31. Przez naszą gorącą noc cały śnieg stopniał.

706 97 85
                                    

  Louis uśmiechnął się, gdy obudził się w ramionach Harry'ego. Chciał dać mu jeszcze pospać, dlatego bardzo delikatnie się od niego odsunął i opuścił łóżko. Chciał wyjść do toalety, aby się odświeżyć, ale jego uwagę przykuło okno, a raczej to, co było za szybą.

  — O Boże — szepnął, podchodząc bliżej i otwierając okno na oścież. — Harry, proszę, obudź się! Harreh, kochanie!

  — Co się dzieje? — wymamrotał zaspany Styles, przecierając dłonią oczy — Lou, co się stało? Jesteś ranny? — zaniepokoił się.

  — Nie, ale podejdź tutaj! — poprosił, spoglądając na niego. — Szybko, chyba mam gorączkę.

  Zielonooki ziewnął i podniósł się, podchodząc do szatyna. Otworzył szeroko oczy, wychylając się przez okno i nie mogąc uwierzyć w to, co widział. Śnieg zniknął! Nie było śladu po zimie, słońce świeciło, a z domów wychodzili ludzie!

  — O kurwa — szepnął.

  — Widzisz to samo co ja? — spytał młodszy, uśmiechając się szeroko. — Moje kochane lato przybyło!

  — Ale... jak to? Dlaczego? Co się stało? — pytał Harry, nie rozumiejąc.

  — Nie obchodzi mnie to, Hazz — odpowiedział, szybko się przebierając. — Wychodzę stąd.

  — Idę z tobą, ale daj mi się ogarnąć, proszę.

  — Masz pięć minutek, chcę w końcu wyjść — westchnął, całując loczka w policzek, po czym pobiegł do łazienki.

  Harry dosyć szybko ubrał się w zwykle ciuchy, a następnie skoczył do drugiej łazienki, aby umyć zęby i przeczesać włosy. W końcu zniknęła ta okropna pogoda, przecież to był cud!

  Oboje opuścili zamek, a Louis podbiegł do fontanny, gdzie woda nie była zamarznięta.

  — Zielona trawa! — ucieszył się, zaraz kładąc się na niej i przymykając oczy, ponieważ promienie słoneczne zaczęły go razić.

  — To brzmi jak chory sen — roześmiał się Harry, stając nad Louisem.

  — Moje lato — mruknął z uśmiechem. — Moje lato powróciło!

  — Już dzisiaj zabiorę cię do siebie i pokażę ci, jak wspaniały mamy ogród — uśmiechnął się.

  — Ale przed tym odwiedzimy moich poddanych, dobrze? — wstał, zaraz przytulając mocno Harry'ego.

  — Co tylko zechcesz — odpowiedział mu.

  — Musimy powiedzieć Niallowi! Na pewno się ucieszy i skończy obwiniać — pisnął, ciągnąc loczka z powrotem do zamku. — Niall! Nini! — krzyczał na cały głos, wchodząc po schodach, a na ostatnim się potknął, przez co wylądował na podłodze, ale nie przejął się tym, bo było cholerne lato!

  — Kochanie, spokojnie — westchnął Harry, pomagając mu wstać — Musisz na siebie uważać, bo zrobisz sobie krzywdę.

  — Kocham lato! — pisnął, a wtedy zobaczył Nialla, który szedł w ich stronę, a Zayn ubierał się w sypialni. — Jest lato, rozumiesz? Nastało lato! — podbiegł do blondyna i przytulił go mocno. — Mamy lato, czy mogę już płakać?

  Horan zamrugał kilkukrotnie, nie wiedząc jak zareagować na objęcie swojego brata.

  — Lato? — zdziwił się. Zasłony w jego pokoju były zasłonięte, a poza tym kto skupiałby się na pogodzie, gdyby obudził się tuż obok Zayna?

  — Louis, odsuń się — mruknął Styles, odsuwając niebieskookiego. — Znowu zrobi ci krzywdę.

  — Lato, Hazz. Jest lato, zjedzmy śniadanie na dworze — zaproponował. — Zayn! — znowu zaczął krzyczeć. — Zayn, chodź!

Everyday Getting Colder • ziall;larry✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz