1. Zanim odejdzie słońce

62 3 0
                                    

Huelvo, Andaluzja. 30 III 2021, kilkanaście minut przed Zachodem Słońca

Być może zastanawiacie się, czemu na czas Dnia wszystkie okna, drzwi stoją otworem, a po Zachodzie Słońca mieszkańcy zatrzaskują je z obawy. Przed czym? Co jest tak przerażające, że nocą nikt nie waży się nawet wyjrzeć ukradkiem za okiennice?

Carmi wysunęła bose stopy spod koca. Pytania, które dręczyły ją bez przerwy, pozostawały bez odpowiedzi. Kolejny dzień. Mijał trzeci dzień, odkąd na brzegu morza znalazła pamiętnik prababci. Odkryła najmroczniejsze tajemnice własnej rodziny. Dałaby wszystko, by zapomnieć o przeczytanych słowach słowach:

Świat Nocy.

Przeznaczenie.

Te dwa słowa majaczyły się w zakątkach jej umysłu, pomimo usilnych prób wyrzucenia ich z siebie. Bezskutecznie. Już osobno każde z tych słów wprawiało każdego mieszkańca Huelvo w straszne drgawki. Razem stanowiły okrutne połączenie, które najodważniejszych twardzieli wprawiało w trwogę. Dlaczego więc ta dziewczyna, która nie ukończyła nawet szesnastu lat, zamierzała stawić czoło wyzwaniu, jakie rzuciły jej Światy?

Podeszła niespiesznie ku drewnianej okiennicy, zakrywającej szczelnie widok na skały, o które rozbryzgiwały się bezbronne fale. Ostre krawędzie kamieni czyhały na nie szczególnie pożądliwie w czasie sztormu, mając na celu jedynie przeciąć i rozesłać wokoło tysiące krystalicznych kropelek. Bezkresne, czarne niebo przecinały smugi złotego blasku, które władały całym obszarem, znajdującym się ponad rudawymi dachami miasteczka. Nad wodą unosiła się mleczna mgła. Po horyzont panowała upiorna aura, zwiastująca odejście Słońca. Aromatyczne zapachy smażonych ryb przestały kłębić się wśród uliczek. Dziewczyna wiedziała, że ten obraz czai się na wyciągnięcie ręki. Drżącą dłonią dotknęła framugi okna i ujęła w palce metalowy uchwyt. Pociągnęła go ku sobie. Zdała sobie sprawę, że skrywana od stuleci prawda zaraz wyjdzie na jaw.  Odsunęła się na bok. Do pokoju wślizgnął się granatowoszary cień. Jego smuga wiła i kręciła się niespiesznie. Irracjonalne zjawisko wypełniło niewielki pokój. We własnych płucach Carmi odczuwała brak tlenu, a jej organizm zaczął wypełniać się kolorowym dymem. Gwałtownie zakaszlała, a strugi łez popłynęły po różowawych policzkach. Jej ciało błyskawicznie słabło. Bez uprzedzenia, postać dziewczyny runęła na ziemię.


                                                     ***

 Zapraszam do kolejnego rozdziału!

Ahoj!



Przeznaczono Nam ŚmierćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz