• punkt 4

3.4K 199 229
                                    

Dzwonek do drzwi.

Skończyłem zmywać naczynia i poszedłem je otworzyć.

Pora zacząć ten cyrk.

Przekręciłem zamek i pociągnąłem za klamkę. Moim oczom ukazała się najochydniesza poczwara tego świata.

- Cześć Polen! - powiedział Niemcy.

- Hej!

- Jesteś gotowy?

- Już, tylko ubiorę buty i kurtkę - odparłem i udałem się do przedpokoju.

Zacząłem zakładać swoje buty.

To tylko dwie godziny. Zemsta jest tego warta.

Włożyłem na siebie kurtkę.

Aż dwie godziny.

Dam radę.

Wyszedłem z domu i zamknąłem drzwi na klucz. Popatrzyłem się na Niemcy. Widać, że jest bardzo zdenerwowany. Dobrze, będzie zabawne. Przynajmniej nie musimy iść pieszo, bo jedziemy jego samochodem.

*

Czekamy już na nasze potrawy. Zamówiłem najdroższe danie. Wykorzystywanie jego jest całkiem fajne. Mogę jeść co chcę za darmo. Na razie mi się to podoba, ale muszę też odegrać swoją rolę. Muszę udawać, że też się w nim kocham. Bez tego plan nie będzie miał sensu.

Spojrzałem się na Niemcy. Nerwowo zgniatał serwetkę. Po jego czole spłynęła kropla potu. Gdy ujrzał, że się na niego patrzę, lekko się zarumienił i schował rękę pod stół.

Jaki ty jesteś naiwny... - nabijałem się z niego w myślach.

Pora przerwać to milczenie. Muszę poruszyć jakiś temat i udać, że jego życie mnie interesuje.

- Masz dobry kontakt z Francją? - spytałem.

- Co?

Co?

Co to za pytanie??? No cóż, jak już je zadałem to muszę dalej w to brnąć.

- No tak, wtedy u Rosji. Trochę z nią rozmawiałeś - powiedziałem.

- A tak, to moja przyjaciółka. Dobrze się rozumiemy.

To idiotka.

- A ty? Dobrze się dogadujesz z Węgrami, co nie? - zapytał.

No nie pierdol.

- Zawsze mnie wspierał. Szczególnie, gdy...

Nie mów tego.

- Gdy zmarł mój ojciec...

Kurwa. Było mu nie mówić.

Niemcy w jednej chwili posmutniał.

- Przykro mi... - wydusił z siebie.

Czułem, że zaraz się popłaczę. Wiem, że minęło wiele lat i nie powinienem już rozpaczać, ale zawsze kiedy o nim myślę... Te łzy przychodzą tak niespodziewanie. Po prostu chciałbym, żeby był tu przy mnie, żeby pocieszał mnie w trudnych momentach, żeby mówił "Nie martw się. Wszystko będzie dobrze", a potem czule przytulał. Brakuje mi go. Czemu musiał odejść?

Nagle poczułem, że czyjaś ręka lekko ściska moją dłoń. Popatrzyłem na Niemcy. Nie mogłem wyczytać wyrazu jego twarzy.

- Czasem warto dać upust swoim emocjom - powiedział i uśmiechnął się do mnie.

Szybko zabrałem swoją rękę ze stołu, uwalniając się od uścisku Niemców. Chyba był lekko zdziwiony moją reakcją, ale jeśli tak to nie dał tego po sobie poznać.

W tej chwili kelner położył nasze dania na stole. Od razu wziąłem się za jedzenie. Unikałem kontaktu wzrokowego z Niemcami. Teraz uważa, że jestem słaby. Nie powinienem mu o tym mówić. Nie powinien widzieć moich emocji.

Nikt nie powinien.

Plan idealnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz