Po długim spacerze zrobiło się już ciemno. Byłem na tyle szczęśliwy, że nawet pozwalałem Niemcom trzymać się za ręce.
A dlaczego byłem taki szczęśliwy?
Po pierwsze, dzisiaj nie mogę sobie nic zarzucić. Odegrałem swoją rolę idealnie. Gdy szliśmy po parku słuchałem Niemców z uwagą, przytulałem się do niego i prawiłem mu komplementy. Nie mówiłem mu też zbyt wiele o sobie, a nawet jeśli, to kłamałem. Szczególnie nie chciałem mu wspominać o moim śnie. Nie wszystkie moje koszmary takie są. Większości nie pamiętam po przebudzeniu. Ale ten... Pamietam wszystko tak wyraźnie. Jakby to naprawdę się zdarzyło, choć wiem, że to tylko wytwór mojej wyobraźni.
Po drugie, Węgry się do mnie wreszcie odezwał i zaproponował spotkanie. Wypadałoby go przeprosić. Nadal nie mogę się pogodzić z tym, że jest z Austrią. Nie ufam mu. Mam silne przeczucie, że może go zranić lub zdradzić z kimś innym. Ale pomimo tego wszystkiego cieszę się, że znowu się zobaczymy.
Wracałem właśnie z Niemcami po długim spacerze po parku. Szliśmy po wąskich, ciemnych uliczkach. Było już całkiem zimno, ale nie narzekałem. Każdy z nas milczał, co potęgowało ciszę. Czułem tylko dłoń Niemiec, trzymającą moją rękę. Czasem odwracał głowie w moją stronę i lekko się do mnie uśmiechał. Zazwyczaj odwzajemniałem uśmiech. Naprawdę dzisiaj miałem dobry humor. Poza tym co mi się przyśniło dzisiejszej nocy to był dobry dzień. Chociaż staram się nie myśleć o moim koszmarze, nie chcę się popłakać przy Niemcach jak na naszej pierwszej randce. Wolałbym zapomnieć o tym zdarzeniu, ale wiem, że to niemożliwe.
Niemcy puścił moją dłoń i objął mnie w pasie. Chciałem mu się wyrwać, ale w ostatniej chwili opanowałem swoje emocje. Przyłożył swoją głowę do mojej, a później pocałował mnie w czoło. Uśmiechałem się jak debil.
- Nie jest Ci zimno? - spytał.
- Nie... - skłamałem.
- Niedługo jesteśmy - odparł, a po chwili dodał - dam Ci swoją kurtkę.
- Przecież mówiłem Ci, że nie jest mi zimno.
- Więc dlaczego się trzesiesz?
Po jego słowach zauważyłem, że faktycznie się trzęsę. Cholera.
- Proszę. - Niemcy zdjął z siebie kurtkę i założył ją mi.
Ta noc jest naprawdę chłodna.
- Będzie Ci zimno - stwierdziłem.
I dobrze.
- No i co? Przynajmniej Tobie nie będzie.
Naprawdę czasem go nie rozumiem. To moja sprawa, że się ciepło nie ubrałem i dlatego to ja powinienem marznąć. Nie ma dobrego rozwiązania. Cokolwiek zrobimy jednemu z nas będzie zimno. To ja powinienem ponieść konsekwencje. Poza tym on nic nie zyskuje dając mi swoją kurtkę. Co innego gdybym mu ciągle marudził, że jest mi zimno. Wtedy mógłby mi dać kurtkę, żebym wreszcie się przymknął, ale ja nie wspomniałem o tym słowem. Z drugiej strony jednak cieszę się, że on marznie, a nie ja. Nienawidzę go i jego cierpienie, nawet w najmniejszym stopniu, mnie zadowala. Co nie zmienia faktu, że nie rozumiem jego zachowania.
Byliśmy już bardzo blisko mojego domu. Wreszcie! Niemcy ciągle obejmował mnie ramieniem. Był w samym swetrze. Zrobiło mi się już trochę cieplej. Myślałem tylko o moim wygodnym łóżku i o książkę leżącej na stoliku nocnym, którą dzisiaj skończę czytać. Już niedługo. Wytrzymam.
Nagle obok ławki pod latarnią zobaczyłem kilka typowych dresiarzy. Oczywiście z butelkami po wódce wokół nich. Pili, palili papierosy i śmiali się niewiadomo z czego. Pewnie z czegoś wielce zabawnego. Było ich tam może ze trzech. Niemcy objął mnie mocniej i zawiesił na nich wzrok.

CZYTASZ
Plan idealny
Cerita PendekZranili mnie. Najpierw Cesarstwo Niemieckie potem Rzesza. Od lat się nade mną znęcali. Teraz przyszła pora na mój ruch. Plan jest prosty: Wiem, że Niemcy już dawno jest we mnie zakochany. Więc dlaczego nie wykorzystać to przeciwko niemu? Mogę go w...