Książę Kaspian

2.6K 90 40
                                    

~Alex

Ból i uczucie spadania towarzyszyły mi od dawna. Nigdy nie odpuszczały.

Nic nie czułam, nic nie widziałam, nic nie słyszałam i tak właściwe niczego też nie pamiętałam.

Kim ja jestem? Gdzie ja jestem? Czemu tu jestem? Ile tu jestem?

Po pewnym czasie Ból i uczucie spadania nasiliły się. Wtedy również zaczęłam pomału czuć moje ciało. Chciałam krzyczeć z bólu ale nie mogłam wydobyć z siebie głosu. W tym samym momencie usłyszałam pisk. Dochodzący jakby z mojej głowy. Po sekundzie zmienił się w dźwięk rogu. Tak znany mi, a jednocześnie daleki.

Odgłos stał się głośniejszy i wyraźniejszy. I w tym samym momencie uczucie spadania ustało, a ja otworzyłam oczy. Przynajmniej tak mi się zdawało. Ponieważ dalej nic nie widziałam ale czułam że powieki mam otwarte. No właśnie czułam.

Zaczęłam mrugać by wyostrzyć zamazany obraz. Resztę ciała też poczułam, ale miałam nie małe problemy ze wstaniem. Normalnie jakbym całe wieki się nie ruszała! Wszystkie kości nawet te o których nie miałam pojęcia mi strzykały. Ała!

W sekundę złapał mnie ostry ból głowy gdy wszystkie wspomnienia do niej wróciły. Narnia, Aslan, moje rodzeństwo, biała czarownica, koronacja, moje zasłabnięcie.

Jak w końcu udało mi się usiąść to pomału wracał mi również słuch, węch i czucie w nogach. Rozejrzałam się po jakieś chatce. Wzory na ścianach i suficie. To wyglądało jak wnętrze drzewa, tylko że po drugiej stronie od drzwi które właśnie zobaczyłam była ziemia.

Jednego byłam pewna. To nie jest moja komnata.

Wstałam na nogi i z przerażeniem stwierdziłam, że nie mam piersi. Ani szerokich bioder. I jestem krótsza niż zapamiętałam. Ostatnio miałam 1.50 m, a teraz wróciłam do chyba metra wysokości.

Gdy usłyszałam głosy i szemrania za drzwiami to postanowiłam wyjść i sprawdzić co się dzieje. Jakże było moje wielkie zdziwienie gdy na środku przytulnego saloniku stał rozeźlony czarny karzeł z mieczem w ręku. Ale o dziwo nie zaatakował mnie, lecz sam też zrobił zdumioną minę. Z wrażenia wypuścił miecz.

-Och. No co znowu - z pokoju obok wyszedł borsuk. Gdy i on mnie zobaczył puścił jakąś miskę z wodą na ziemię. Teraz całą trójką patrzyliśmy się na siebie niepewnie. Nikt z nas nie wiedział co zrobić. Postanowiłam się odezwać. Może się czegoś dowiem.

-Dzień dobry - wychrypiałam. Skrzywiłam się na dźwięk mojego głosu. - Mogłabym dostać może coś do picia?

-Och! Wasza wysokość! - skłonił się borsuk - Naturalnie! Już, już daję.

Pobiegł do kuchni by przynieść szklankę wody, którą duszkiem wypiłam.

-Dziękuję. Mogę zadać kilka pytań?

-A! Tak, tak. Pewnie chcesz wiedzieć wasza wysokość co się dzieje.

-Co się dzieje i co się stało - wytłumaczyłam o co mi chodzi - Może zacznijmy od tego, że jestem Alex - nigdy nie lubiłam tych przesadnych uprzejmości - A wy?

-Jestem Truflogon, to Nikabrik - wskazał na karła - Ale nie wiem czy jesteśmy godzien zwracać się do ciebie po imieniu, Pani.

-Ale ja wiem. No to pytania - miałam ochotę wypowiedzieć je wszystkie naraz ale się wstrzymałam. - Ile spałam? - wzięłam łyka nowej wody.

-1300 lat - cały napój wylądował na mnie, stole, podłodze i Nikabryku.

-Że jak!? - chwilowy szok - A czemu w ogóle zapadłam w śpiączkę? I dlaczego wyglądam znów jak dziecko? - irytująca sprawa.

Disobedient ✔ Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz