"Nowy obóz"

47 3 0
                                    

Obudziłem się dopiero rano. Chłopaki już się krzątali i zaczęli przygotowywać posiłek.
Podczas śniadania rozpoczęła się dyskusja kto zostanie, a kto pójdzie zbadać grotę. Musiał przecież ktoś zająć się naprawami. Chciałem żeby został Krystian, ponieważ lubi majsterkowanie i zna się bardzo dobrze na mechanice. Problem w tym, że chcieli iść wszyscy - oprócz.... mnie.
- Ja chcę zostać - stwierdziłem - co wzbudziło lekkie zdziwienie. Tak po prawdzie to umiałbym coś tam naprawić, lecz większość osób które mnie znają wiedzą, że naprawa to ostatnia rzecz na jaką bym się zgodził z własnej woli. Jednak gdy zacząłem obstawiać, a może jednak, to cała ekipa spojrzała na mnie z tak wielkim niedowierzaniem i obawą aż spytali czy mi coś dolega.
Odparłem, że w porządku, więc dyskutowaliśmy dalej. Po dłuższej chwili doszliśmy w końcu do porozumienia: - Idziemy wszyscy.
Zaczęliśmy przygotowania i po kilkunastu minutach byliśmy już gotowi do drogi.
Dojście zajęło nam tym razem krócej, gdyż wiedziałem gdzie iść i nie musieliśmy błądzić. Ja szedłem lekko z tyłu, przez co wszyscy się złościli, bo skoro znam drogę to powinienem iść pierwszy. Krystian natomiast zaczął coś mi się dziwnie przyglądać z uśmiechem więc przyspieszyłem kroku. Gdy dotarliśmy na miejsce spytałem:
- Wchodzimy już? - Do-do t-tej-tej strasznej groty i pewnie z du-duchami - dodałem znacznie ciszej, tak żeby inni nie słyszeli.
Gdy Damian zobaczył kolumnę ze znakami prawie aż zaczął skakać z podekscytowania.
- Tak! Tak! Możemy wchodzić! - wykrzyczał prawie za wszystkich, co mnie nie zdziwiło. Interesował się przecież archeologią i zagadkami.
- Ja mogę zostać na czatach jakby coś - odezwałem się niespodziewanie niepewnym głosem.
- Ustaliliśmy przecież, że wchodzimy wszyscy! A poza tym nie ma tu nikogo oprócz nas, więc co chcesz pilnować? - zauważył Damian.
Po tych słowach wpatrywali się we mnie z jeszcze większym zdziwieniem i niedowierzaniem niż wtedy w obozie.
- Hej. Kapitanie! Wszystko w porządku? Zachowujesz się dość dziwnie od rana - dodał po chwili
- N-nieee, nooo skąąąd taaaki pomyyysł? - próbowałem wyjść z sytuacji, bo nie chciałem pokazać po sobie, że mam lekkiego pietra. Ale na samą myśl o kościach i słowach echa przeszedł mnie dreszcz.
- Zimno ci? - zapytał Krystian z odrobiną uśmiechu, jakby coś wyczuwał - Są przecież wakacje
i jest gorąco.
- Nie.... Tak tylko jakiś zimny powiew wiatru poczułem na plecach - próbowałem się bronić.
- Skoro nie jest ci zimno to co? - zapytał Kacper.
- N-no mówię, że nic - wyjąkałem.
- To wejdź pierwszy! - Krystian już ledwo powstrzymywał się od wybuchu śmiechem.
- Niech ci będzie - odparłem z niechęcią i zapaliłem jedną z pochodni, które znalazłem wcześniej. Każdy wziął po jednej. Na wszelki wypadek jeszcze po dodatkowej.
- Dobra. Idę! - czekajcie na mnie, sprawdzę jak to wygląda - ledwo przeszło mi przez gardło.
Gdy znalazłem się głębiej w jaskini, zobaczyłem jak to faktycznie wygląda. Nie myliłem się - gdy minąłem pozostałość po kolumnie centralnej odkryłem po prawej stronie jeszcze dwie następne, a utwardzona ziemia zmieniła się w żwir lub coś podobnego. Teraz dotarło do mnie dlaczego nic nie widziałem. Była tam ściana i nie było nic dalej.
-To skąd ten podmuch wiatru? - pomyślałem i gdy tak się rozglądałem dostałem odpowiedź - nagle znowu poczułem ten zimny podmuch. Zacząłem szukać. Wreszcie znalazłem miejsce skąd mogłem czuć powiew. Przypadkiem trafiłem na ścieżkę, która ostro skręcała w prawo, w dół. A dodatkowo rosły przy niej jakieś krzewy. To dlatego sprawiało to wrażenie, że nic tam nie ma. Zaczęły mnie nachodzić dziwne myśli : przy wejściu jakieś znaki, kości, dziwne słowa echa a teraz ukryte wejście... Co to może oznaczać?
Na szczęście nie słyszałem już "duchów". Gdy tak się zastanawiałem, udało mi się w końcu poprzerywać trochę tych krzewów i mogłem zobaczyć co jest za nimi. Powiem, że mnie zamurowało. Droga faktycznie skręcała w dół. Jaskinia przekształciła się w mniejszą jaskinię-tunel wyżłobiony w skale na wysokość może do trzech metrów, może mniej i schodziła dalej w dół. To zrobiło się bardzo tajemnicze. Postanowiłem wrócić po towarzyszy. Czekają na mnie, a mieliśmy badać razem. Wróciłem więc do załogi aby powiedzieć im o odkryciu.
- Hej! Ta jaskinia nie ma końca! Idzie coraz głębiej! - Powiedziałem podekscytowanym głosem. Damian zrobił wielkie oczy i spojrzał na mnie, co zabawnie wyglądało jakby zobaczył ducha. W jego wzroku można było wyczytać pytanie: - Idziemy już?!
- Gotowi? Zapalcie pochodnie. Będzie potrzebna jakaś siekierka lub tasak. Kacper idziesz przodem.
Udało nam się przedostać przez zarośla z plecakami bez większych problemów. Pomógł ten tasak, który zabrał Kacper.
Schodziliśmy coraz niżej i niżej. Raz droga skręcała w lewo, raz w prawo. Po jakiejś godzinie "tunel" nagle przekształcił się w dość dużą jaskinię. Nie widać było sklepienia nad nami więc musiała być dość wysoka. W pewnym momencie trafiliśmy na niespodziankę - niewielkie zlewisko wody. Ale najciekawsze jest to, że w odległości około siedmiu metrów od brzegu widać było jakby wrota i chyba jaskinię po drugiej stronie. Było jednak zbyt ciemno więc nie byliśmy pewni. Poleciłem Damianowi żeby sprawdził jak jest głęboko i okazało się, że będziemy mogli przejść bez problemu. Woda sięgała nam do pach więc plecaki w górę i w samej bieliźnie po dziesięciu minutach byliśmy po drugiej stronie. Co ciekawe - woda była nawet dość ciepła. Na szczęście pochodnie nie zmokły więc widzieliśmy gdzie idziemy. Na miejscu okazało się, że jesteśmy w jakby lustrzanym odbiciu tego, gdzie byliśmy przed chwilą lecz z małym wyjątkiem - droga szła dalej w dół.
Wysuszenie zajęło nam około godziny więc w trakcie zjedliśmy posiłek. Gdy chłopaki siedzieli przy ognisku, postanowiłem zobaczyć jak będzie przebiegała dalsza droga. Wziąłem pochodnię
i poszedłem w kierunku wyjścia z groty czyli dalej w dól. Przy końcu ponownie trafiłem na kolumny podobne do tych z powierzchni, z tą jednak różnicą, że znajdowały się po obu stronach "wyjścia". Minąłem je i zszedłem trochę dalej. Nagle mnie olśniło - Jest cieplej! Gdy minąłem kolumny zrobiło się cieplej! Jest także widniej!
Zmienił się także wygląd samej drogi. Wróciłem po resztę załogi.

A Moglem Zostać W DomuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz