2. Stary Przyjaciel

464 38 12
                                    

Odruchowo skuliłam się w siodle a Zeus stanął dęba. Odwróciłam się w stronę statku, z którego wydobywał się dym. Ze środka można było usłyszeć liczne strzały.

Nie udało im się. I nie byłam z tego powodu zadowolona. Miałam zamiar obrabować tutejszy bank a przez tą bandę świrów wzmocnią ochronę w całym mieście na najbliższe miesiące.

Ruszyłam galopem w kierunku swojego obozu. Muszę się wynieść i to już. Przez to że jestem poszukiwana w kilku stanach nie mogę sobie pozwolić na to że ktoś z tutejszych stróżów prawa mnie rozpozna.

Mój obóz był dobrze ukryty w gęstym lesie. Nie prowadziła do niego żadna droga i nie było go widać z głównej drogi. Otoczony był wysokimi zaroślami przez które nawet światło ognia nie było widoczne.

Dojechałam na miejsce i wyskoczyłam z siodła jak poparzona. Zagwizdałam i po chwili z lasu wyłonił się koń pociągowy rasy Shire o imieniu Jesse.

- Gdzie Nuka i Luna?- zapytałam Jesse'a. Ten tylko odparsknął i spojrzał za siebie.

Z lasu z między krzaków wyszedł sporych rozmiarów czarny wilk którego sierść na karku przypominała igły. Wilk wydał z siebie pomruk zadowolenia na mój widok. Po chwili obok niego pojawiła się znacznie mniejsza od niego wilczyca. Była szaro-brązowa i bardziej przypominała psa niż groźne dzikie zwierzę z lasu.

- Musimy się wynieść- oznajmiłam do swoich jedynych towarzyszy. Mimo wszystko bardzo dobrze je rozumiem i one mnie też. To tak jak rozmowa między ludźmi tylko, że ja mówię a one słuchają.

Zaczęłam pakować najpotrzebniejsze rzeczy do skrzyń i worków. Później przenosiłam je na wóz. Zwinęłam namiot i skóry zwierząt które były czymś w rodzaju posłań dla wilków. Wyjęłam z jednej z toreb dwa duże kawałki mięsa i rzuciłam czworonogom.

- Nuka jedziemy na północ od miasta Strawberry. To wasz prowiant na najbliższe godziny potem musisz coś upolować- powiedziałam do wilka, który słuchał mnie uważnie i pod koniec potrząsnął głową.

- Luna, słuchaj się brata bo to od niego zależy czy przeżyjesz. Proszę nie rób nic głupiego- odparłam z czułością i pogłaskałam ją po głowie.

- Kiedy rozbiję obóz do waszych zadań należy to co zwykle. Pilnujecie obozu, chronicie Jesse'a i robicie patrole cztery razy dziennie. Zrozumiano?

Nuka wyprostował się przybierając dumną pozę a Luna zamerdała ogonem i pisnęła radośnie.

- Dobrze możecie iść- odparłam ostatni raz do wilków po czym te zniknęły w krzakach z mięsem.

Po godzinie pakowania załadowałam ostatni worek na wóz. Udałam się jeszcze po oszczędności zakopane poza obozem i byłam gotowa do odjazdu.

Zajęłam się zaprzęganiem Jesse'a do wozu oraz ugasiłam ognisko. Wsiadłam na pojazd i wyjechałam na główną drogę a za mną podążał Zeus. Zatrzymałam się przy wyjeździe z lasu i rozejrzałam za pomocą lornetki. Zauważyłam, że w okolicy Blackwater kręcą się stróże prawa a po drogach roi się od łowców nagród. Nawet na granicy stanu jeździły patrole.

Pogoniłam lejcami konia pociągowego i skierowałam się w stronę miasta Strawberry.

-----

Opowieść z Dzikiego Zachodu//Red Dead Redemption 2 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz