DEKU
-Dziękuje wam.- powiedziałem
-Nie ma sprawy.- powiedział Kaminari- A teraz wybaczcie, ale muszę coś załatwić. TYLKO MNIE NIE MACIE ŚLEDZIEĆ, A ZWŁASZCZA TY BAKUGO.
Zaczął wyzywać kosmos. Ochaco mu wytłumaczyła, że on jest znowu przez nią w szpitalu. No i dobrze. Nagle poczułem, że ktoś chwyta moje biodra i przyciąga do siebie. Odwróciłem się i zobaczyłem Todosia.
-Teraz mordko możemy znowu być razem!
-Wiem kochany, wiem o tym
I wtedy w naszej klasie nasze usta się zatnęły.
-AWWW. SO SWEETY! WE SHIP IT- zaczęły krzyczeć dziewczyny. Kiedy już skończyłiśmy zaczęły znowu krzyczeć
-GORZKO!
-JESZCZE RAZ!
-KIEDY ŚLUB!?-No właśnie mordko- mówił Todoś- Kiedy ślub?
-N-n-nie wiem Shoto...- odpowiedziałem.
Naprawdę nie wiem kiedy będzie ślub. A poza tym nie powinni o tym tak szybko mówić. Przecież jeszcze nie czas na takie rzeczy. No może już czas... Nie jeszcze nie czas. Chyba... Deku przestań o tym tak myśleć.
*po szkole*
-Chcesz do mnie przyjść na noc, mordko?- zapytał Shoto.
-No spoko, Todosiu.- odpowiedziałem.
*u Shoto*
-No to chcesz gdzieś iść?-zapytał Shoto- Albo coś porobić? ͡° ͜ʖ ͡°
-Nowemu obejrzeć film- odpowiedziałem- jeśli chcesz oczywiście.
-No pewnie mordko.
No i obejrzeliśmy film. Bardzo ciekawy film. Tak ciekawy, że zasnąłem na początku. No i Shoto mnie obudził.
-Wybacz. Ten film był taki pasjonujący, że zasnąłem- skłamłem, żeby mu nie było przykro.
-Mordko... Nie musisz kłamać. Przecież wiem, że to było nudne.
-Serio!?
-No tak. Ojciec mi to dał mówiąc, że to jest zabawne. On nie ma poczucia humoru dlatego to takie nudne.
-Aha. Ale i tak przapraszam... Za to, że kłamałem.
-Spoko. To... Co chciałbyś porobić?
-Oj ty chyba dobrze wiesz co, mój Todosiu.
-Najwidzoczniej.
/UWAG. TUTAJ MOGĘ ZEPSUĆ PSYCHIKĘ WIĘC CZYTASZ TO NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIAŁNOŚĆ.\
Poszkiśmy do sypialni. Shoto rzucił się na łóżko. Ja też to zrobiłem. Potem zaczęliąmy się namiętnie całować. Todoś zdjął mi koszulkę i schodził pocałunkami w dół. Zaczął mi podgruzać moje sutki na co cichutko jęknąłem. W końcu skończył. Ale nie cały proces. Rozebrał się i rozebrał mnie.
-Megę?- zapytałem patrząc na jego dół.
-Pewnie- odpowiedział.
Pozwolił no to wio. Wziąłem jego małego do ust i zacząłem porządnie oblizywać.
-Ah... Deku~
Ja nie przestawałem. Dokładnie oblizywałem jego spód.
-Deku... Dosyć teraz moja kolej.
Skończyłem. Jego kolej. Zobacze co potrafi. Wziął mojego do ust i starannie oblizał. Jak skończył do włożył swojego penisa do mojego odbytu. Nie całego, ale troszeczkę. Zaczął poruszać biodrami. Było cudnie.
-Mocniej... Głębiej... Mhm~
No i włożył całego. Potem energicznie poruszał biodrami. Trochę bolało, ale było bardziej przyjemnie niż boleśnie.
-Deku...
-Nie przestawaj proszę...
-Ale ja zaraz...
-Zrób to... Proszę.
No i poczułem jak ciepła biały płyn wylewał się z niego. Mhm~ Cudnie.
-Więcej tego Todosiu, więcej...
Ale skończyło się to co dobre. Szkoda... Było cudnie jak moje ciało przepełniała cząstka jego ciała. Po jakimś czasie Shoto wyjął go z mojej dupy i powiedział, że teraz jego kolej. No okej. Włożyłem swojego do jego odbytu i zrobiłem to samo.
KONIEC CHORYCH AKCJI (JAK NA RAZIE)