3

40 2 0
                                    

Moje serce zatrzymało się na sekundę, gdy zobaczyłam piątego z moich braci. On najwyraźniej też się zdziwił.

-Agnes?

-Colin?-zapytaliśmy w tym samym czasie. Na jego twarzy pojawił się uśmiech. Ja natomiast zmarszczyłam brwi.

-Miło Cię widzieć poza szkołą-wyszczerzył się chłopak. Patrzył na mnie z przymróżonych oczu. Wiedział, że dodawało mu to uroku. Na mnie to jednak nie działało.

-Bez wzajemności-odparłam sucho, wpatrując się w niego. Nawet się nie zorientowałam, kiedy wstałam.

-Znacie się?-zapytał Allan. Swój wzrok skierował na niego.

-Ja i Nes dostaliśmy się do jednej klasy-wyjaśnił chłopak.

Colina poznałam na rozpoczęciu roku szkolnego. Przystojniak o brązowych włosach i zielonych oczach. Już pierwszego dnia szkoły zaczął filtrować z dziewczynami. Wszystkie przyjęły jego komplementy z radością. Kiedy próbował porozmawiać że mną, od razu go spławiłam. Przez to zaczął mi zawracać głowę coraz częściej. Nawet na lekcjach nie dawał mi spokoju, bo gdy siadałam sama w ławce na końcu sali, on przysiadał się do mnie. Pech chciał, że trafiliśmy oboje do grupy zaawansowanej z języków, co za tym idzie, mamy wszystkie lekcje razem oprócz w-f'u.

-No więc-zaczął ojciec chłopaków-skoro znaliście się już wcześniej, pomóż wziąść Agnes jej rzeczy do ciebie-zwrócił się mężczyzna do Colina.

Coś tu nie pasowało. Gwałtownie odwróciła się w stronę mamy.

-Nie będę miała własnego pokoju?-zapytałam z obawą w głosie. Moja rodzicielska obiecała mi mój własny pokój. Nie mogła się z tego teraz wymigać.

-Widzisz, nastąpiły pewne problemy. Łóżko, które dla Ciebie zamówiliśmy, jeszcze nie dojechało. Dostaliśmy informację, że firma transportowa ma duże opóźnienia i zamiast dzisiaj, dostarczą nam twoje łóżko dopiero jutro.

Źrenice rozszeżyły mi się i serce zaczęło szybciej bić. Na krótki moment zapomniałam, jak się oddycha.

-Chcesz powiedzieć, że przez jedną noc będę musiała spać w jednym pokoju razem z nim?-zapytałam, wskazując ręką na Colina. Wiedziałam, jaką będzie odpowiedź. Chciałam to jednak usłyszeć.

-To tylko jedna noc, nic ci się nie stanie-zapewniła mnie rodzicielka.

-Mnie nie ale jemu owszem-spojżałam w kierunku chłopaka. Ten tylko uśmiechał się zadziornie. Posłałam mu mordercze spojżenie.

-Słuchaj, rozumiem, że ci się podobam i cię onieśmielam ale to nie powód, dla którego nie możesz u mnie przenocować, wręcz przeciwnie-usłyszałam roześmiany głos chłopaka. Zacisnęłam ręce w pięści.

-Nie podobasz mi się, i mnie nie onieśmielasz. Możesz sobie tylko pomarzyć-wycedziłam przez zęby. Widać było, że chłopak myślał nad czymś. Po chwili czekania odezwał się.

-Skoro cię nie onieśmielam, to nie powinnaś mieć problemu że spaniem u mnie-wyszczerzył się-chyba że się mnie boisz.

Nastolatek trafił w czuły punkt. Nienawidziłam, kiedy ktoś mówił, że boję się chłopaków. Nie bałam się ich, tylko tego, co mogą mi zrobić. Nie mogłam mu tego jednak powiedzieć.

-Ja? Boję? Chyba coś ci się pomyliło-zripostowałam. Dziwne było to, że nikt się nie wtrącał do naszej wymiany zdań. Może to i dobrze.

-Skoro się nie boisz, to mi to udowodnij. Jedna noc u mnie wystarczy-oświadczył a na moją twarz wkradł się grymas.

-Żebyś wiedział, że ci to udowodnię-ugryzłam się w jezyk, niestety za późno. Już nie mogłam się z tego wywinąć. Musiałam spędzić u niego noc dla własnego dobra.

Ruszyłam z chłopakiem po swoje walizki. Ja wzięłam jedną a Colin drugą. Wtargaliśmy je na górę.

W korytarzu zobaczyłam osiem par drzwi. Colin zaprowadził mnie pod swój pokój. Znajdował się na końcu korytarza. Kiedy wpuścił mnie do środka, szczęka mi opadła. Może i jest okropny, ale ma gust.

Pokój był biały z czarnymi akcentami. Naprzeciwko drzwi były okna z biurkiem i szafą. Między meblami znajdował się głośnik stereo. Pod szafą na stojaku zauważyłam gitarę.

-Grasz?-zapytałam udając znudzenie. Tak na prawdę byłam zainteresowana muzyką, jednak nie chciałam, żeby on o tym wiedział.

-Trochę-powiedział również od niechcenia. Ja dalej skanowałam wygląd jego pokoju. Po prawej znajdowały się półki na książki i płyty oraz telewizor. Zaś przy ścianie po lewej stronie stało czarno-białe łóżko. Było jednoosobowe. Martwiłam się, że będę zmuszona do najgorszego a jednak zadałam pytanie, by uzyskać odpowiedź.

-Będziemy musieli się tu zmieścić?-zapytałam wskazując na łóżko. Nie ukrywałam irytacji w głosie. Bardzo mi się to nie podobało.

-Tak. A co, przeszkadza ci to?-zapytał z drwiącym uśmieszkiem.

-A żebyś wiedział-odpowiedziałam mu.

-Nie martw się-podszedł do mnie bliżej. Chciałam się odsunąć, bo był zdecydowanie za blisko mnie ale duma mi na to nie pozwalała.-Będę trzymał Cię blisko siebie, żebyś nie spadła-zaśmiał się. Nie mam pojęcia, czy to miał być żart czy nie i tylko dlatego nie dodałam żadnego komentarza. Coś czuję, że to będzie ciężka noc.

Dwa Oblicza [ZAWIESZONE do poprawy rozdziałów]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz