Kolejny koszmar do kolekcji, wspaniale. Piekło z gimnazjum i szkoły podstawowej daje mi się we znaki.
Szczerze mówiąc to czasami zastanawiam się czy te sny to nie kara za brak perfekcji i swojego rodzaju skrzywienie, możliwe że nigdy się tego nie dowiem. Jednak mam zamiar przyjmować tę sankcje.
Powoli otwieram moje zmęczone oczy i przewracam swoje ciało tak aby leżeć na plecach.
Spełniam moją poranną rutynę. Zabieram mój telefon i łączę się z głośnikiem włączając mój ulubiony kawałek, czyli Killing Me Softly – Frank Sinatra.
- Zaczynamy kolejny dzień z serii "jeszcze nie opuściłem domu a już chce tam wracać", świetnie.
Leniwym krokiem ruszam do łazienki znajdującej się w moim pokoju.
- Czy to jakiś żart ? -Spojrzałem na moje oklapnięte włosy - znów będę musiał je układać jakieś walone dwadzieścia... Kuroo idź stąd! Kocie sio, muszę się ogarnąć zaraz mam szkołę !, też cię kocham ale idź stąd! No wyłaź z mojej umywalki!
Właśnie takim oto sposobem po czterdziestu minutach ciężkiej walki ze zwierzakiem, moją fryzurą i moim mundurkiem zacząłem schodzić na dół poprawiając krawat.
Gdy już dotrę do kuchni zapewne usłyszę...
– Oh synku ależ ty jesteś dzisiaj przystojny, siadaj siadaj kochanie, mam dzisiaj dla ciebie omlety, wyspałeś się? - ...no właśnie to. To nie tak że nie kocham mojej mamy, wręcz przeciwnie. To właśnie ta kobieta mnie wychowała i to właśnie ona była przy mnie w moim najgorszym okresie w życiu, jestem jej wdzięczny, jako jedyna mnie akceptuje w stu procentach, właśnie za to ją kocham. Jednak sądzę, że czasami jest nadopiekuńcza.
-Ta- mruknąłem i zabrałem się do zjedzenia śniadania.
- To dobrze kochanie , oh znów nie zakryłeś tych sińców pod oczami ? Synku to nie wygląda dobrze może powinieneś...
- Mamo, proszę przestań miałem ciężki poranek i zaraz.. - spojrzałem na zegarek - o Boże muszę wychodzić!
Szybko zerwałem się z krzesła zabrałem ze stołu słuchawki, telefon i torbę. Szybko założyłem marynarkę i pobiegłem do wyjścia. Byłem przekonany, że mam jeszcze dużo czasu! Jakim cudem za 4 minuty jest odjazd mojego transportu do liceum?!
***
Chwile po tym jak udało mi się dobiec do mojej stacji przyjechało moje metro. Szybkim krokiem podszedłem do wejścia.
Wierzcie mi na słowo ale moja zdegustowana mina musiała być bezcenna, kiedy zobaczyłem że ludzie z pojazdu wręcz się z niego wysypują. Nie dość ze jest piekielnie wcześnie to jeszcze niewygodnie- wspaniałe rozpoczęcie dnia.
Po tej tragicznej podróży udało mi się bezpiecznie dotrzeć do szkoły.
Założyłem słuchawki na uszy w których rozbrzmiało Hold on - Chord Overstreet, pomimo,że ta piosenka nie należy do najnowszych ale wciąż uważam ją za jeden z moich faworytów.
Podczas gdy spokojnie przemierzałem korytarze U.A, mogłem poczuć na sobie wzrok każdej przychodzącej obok mnie osoby, starałem się ignorować ich spojrzenia.
Od zawodów sportowych na których wypadłem nie ukrywając stosunkowo dobrze, każdy zwracał na mnie swoją uwagę. Od tego momentu ludzie z klasy zaczęli chcieć ze mną rozmawiać i spędzać czas. Stałem się w pewien sposób popularny, co moim zdaniem nie miało kompletnego sensu, skoro nie udało mi się dostać do klasy o profilu bohaterskim.
CZYTASZ
IN MY MIND | SHINIKAMI|
FanfictionDemony przeszłości go nie opuszczają. Plątanina w jego głowie nie zwalnia. Czas wciąż płynie. A ból wspomnień został. Czy ktoś zdoła przerwać tą rutynę piekła Shinsou?