z punktu widzenia Minho
Wróciłem właśnie ze sklepu, po wejściu do środka odrazu zdjąłem buty i bluzę którą na siebie narzuciłem.
- Wróciłem!~ - krzyknąłem w głąb mieszkania.
Cisza. Zmarszczyłem brwi. Ta wiewiórka znowu śpi :|
- Jisuuung~ Mam twoje żelki noo.
Nadal cisza. Zostawiłem jedzenie na stole w kuchni i poszłem do sypialni. Łóżko leżało puste, a drzwi były szeroko otwarte. W ścianie zobaczyłem wgłębienie, jakby ktoś mocno w nią walnął. Poczułem nerwowe uczucie w sercu.
- J-jisung?
Znów cisza. Wkroczyłem do łazienki, ale tam też było pusto. Oczy nabiegły mi łzami. Jego telefon i portfel leżały na szafce w kuchni. Wróciłem do sypialni i usiadłem załamany na łóżku. Jisung nie wychodził z domu, zawsze ja to robiłem. Nie pojechał też do chłopaków, po co? Rozejrzałem się po pokoju. Na dywanie zaraz koło łóżka leżała kartka papieru, na który szybko się rzuciłem.
"Kyungsoo"
Ręce zaczęły mi drżeć. Kyungsoo to przydomek mojego bossa. Jego imię było napisane na szybko, chwiejnym pismem Jisunga. Porwał go. Porwał mojego Jisunga. Bez zastanowienia zadzwoniłem do Chana, żeby opowiedzieć mu całą sytuację. Byłem gotowy na wszystko, byleby tylko odnaleźć Hana.
- Chan, nie będę owijał w bawełnę, porwali Jisunga, a ja muszę go znaleźć.
- Jak kurde porwali?
- Po prostu.
Rozłączyłem się i po chwili siedzenia i obmyśleniu planu napadnięcia na biuro mojego szefa, zadzwonił mój telefon. Na ekranie wyświetlił się numer zastrzeżony. Odebrałem ze strachem.
-H-halo?
- Dobra Lee, mamy twojego chłopaka - powiedział niskim głosem mężczyzna. Poznawałem go, to Jongin, prawa ręka bossa.
Milczałem.
- Myślałeś że uda się go podmienić, co? Nie nie, kochany. Mieliśmy dostać Hana Jisunga, więc Hana Jisunga dostaniemy.
W tle usłyszałem stłumione nawoływanie Sungiego, a po chwili jego krzyk pełen bólu. Poczułem że serce mi się łamie.
- N-nie róbcie mu krzywdy, błagam. - wyszeptałem do słuchawki. - Zrobię wszystko, ale nie róbcie mu krzywdy.
Jongin się zaśmiał.
- Możemy zrobić ewentualnie tak, że oddamy ci go za trzech gości i jedną dziewczynkę, co ty na to?~ Oczywiście muszą być na dzisiaj.Zgryzłem wargi, jak porwać czterech ludzi w jeden, biały dzień?
-Dobrze, możemy tak zrobić.
Jongin rozłączyl się,a ja zalewając się łzami zacząłem szykować mój "sprzęt" czyli jakieś szmaty nasączone środkiem usypiającym. Schowałem je pod bluzą i wyszłem. Od razu po wyjściu z bloku wsiadłem do samochodu i skierowałem się na obrzeża Seulu. Było tam dużo samotnych ludzi, chodzących po uliczkach do których nikt się nie wybiera.
Mój telefon znowu dzwoni. To Hyunjin. Marszczę brwi, on dzwoni do mnie raz na rok. Odbieram i przykładam telefon do ucha. Od razu słyszę jego męski głos. Ale chyba coś nie tak.
CZYTASZ
see u last time || minsung
FanfictionTo śmierć chciała żeby się spotkali, ale to życie ich połączyło. shipy poboczne: hyunjin x jeongin SKZ NIE ISTNIEJE wiek został zmieniony /wulgaryzmy, przemoc, sceny 18+/