misunderstood

1.5K 146 39
                                    

Przypomnisz mi, dlaczego dowiadujemy się o ostatecznej dacie ostatni? ─ rzucił Jungkook, obarczając zarzutem swojego starszego brata, który ocieplał siedzenie, przed wyskrobaną z sosny ławą, chłonąc wzrokiem aromatyczną otchłań gorzkiej kawy, w której utopiły się brunatne fusy oraz wszelkie gwiazdy. Grafitowe, puchate dymki unosiły się w powietrzu, a mężczyzna rozwarł folder, aby oblizać opuszkę i przewrócić jedną z pierwszych kartek. ─ Sami wszystko projektujemy, to chyba krytyczne, byśmy byli obecni na pierwszym spotkaniu?

Chyba zapomniałeś, kto tutaj rządzi, a nie jesteście to wy. Wydzwanialiśmy do was pół godziny, żadne z was nie raczyło odebrać, dzięki czemu wszyscy będziemy musieli się tu kisić żmudnie ─ wyjaśnił brunet, gdy jego braciszek skleił swoje brwi natomiast, naciągając je do siebie i dodał cicho pod nosem. ─ Nawet ja, chociaż mam do zrobienia tonę przelewów.

Pierwszy raz się mi się to zdarzyło, więc nie wytrząsaj się nade mną, dobra? ─ zapytał, a mężczyzna poprawił okulary na własnym nosie.

Ja? To ty się rzucasz, dlatego lepiej się uspokój Jungkook, bo zaraz przekroczysz granicę mojej cierpliwości ─ odrzekł, kruczowłosy zaś pojął między blikujące rogówki widok zza okna. Samodzielnie poił się głębią skradzionej aureoli słońca kawy, ilustrując szklane gabloty, eksponowane w perfumerii naprzeciwko budynku, w którym się znajdywali. Melanż motylich tonacji zlewał się, a same buteleczki lśniły zaklętymi w nich skarbami. Jimin niechętnie podnosił swój psi wzrok, Jihoon bowiem z grubsza go przerażał. Ba! Samo słuchanie wymiany ostrzejszych zdań między braćmi było dość niebezpieczne, a on wolał się nie mieszać. Czasem niecelowo siorbał, wybudzając w starszym bracie frustrację. Jungkook nie admirował zaś goszczenia swojego zacnego, bogatego dupska w fotelach należących do Kimów, była to dla niego bowiem najgorsza zdrada majestatu, a on zdrajcą nie był. Zdążył już się zniecierpliwić, kiedy wzrokiem wyłowił dwójkę, lecz nie, trójkę postaci, wkraczającą na teren widoczny gołym okiem. Seraficzna lisiczka Jieun weszła pierwsza, zaraz za nią zaś wkroczył Taehyung w akompaniamencie światowej sławy modela Minjae, który oblewał blondyna kubłem czarującego uśmiechu.

Zupełnie nie wiadomo czemu Jungkook zgrzytnął zębami.

Dama z łasiczką zaszczyciła obecnością pozłacaną, rozmigotaną farbę, by jako pierwsza zasiąść na pustym siedzeniu obok Jihoona, lecz Jeon nie zwrócił na nią więcej uwagi, pochwycił bowiem myśliwym wzrokiem jej młodszego brata, który po wejściu zatrzasnął po prostu drzwi. Chłodny wzrok pofrunął momentalnie na zgromadzonych, prócz strzału wykierowanego w samego Jungkooka. Bez słowa zajął miejsce obok siostry, a Jimin uśmiechnął się do niego uroczo niczym Puchatek, któremu ściekał miód spomiędzy tulipanowych, rubinowych pączków. Mężczyzna chciał wystrzelić mieszanką sylab oraz spółgłosek, aczkolwiek uprzedził go Hoon, który wbił skuwkę od długopisu w papier, zerkając przy tym na wypisane notatki.

Pomijając fakt, że się spóźniliście, zacznę jako pierwszy ─ odchrząknął, Jieun zaś zarumieniła się, w końcu to niegrzeczne, iż goście musieli czekać na gospodarzy. Dziewczę skłoniło się, Taehyung za to obrzucił mężczyznę lotkami obojętnego spojrzenia. ─ Postawiliśmy tym razem na puder oraz brzoskwinie, zważając na ostatnie trendy oraz porę roku. Zajmiecie się kreacjami wieczorowymi, przewidujemy dziesięć sukni, motywem przewodnim będą kryształy. Żadnych wstąg ani prymitywnych kokard.

Ok, dawaj, dyktuj dalej ─ odparł Jungkook, a Jihoon począł uderzać rytmicznie długopisem o kant stołu.

Jungkook, o co ci dzisiaj chodzi? Dostałeś więcej luzu przy ostatniej kolekcji.

Po prostu jestem tym zmęczony, chciałbym w końcu sam ułożyć wszystko, bez niczyjej pomocy. Ojciec o wszystkim decyduje, a projekty są nasze.

˹Taehyung Wears Prada˼ ✧ ᵛᵏᵒᵒᵏOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz