Pov. Lena
-to kiedy ją zabijamy?- zapytałam. Chciałyśmy zabić taylor swift żeby nie przeszkadzała żyć naszemu mężowi styles'owi. Pogarszała mu tylko życie. Zajmiemy się nią.
-kiedy ma urodziny?
-69 dzień roku.
-jesteśmy umówione- Usłyszałam zza słuchawki. Planowałyśmy to bardzo długo, nic nie może pójść nie po naszej myśli.
Rozlaczylam się z myślą jaką broń zabrać.
Ja: czym ty masz zamiar ją zarąbać?
Dupa marycha: tarką do sera.
Ja: Ok to ja wezmę gumki recepturki. Hehe shmata nie wróci na święta hehe.
Dupa marycha: wez jeszcze butelkę po piwie.
Ja: Ok
Poszłam więc poszukać butelki po piwie. Niestety nie znalazłam takiej, wiec wzięłam butelkę po flaczkach kaczki bo takie bardzo fajne dobre.Ja: wzięłam butelkę po flakach kaczki może być?
Dupa marycha: jak najbardziej
Plan miał się odbyć za 2 dni, wiec musiałyśmy się streszczać.
Puściłam sobie Kiwi. Jedną z moich ulubionych piosenek.-IM HAVING YOU BABYYYY- pokazałam na zdjęcie Harry'ego w moim pokoju. Piekna piosenka pieknego faceta. Zaruchalabym każdego z 1D i nie byłoby że jestem dziwką! Czego chcieć więcej?
-ZAAAAMMMKNIJ PIIZZZZDEEEE!- zawołała moja madka
-WYYYYYKURWIAAAAAJ- zaśpiewałam jej najpiękniej jak umiałam, I śpiewałam dalej.
Spakowalam butelkę po flakach kaczki i gumki recepturki do plecaka na którym widniało one direction. TAK MAM OBSESJE.
