Na krawędzi śmierci

653 25 1
                                    

*Jacob*
Widziałem jak Rose walczy z tamtym wampirem. Rzucila sie na niego gdy starałem sie  go zabic. Po chwili usłyszałem glosny ryk. Spojtzalem w jej kierunku. Ten wampir ugryzł ROSE!!!. Dziewczyna po chwili zrzucila go z siebie. Bylem ledwo przytomny. Doczalgala sie do mmie i dotknela mojej rany. Zabolalo. Po chwili jej reka zablysla i poczulem sttaszny bol. Skrzywilem sie. Rose wykorzystala duza czesc swojej mocy. Podla na ziemie obok mmie.
*Koniec Jacoba*
Czulam jakby cos mmke ciagnela w strone ciemnosci. Nie chvialam. Chcialam sie obudzic. Musialam.
- CHLOPAKI ALE JUZ DO MNIE- wrzasnal Jacob. Lezal na ziemi. Mogl mowic ale nie mogl wstac. Watacha podbiegla do niego. Gdy zobaczyli swoja lune lezaca nieprzyyomna na ziemi zabrali ja do naszego domu.
Wezwalismy wielu lekarzy. Żaden nie potrafil jej wyleczyc.

5 dni pozniej
Rose wciąż lezy nieprzytomna. Wielu lekarzy podawalo jej odtrutki, az wkoncu przyszedl dokotor Cullen. Mial bardzo zmartwiona mine. Nie wruzylo to nic dobrego. Odeszlismy na bok.
-Co z nia?-zapytalem
- Ehhh-westchnal- niezbyt ciekawie. Obudzi sie niedlugo ale mozliwe ze nic nie bedzie pamietala. Druga opcja to taka ze niwdlugo umze. Jest tak jakby na krawędzi śmierci. Moze albo sie obudzić albo nie. To juz tylko zalwzy od niej.
Po tych słowach wyszedl. Bylem zrozpaczony. Moja mala Rose moze sie juz niw obudzic. A jesli sie obudzi to moze mnie nie pamietac.
Usiadlem kolo niej i zlapalem za reke.
-Rosie, rozyczko prosze obudz sie. Potrzebuje cie. Nie potrafie bez ciebie zyc. Co ja bez ciebie ztrobie.
Nie zauwazylem kiedy po policzkach zaczely mi splywac lzy. Tesknilem za nia bardzo. Wtedy zrozumialem jak bardzo ja kocham.
-Prosze, blagam cie obudz sie.
*Pov Rose*
Slysze czyjś glos. Taki mily i cieply. Czy to jest glos Jacoba? Chcialam jak najszybciej otworzyć oczy. Poczulam nagłego wielki bol. Zaczelo mna trzasc. Czulam jak moje cialo unosi sie.i opada.
*Koniec*
Co sie dzieje? Co siw z nia dzieje?
Cialem Rose zaczelo ttzasnac. Jej klatka piersiowa unosila sie i opadala. Balem sie o nia. Zaczela lapczywie lapac powietrze.
-Rose!-wrzasnelam
Po chwili uspokoila sie
Urządzenia zaczely przeraźliwie piszczec. Na ekranie pojawila sie prosta linia...
Przylozylem ucho do jej piersi. Jej serce NIE BIJE!!!!
Opadlem na kolana i zacząłem poprostu plakac. Moje zycoe stracilo sens. Nie ma przy mnie mojej ukocjanej Rosie. Wiec nie mam juz po co zyc. Siedzialem tak na podlodze i płakałem. Weszla reszta watachy. Uklekneli tak jak ja i zaczeli wyc.
Czy jest szansa aby przerzyla. Urządzenie zaczelo wariowac. Raz pokazywalo ze zyje a zaraz jest linia prosta. NAGLE.... Co sie stalo???????

Rose i Jacob- PRZEZNACZENIE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz