Trudne pożegnanie

1.9K 82 13
                                    

~Alex

Zaczęliśmy przechodzić przez rzekę. Albo raczej oni przechodzili, a ja byłam przenoszona. Jak tylko znaleźli się na płyciźnie to Edmund, który akurat mnie niósł, postawił mnie na moją prośbę, a ja od razu pobiegłam do Aslana i bez żadnych wielkich uprzejmości przytuliłam go.

-Miło cię znowu widzieć, Aslanie. Brakowało mi ciebie - nie zwracałam uwagi na Łucje stojącą obok.

-Mi ciebie również najdroższa - uśmiechnęłyśmy się do siebie.

W tym samym czasie podeszła do nas reszta i uklęknęli przed Lwem. Piotr i Zuzanna wyglądali na skruszonych. No tak. Oni na początku nie wierzyli, że Aslan jest z nami.

-Powstańcie królowe i królowie Narnii - powiedział Lew. Moje rodzeństwo wstało, ale nie Kaspian - Bez wyjątku - wszyscy spojrzeliśmy na zdziwionego chłopaka.

-Nie wiem czy jestem godzien - oj jesteś, jesteś.

-I właśnie z tego powodu wiem, że jesteś - no mówię przecież.

Jak szatyn wstał nagle rozległa się smutna muzyka. To myszy grały i przyniosły na noszach rannego Ryczypiska. Łucja od razu dała mu swój napój. Zaczął się budzić.

-Och. Dziękuję, wasza wysokość - podniósł się chwiejnie - Dziękuję - zobaczył Aslana - Och! Chwała ci Aslanie. To dla mnie wielki zaszczyt móc ci się... - omal się nie przewrócił przy ukłonie. Okazało się, że nie ma ogona - Och! To zbiło mnie całkiem z pantałyku - próbował się zasłonić - Racz mi przebaczyć panie, że staje przed tobą w tak nie godnej postaci. Pani może jeszcze kropelkę? - zwrócił się do Łucji.

-On chyba tak nie działa.

-Co szkodzi spróbować?

-To żadna ujma, mały rycerzu - zaśmiał się cicho Aslan.

-Mimo wszystko, o wszechpotężny, z żalem usuwam się w cień, bo ogon to duma i ozdoba każdej myszy.

-Przywiązujesz zbyt wielką uwagę do dumy, druhu.

-To nie idzie tylko o dumę - zaczął się tłumaczyć - Pomaga zachować równowagę i wspinać się i chwytać różne rzeczy - Aslan miał chyba niezły ubaw. Z resztą ja też.

-Wasze królewskie mości - jedna z myszy wyciągnęła swoją szable - Nie godzi cieszyć się przywilejem, któremu odmówiono naszemu wodzowi - wszystkie były gotowe odciąć sobie ogony.

-Nie przez wzgląd na twą godność, ale na miłość twych braci - nagle Ryczypiskowi odrósł ogon. Komicznie to wyglądało.

-O! Hohoho! Spójrzcie - pokazał wszystkim. Zaczęliśmy się śmiać - Dzięki! Dzięki ci, panie - skłonił się głęboko - Będę go cenił nad życie. Od dziś będzie mi przypominał o tym jak wielka, winna być ma skromność - kiedy dalej się cicho śmialiśmy, ja podeszłam do Kaspiana.

~Kaspian

Zerknąłem na Alex, która dalej się śmiejąc podeszła do mnie. Wymieniliśmy rozbawione spojrzenia.

-Dobrze - odezwał się Aslan - Gdzie ten wielki duchem przyjaciel, o którym tyle słyszałem? - wszyscy spojrzeliśmy na Zuchona, który pilnował telmarskich żołnierzy, by złożyli broń.

Karzeł widząc nasz wzrok podszedł niepewnie do Lwa i uklęknął przed nim. Jak ten zaryczał to i ja podskoczyłem. Niestety Edmund i Piotr to zauważyli. I chyba Alex też, ale nie miałem pewności.

-Czy teraz go widzisz? - nie mogliśmy się nie zaśmiać na słowa Łucji. Nagle za nami rozległ się kobiecy głos.

-A nas to nie łaska przywitać? - stały tam dwie dziewczyny. Obie były na prawdę piękne.

Disobedient ✔ Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz