67

4.2K 185 16
                                    

~Kilka godzin wcześniej rozmowa Lexy i Marcina~

~Pov Marcin~

-Hej co ty taki zamyślony?-spytała cicho gdy każdy się czymś zajął.
-Nie jestem zamyślony.- odpowiedziałem spoglądając na nią, uśmiech który pojawił się na jej twarzy sprawiał że czułem się jeszcze gorzej.
Siedziałem tu z nią okłamując ją co do moich uczuć czułem się jak potwór, tyle przeszliśmy, byliśmy naprawdę blisko wiedziałem ze mogę jej powiedzieć jej wszystko ale nie potrafiłem jej powiedzec że Julka stała się kimś ważnym dla mnie.
Nie miałem pojęcia jak zareaguje, w głowie miałem najgorsze scenariusze.
Nie chciałem jej ranić.

-Marcin mówię coś.- szturchnęła mnie w ramie wyrywając mnie z rozmyśleń.
-Przepraszam.- odparłem posyłając jej delikatny uśmiech.
-Chodź.- chwytając mnie za rękę pociągła mnie do wyjścia.

-A teraz mów.- powiedziała gdy znaliśmy się w ogrodzie.
-Lexy nic się dzieje.- śmiejąc się nerwowo.
-Marcin wiesz o tym że nie jestem głupia?- spytała dość poważnie.
-Wiem Lexy ale spokojnie nie masz się o co martwić, przejdzie mi.-powiedziałem siadając na ławce.
-Chodzi o Julkę prawda?- spytała dosiadając się do mnie, przerażony spojrzałem w jej stronę.

Wiedziała.

-Marcin czujesz coś do niej?- spytała po dłuższej chwili.
-Nie wiem to jest takie dziwne z jednej strony jesteś ty musisz wiedzieć ze jesteś dla mnie bardzo ważna bardzo.- mówiłem żeby rozumiała że nie kłamie.
-Ale.-spojrzała na mnie.
-Ale jest też Julka nie wiem co do niej czuje. -powiedziałem zgodnie z prawdą
-Marcin spójrz na mnie.-powiedziała spokojnie przez coś odrazu spojrzałem jej w oczy.
-Cenie twoją szczerość dziękuje że mi to powiedziałeś ale musze ci to powiedzieć mimo że kocham cię całym serduszkiem wiesz że chce żebyś był w stu procentach pewny uczuć dlatego w tym momencie pójdziesz do Julki.-powiedziała chwytając mnie za dłonie.
-Lexy jesteś tego pewna?- spytałem, wtedy dostrzegłem że nie była zła wręcz przeciwnie.
-Jeśli ty do niej nie pójdziesz to sama po nią pójdę.- powiedziała poważnym głosem.

~Pov Lexy~

W tym momencie narodził się w mojej głowie plan.
Wiedziałam że Marcin jedyne co czuje do Julki to przyjaźń jednak trochę przez ostatni czas się zbliżyli dlatego myślą że coś czują do siebie.
Postanowiłam to wykorzystać i bardziej ich do siebie zbliżyć.
Czemu?
Chce zobaczyć minę Błońskiego musi dostać za swoje a jestem w stanie poświecić się patrząc na Julkę i Marcina razem by ten dupek dostał za swoje.

-Marcin zaczekaj.- zatrzymałam się, zanim weszliśmy do domu.
-Słucham?- spojrzał na mnie również stając.
-Zakochałeś się w niej.- stwierdziłam patrząc na jego relacje.
-Nie to za duże słowo.- wyparł się odrazu kątem oka zauważam Julkę i Kacpra w kuchni.
-Chodź.- pociągłam go do okna, oboje obserwowaliśmy dwójkę która o czymś rozmawiała, patrząc na Marcina widziałam że nie spuszczał nawet na sekundę spojrzenia z nich.
Gdy Kacper pocałował Julkę, widziałam jak Marcin zacisnął pieści wiec to był dobry moment by uświadomić mu jego ,,uczucia"
-Nadal będziesz mówić że to za duże słowa.- stwierdziłam patrząc na niego.
-masz racje.- stwierdził, bingo!

Właśnie o to mi chodziło.
-Wracamy.- pociągłam go szybko gdy zauważam jak Julka uderza Kacpra i kieruje się do pokoju Marcina a Kacper po chwili wściekły kieruje się zapewne do swojego pokoju.

Przemynknelismy się na górę wracając do wszystkich, dosłownie 2 minuty po nas do pokoju wróciła Julka.

-Ej idziemy jeszcze po zakochane gołąbki?- spytał Marcin po kilku minutach, udając złe samopoczucie. Przez co wszyscy zaczęliśmy się śmiać, jednak było widać że najbardziej uśmiech chce spowodować u Julki która od powrotu nie odezwała się słowem.
-Ja idę po Stuarta i Faagate.- powiedziałam wstając, kiwnęłam głowa Marcinowi żeby działał. Mimo że wyszłam z pokoju stałam pod drzwiami i obserwowałam poczynania Marcina.

-To co kto idzie ze mną po Kacpra?- spytał resztę zebranych.
-Ja pójdę.-  momentalnie odezwała się Julia wystawiając dłonie w jego stronę, śmiejąc sie pomógł jej wstać.
Dostrzegłam jak pociągnął ją trochę mocnej do siebie przez co wyładowała na jego klatce piersiowej.
-Spokojnie Julia wystarczy mnie dla każdej.- odparł śmiejąc się.
-Ale ty jesteś głupi.- powiedziała przytulając się do niego zauważam że kierują się w moja stronę dość szybko wiec nie miałam możliwości ucieczki wiec schowałam się za za drzwiami na strych i obserwowałam wszystko.

-Jak byłam mała zawsze tak chodziłam z tatą.- powiedziała śmiejąc się.
-Serio porównujesz mnie do swojego taty?- powiedział zatrzymując się.
-Tak ale to miłe wspomnienie.- stwierdziła
-Nie chce być twoim tatusiem.- oburzył się nieco.
-A kim byś chciał być?- spytała się go.

No dalej!

-Mmm gdyby się tak nad tym dogłębnie zastanowić.- zaczął.
-No mów.- oburzyła się.
-Myśle że rola tatusia nie była by taka zła.- odpowiedział kierując spojrzenie na nią.
-Tatusia?- spytała oburzona.

No dalej przecież jesteście tak blisko.
Kiss her.

-Tatuś tak nie pytrzy na córkę.- powiedziała zbliżając się do niego.

W końcu Julka!
Teraz ty Marcin!
Kto tu jest facetem?! Mówiłam w myślach.

-To z miłości Julia.- zbliżył się w końcu do niej.

W tym momencie dostrzegłam na drugim końcu korytarza obserwującego wszystko Kacpra.
Odrazu się uśmiechnęłam, lepiej być nie mogło.
Teraz wystarczy ze się pocałują.
Jednak gdy chcieli to zrobić przerwał im nie kto inny jak Kacper krzycząc:

-Eluwina.

Przez co oboje momentalnie odskoczyli od siebie, kierując swój na niego.
-Ooo Kacper właśnie szliśmy do ciebie.- stwierdził Marcin patrząc na niego.

Fuck! Dlaczego?!
Zła napisałam do Agaty by przyszła z Stuartem na górę.

Dlaczego oni nie mogli się po prostu pocałować.

Mamy kolejny rozdział trochę pomieszany ale mam nadzieje że każdy go zrozumiał.
Jest to coś co było wcześniej ale chciałam wyjaśnić rozmowę Marcina z Lexy która obyła się w tym samym czasie gdy Kacper gadał z Julką i była jeszcze jego dziewczyna.
Na wszystkie pytania odpowiem jeśli ktoś nie zrozumiał.

Julka i Kacper / To miał być tylko projekt. TOM IOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz