50. Nigdy nie przestanę nazywać cię dzieciakiem.

579 73 71
                                    

dbajcie o siebie, bo ja już leżę w łóżku z gorączką 😅
miłego dnia x

•  •  •  

  Louis wypłakał chyba wszystkie łzy, miał już dosyć cebuli i gdy tylko jego łzy skapnęły na ostatnią martwą osobę, zaraz wybiegł stamtąd. Nie lubił być tak blisko trupów. Miał dosyć na najbliższe trzy wieki.

  — Byłeś dzielny, kochanie — skomentował Harry, zaraz obejmując szatyna. Zaczął głaskać go po włosach, drugą ręką jeżdżąc po jego plecach.

  — Chcę się wykąpać — wymamrotał, wtulając się w niego.

  — Chodź, przygotuję ci kąpiel — wziął go na ręce — Ludzie na pewno będą ci wdzięczni, skarbie.

  — Mhm — mruknął cicho. Albo go znienawidzą.

  Gdy kąpiel była już gotowa, Louis nie czekał ani chwili dłużej. Szybko się rozebrał i wszedł do wanny i położył się, żeby całkowicie się zanurzyć.

  — Kochanie — westchnął zmartwiony Styles, kucając przy wannie i wkładając dłoń do wody.

  Szatyn pokręcił głową, przecierając pod wodą swoją twarz.

  — Lou, proszę, wynurz się.

  Zrobił to więc po dłuższej chwili, po czym spojrzał na starszego i objął się ramionami.

  — Powiedz Niallowi, że nie chcesz tego robić — ujął dłońmi jego policzki.

  — Ale to niesamowita moc, przyzwyczaję się — mruknął.

  — Tak, jest niesamowita, ale nie możesz jej używać, jeśli będziesz tak reagował za każdym razem. Zaburzysz linię między życiem, a śmiercią, bo... tej śmierci już nie będzie, jeśli będziesz każdego ratował.

  — Nie będę ratował każdego. Może co drugą osobę? — zaproponował. — Nie, to nie będzie fair.

  — Będziesz nią ratował, jeśli będziesz wiedział, że... musisz. Na pewno twoja moc ma w sobie coś, co rozwiąże ten problem. Może ma jakieś granice? Dopiero ją odkryłeś, kochanie.

  — Tak, dopiero ją odkryłem i właśnie miałem ożywić prawie setkę ludzi! — odsunął się od niego, ponownie zsuwając się w dół.

  — Bronili nas — wymamrotał.

  — Chcę wymienić moją moc na inną — mruknął.

  — Nie da się — parsknął.

  — A kto mnie ożywi? — spytał nagle L. — Gdy umrę, nie będę mógł na siebie napłakać.

  — Ja i moje magiczne usta — uśmiechnął się — Może ja też mam moc? Może to właśnie pocałunki są moją mocą?

  — Nie będziesz całować innych — oznajmił, zanurzając się pod wodę.

  — Ale to może uratować czyjeś życie! — oburzył się.

  — Nie możesz tego robić, to ja mam twoje serce — zmarszczył brwi, wynurzając się. — Skoro chcesz całować inne usta, wyjdź — odwrócił się od niego.

  — Lou, przecież żartuję — westchnął cicho — Masz moje serce, usta, moje wszystko należy do ciebie — ułożył dłoń na jego ramieniu.

  — Nie chcę myśleć o tym, że całujesz kogoś innego... będę smutny — wymamrotał, spoglądając w jego szmaragdowe oczy. — Podasz mi szlafrok?

Everyday Getting Colder • ziall;larry✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz