Szedłem polną łąką. Lubiłem tam chodzić. Wszystko zawsze wydawało się takie miłe i beztroskie. Po błękitnym niebie toczyły się chmury, a od kwiata do kwiata latały pszczoły i trzmiele. Głównie rosły tam maki, stokrotki i koniczyny, a czasem większe rośliny takie, jak jabłonie czy wiśnie. Czesto tam bywałem, szczególnie w lato. Czasem, żeby po prostu popatrzyeć na niebo, a czasem, żeby zrobić sobie spacer i popodziwiać naturę. To było moje ulubione miejsce.
- UCIEKAJ! - usłyszałem za swoimi plecami. Znam ten głos. Czy to możliwe?
Odwróciłem się za siebie. Ujrzałem swojego ojca. Leżał twarzą do ziemi. Jego oczy były pełne łez. Wyglądał na zmarnowanego i wyczerpanego. Ledwo co mógł złapać oddech, ponieważ jakaś postać przyciskała go butem do podłoża. Miała na sobie czarny mundur i czapkę takiego samego koloru. Patrzył z wyższością na mojego cierpiącego tatę. Jego oczy wręcz promieniowały złem. Miał wymalowany szeroki uśmiech na twarzy, ale nie mogłem dostrzec kto to. Tak jakby wszystkie jego kontury się rozmazywały. W prawej ręce trzymał miecz, skierowany prosto w klatkę piersiową.
Wbił w nią broń.
Drugi, trzeci, czwarty, piąty, szósty, kolejny i kolejny, zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć.
Sprawianie bólu okazywało się być dla niej ogromną przyjemnością.
W ustach mojego ojca pojawiła się krew. Po chwili zaczął nią kasłać i krztusić się nią, wydając przy tym odgłosy charczrenia. Przed jego ustami, na ziemi, uzbierała się jej porządna ilość. Tak samo zaczęła wypływać z przebitych płóc.
- Kocham Cię synu - to ostatnie słowa, które zdążył z siebie wykrztusić, zanim jego oczy zrobiły się martwe, a jego głowa bezwładnie opadła na ziemię.
- NIE!!! - krzyknąłem. W moim gardle poczułem wielką gulę. Do oczu napłynęły łzy, które po chwili zaczęły spływać po policzkach.
Czarna postać wyciągneła broń z ciała i spojrzała na mnie. W jego oczach zobaczyłem błysk - jeszcze nie zabił wystarczająco dużo osób. Zaczął powoli się do mnie zbliżać, a jego buty wydawały dźwięk przy każdym kroku. Speszony i przestraszony zacząłem uciekać, a on za mną. Biegłem ile sił w nogach. Gdy przyśpieszyłem on też zaczął biec szybciej. Głośno łkałem. Moje policzki były całe mokre od łez. Nic nie widziałem, tylko słyszałem. Osoba coraz bardziej się do mnie zbliżała. Czułem niemal jego każde kolejne drganie, wywołane kolejnym krokiem.
Nie zdążę jej uciec - to jedyna myśl, która krążyła mi po głowie.
Nagle na kogoś wpadłem. Osoba ta chwyciła mnie w ramiona tak, żebym nie upadł. Podniosłem swoją głowę, żeby zobaczyć kto to.
Niemcy?
Mocno mnie trzymał i uśmiechał się do mnie. Wyglądał jakby chciał mnie obronić. Delikatnie ujął mój pulsujący policzek. Patrzyliśmy sobie prosto w oczy. Czas zwolnił. Osoba próbująca mnie zamordować zeszła na drugi plan. Jedna jego ręka ciągle znajdowała się na moim ramieniu, a drugą gładził moją twarz. Przybliżył się do mnie na kilka centymetrów. Oddychałem płytko, ciągle się na niego patrząc.
Nagle Niemcy wykrzywił swoją twarz w szyderczym uśmiechu. Zobaczyłem jego ostre szpiczaste zęby. Pochwycił mnie i odwrócił przodem do mordercy. Mógłbym przysiąc, że zaśmiał się cicho pod nosem. Moje serce zaczęło mocno bić. Nie mogłem się ruszyć. Osoba biegła wprost na mnie z mieczem w reku. Uśmiechała się. Niemcy popchnął mnie do przodu.
Poczułem jak ostrze przebija się na wylot przez moje płuca, lecz nie doznałem bólu fizycznego.
Obudziłem się zlany potem. Cały się trzęsłem i łapczywie wciągałem powietrze.
Znowu koszmar.
Znowu.
Sięgnąłem po telefon. Drżącymi rękoma sprawdziłem, która godzina.
2:51
Zawinąłem się w kłębek i przykryłem kołdrą. Mój oddech stał się trochę bardziej równomierny.
Przecież nawet nie wiem jak zginął.
Ale tak to sobie wyobrażam.
O jego śmierci powiedziała mi moja siostra - Litwa. Nie był wtedy z nami.
Kilka tygodni później dowiedzieliśmy się, że zrobił to Cesarstwo.Nienawidzę ich wszystkich.
Są bezdusznymi potworami zabijającymi innych.
Po policzku spłynęła pojedyncza łza.
Niemcy też mnie skrzywdzi. Prędzej czy później. No chyba, że ja zrobię to pierwszy.
Nadal jeszcze się trzęsłem, ale próbowałam nad tym zapanować. Skupiłem się na oddechu. Starałem się nie myśleć o ojcu. Sprawiłoby mi to zbyt wielki ból.
Po chwili powieki zrobiły się ciężkie. Zapałem w sen.
"Kocham Cię synu"
![](https://img.wattpad.com/cover/213334193-288-k999631.jpg)
CZYTASZ
Plan idealny
Cerita PendekZranili mnie. Najpierw Cesarstwo Niemieckie potem Rzesza. Od lat się nade mną znęcali. Teraz przyszła pora na mój ruch. Plan jest prosty: Wiem, że Niemcy już dawno jest we mnie zakochany. Więc dlaczego nie wykorzystać to przeciwko niemu? Mogę go w...