*skip time*
Wieczorem przyjechała Wika i jej chłopak. Miała w rękach naprawdę duże pudło. Zdziwiłem się.
W- Hej braciszku. Poznajcie się. To jest Szymon.
K- Cześć jestem Kacper.
Sz- Cześć Szymek.
K- Wejdźcie.
W- Trzymaj to dla ciebie od nas. Tylko nie upuść!
K- Okey, Okey.Otworzyłem pudełko. Było dosyć ciężkie. To co tam zobaczyłem było nie do opisania. Były tam Yeezy Boost, MacBook i najnowszy iPhone. Bardzo się ucieszyłem. Wyjąłem prezenty z pudła i rozpakowałem. Buty były w dobrym rozmiarze. Po odpakowaniu telefonu od razu przełożyłem karty. MacBook'iem zajmę się później. Moi rodzice naprawdę się wykosztowali. No cóż. Usiedliśmy i Wiktoria opowiedziała mi jakże piękną historię ich miłości. Była dość długa. Wypiliśmy kawę i gadaliśmy jeszcze trochę. Poszedłem do pokoju. Oni już pojechali bo musieli już wracać. Położyłem się na łóżku i zacząłem instalować potrzebne mi aplikacje. Na szczęście pamiętam wszystkie hasła. Po zakończeniu czynności wziąłem się za MacBook'a. Spersonalizowałem go i coś tam jeszcze zrobiłem. Potem wziąłem psa na spacer do lasku. Gdy doszliśmy zaczęła się bawić. Po godzinie wróciliśmy do domu. Ogarnąłem psa i siebie. Dałem jej jeść i pić. Sam poszedłem coś zjeść. Po skończonym posiłku poszedłem do łazienki i się umyłem. Potem poszedłem do pokoju i poszedłem spać.
*skip time*
Dziś wigilia. Jestem w moim rodzinnym mieście. Wstałem o 9 i poszedłem do łazienki się umyć. Ubrałem się i zeszłem na dół. Zrobiłem sobie płatki i herbatę. Po zjedzeniu wsadziłem naczynia do zmywarki i poszedłem się przejść. Spacerowałem tak ok. 2h. Wróciłem do domu ok. 13. Wigilię jemy ok.16 więc zacząłem szukać powoli ubrań. Znalazłem czarne eleganckie spodnie i białą koszulę. Do tego moje Yeezy. Poszedłem do łazienki. Ogoliłem się, ułożyłem włosy, ubrałem się i popsikałem się perfumami. Była 15.50. Zeszłem na dół i pomogłem mamie nakryć do stołu. O równej 16 zaczęliśmy wigilię. Składaliśmy sobie życzenia i zaczęliśmy jeść. Było tradycyjnie 12 potraw. Moja mama upiekła chyba ze sto tysięcy pierniczków i 4 ciasta. Zjedliśmy wszystkiego po trochu. Gdy się najedliśmy poszliśmy do salonu i jak każda typowa rodzina obejrzeliśmy Kevina. Po skończonym filmie odpakowaliśmy prezenty. Ja dostałem skarpetki i bilet do Energylandii dla dwóch osób. Poszedłem się umyć i poszedłem spać.
*skip time*
Dziś Sylwester. Spędzam go z Olą. Wstałem o 12 bo wczoraj wróciłem od rodziców. Poszedłem do kuchni i zrobiłem sobie śniadanie. Po zjedzeniu poszedłem się ubrać. Chciałem iść na spacer z Rymą, ale przecież zdechła... Miała nowotwór. Wyszedłem z domu na zakupy. Kupiłem wino, 2 szampany i jakieś przekąski. Zapłaciłem i wróciłem do domu. Była 16. Ola przychodzi o 17, więc mam jeszcze czas. Poszedłem do pokoju i włączyłem Netflix'a. O 17 przyszła Ola. Zaczęliśmy się szykować ponieważ idziemy do Karola. Wzięliśmy zakupy i pojechaliśmy.
*u Karola*
Gdy weszliśmy do środka zobaczyłem dużo znajomych twarzy, a mianowicie Adama, Karola, Przemka i jeszcze chyba dwie osoby ale ich nie znałem. Zapoznalem Olę z wszystkimi i sam poznale te dwie osoby. Okazało się że to Dezy i Remek. Wszyscy dobrze się bawiliśmy. Gdy wybiła północ otworzyliśmy szampany i wyszliśmy na balkon. Oglądaliśmy fajerwerki które były wystrzeliwane z rynku. Zabawa trwała do ok. 4 nad ranem. Byliśmy bardzo pijani. Spaliśmy gdzie popadnie. Rano wszyscy mieliśmy ogromnego kaca oprócz Oli bo ona nie wypiła dużo. Gdy już się w miarę ogarnęliśmy pojechaliśmy do domu. Tam się umyliśmy, zjedliśmy i oglądaliśmy filmy. Ok. 23 poszliśmy spać.
Słów - 552
CZYTASZ
"Jak to się rozkręciło..."
FanfictionOpowieść o Kacprze. Książka zawiera nieliczne elementy zgodne z prawdą! Reszta jest fikcją! Miłego czytania!!💕