𝓼 𝓮 𝓬 𝓸 𝓷 𝓭

116 16 4
                                    

Soobin był gotowy. Ubrany w czarne jeansy, tego samego koloru zapinaną pod szyję bluzę i czapkę z daszkiem, przeglądał się w lustrze. Musiał mieć pewność że nikt go nie rozpozna, w końcu ostatnio w Ilsan stworzyli jego portret pamięciowy, co sprawiało, że chłopak nie był pewny, czy akcja się powiedzie. Przecież to dziecko zacznie krzyczeć, dzieci krzyczą strasznie głośno, co wtedy? Soobin spojrzał jeszcze raz do arkuszu gdzie widniały informacje o chłopcu. Lekcje pianina? Czarnowłosego olśniło, przewrócił kilka kartek wstecz i pewnym było, że młody Kai, bo tak miał na imie chłopiec, ma zostać porwany podczas powrotu z lekcji pianina. Będzie trzeba zapytać o podwózkę, jeżeli podziękuje, to podszyć się pod pracownika Pana Huening, młody powinien uwierzyć. Jeżeli jednak i ta opcja nie zadziała, nastolatek będzie musiał jakoś sprytnie wysiąść i po prostu wpakować chłopca do samochodu.

Chłopak znajdował się na jednej z mało ruchliwych uliczek miasta. Czekał, aż pojawi się jakaś osoba, wtedy zawoła podane mu imię. Kai miał przechodzić tędy co tydzień w czwartek, po lekcji pianina to jest w okolicach 20:20. Soobin miał tylko nadzieje, że chłopiec nie będzie się sprzeciwiał, a tymbardziej krzyczał, ponieważ istnieje niewielkie ryzyko, że ktoś zgłosi to jako porwanie, a co gorsza, rozpozna jego twarz. Nagle na ulicy pojawiła się człowiecza sylwetka. Trudno było określić kto to, było już ciemno a osoba szła tyłem. Gdy podeszła pod latarnie, zauważyć się dało luźne ubrania i plecak, jakby z keyboardem w środku. Czarnowłosemu wydawało się, że osoba jest nieco za wysoka jak na 12-latka. Zawachał się, ale miał próbować wołać do każdego kto tędy przejdzie, zresztą, raz się żyje.
-Kai!?
Echo odbiło się od ścian obdrapanych budynków mieszkalnych, a Soobin był już pewny, że to nie Kai którego szuka, gdy nagle chłopak odwrócił się. Zaczął iść szybciej w strone auta. 19-latek nie spodziewał się tak naiwnej reakcji, ale cóż, przynajmniej skorzysta.
-Tak? - odpowiedział chłopiec z ciemności. Soobin nie wiedział czy to on sam za późno dostał mutacji, czy to jego ofiara ma chore gardło. Nie widział chłopca kompletnie, rozglądał się za mniejszym od niego człowieczkiem, ze względu na to, że z daleka właśnie taki się wydawał. Nagle stara latarnia, pod którą stali, oblała ich swoim światłem, a Soobin zamiast natrafić na pyziatą mordkę 12-latka wbił wzrok w niewiele młodszego i niższego od niego samego Kaia. Musiała zajść pomyłka.
-Przepraszam, ty jesteś Kai Huening? Kai Kamal Huening?
-Tak, kim pan jest?
Soobin zaśmiał się nerwowo, co teraz? Może rozpocznie od planu B? Od udawania pracownika?
- Jestem pracownikiem twojego taty, Nebila Hueninga, jestem tu, żeby Cię podwieźć, żebyś nie musiał czekać na autobus.
- Oh, bardzo miło! - chłopak sam otworzył sobie drzwi, jak do własnego domu i wsiadł do limuzyny bez żadnych dodatkowych próśb i oporu.

Domang Galka | SookaiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz