzie mieszkam?
B- Taa, pamiętam.
K- To jedziemy.Weszliśmy do mieszkania. O dziwo Kara go nie rozniosła. Wszystko było na swoim miejscu. Kara rzuciła się na Karola i zaczęła go lizać. Wiktoria i ja nie mogliśmy opanować śmiechu. Karol próbował się bronić ale mu nie wyszło. Zawołałem ją i kazałem jej leżeć. Posłuchała. Karol wstał i miał wszystko w psiej sierści. Dałem mu coś żeby się przebrał. On się przebrał i wrócił do salonu. Wypiliśmy kawę i Wiktoria poszła z Karą na spacer. Potem Karol pojechał do domu. Zrobiłem nam "obiad" i poszliśmy do pokoju. Położyliśmy się a Kara obok nas. Ogladaliśmy nasz ulubiony serial na Netflixie, czyli Riverdale. Obejrzeliśmy chyba pięć może sześć odcinków i poszliśmy z Karą na spacer. Gdy wróciliśmy umyłem się i poszedłem do pokoju. Wika zrobiła to samo. Położyliśmy się i wróciliśmy do serialu. Kiedy skończyliśmy oglądać była 23. Wyłączyłem laptopa i poszliśmy spać.
*dwa tygodnie później*
Dziś moi rodzice wracają z Paryża. Mają do mnie podjechać po psa, rzeczy i Wikę. Była 9 i poszedłem z Karą na ostatni spacer. Może kupie sobie psa. Dobry pomysł nie będę sam. Ktoś zadzwonił do drzwi.
K- Cześć mamo.
MK- Cześć synku.
K- Kara jest w bardzo dobrym stanie była bardzo grzeczna. Kara. Chodź. Wika też nie sprawiała większych problemów.
MK- Dziękuję ci Kacper.
K- Nie ma za co.
MK- Wiktoria! Chodź Kara! Idziemy! Pa Kacperku.
K- Pa mamo. Siema sis.
W- Siema bro.Kiedy Wika i mama wyszły zadzwonił do mnie Karol.
📱
Karol
Siema stary.
Kacper
Siema.
Karol
Mam sprawę.
Kacper.
No dajesz.
Karol
Nie chciałbyś być moim kamerzystą?
Kacper
No spoko.
Karol
To wpadnij do mnie dzisiaj.
Kacper
A o której?
Karol
Tak o 17?
Kacper
Spoko. To do zobaczenia.
Karol
Do zobaczenia.
📱Była 16.10. Ogarnąłem się i pojechałem do Karola. Byłem na miejscu o 16.55. Poszedłem na górę i zapukałem do drzwi. Otworzył mi Karol.
B- Siemka. Wejdź.
K- Siemka.
B- Więc czy nie zostałbyś moim kamerzystą?
K- No pewnie i tak nie mam co robić.
B- To dobra. To w poniedziałki, wtorki i piątki. Może być?
K- Jasne a o której?
B- O 12?
K- Spoko. Tylko od początku września nie dam rady być na 12.
B- Czemu?
K- Idę na studia.
B- Okey, to wtedy ja się dostosuję do ciebie. A przyjęli cię już?
K- Jeszcze nie wiem. Dowiem się pod koniec lipca.
B- To dasz mi znać. Napijesz się czegoś?.
K- A co masz?
B- Kawa, herbata, sok, woda. Chyba że wolisz coś mocniejszego?
K- Nie jestem autem. To może sok.
B- Jaki? Jabłkowy, pomarańczowy,wieloowocowy?
K- Pomarańczowy.
B- Okey.Wypiliśmy sok i pojechalen do domu. Jak wróciłem to była 21. Poszedłem do łazienki, umyłem się, przebrałem i poszedłem do pokoju. Włączyłem sobie film. Kiedy film się skończył była prawie północ. Wyłączyłem laptopa i odłożyłem go na półkę. Poszedłem spać.
Słowa - 652
CZYTASZ
"Jak to się rozkręciło..."
FanfictionOpowieść o Kacprze. Książka zawiera nieliczne elementy zgodne z prawdą! Reszta jest fikcją! Miłego czytania!!💕