Na początku chciałabym was przeprosić, że nie wstawiłam rozdziału w terminie. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie. Wzamian wstawiam dzisiaj nie jeden, a dwa rozdziały. Miłego czytania!
Spoglądałam właśnie na kartkę papieru, którą trzymałam w jednej z rąk. Palce drugiej ręki utrzymywały niebieski długopis. Na moim łóżku leżało sporo przedmiotów. Nazwę każdego z nich starannie wykreśliłam na kartce, abym mogła stwierdzić, czego jeszcze brakuje. Gdy doszłam jednak do ostatniego przedmiotu, na moją twarz wkradł się uśmiech. Wszystko, co powinnam zabrać na haloweenowe wyjście, znajdowało się na moim łóżku. Kartkę szybko zgniotłam i wrzuciłam do kosza na śmieci a długopis rzuciłam na biurko. Do torby schowałam klucze, dokumenty, telefon, słuchawki, pieniądze oraz jakieś przekąski i napoje.
Gdy już byłam gotowa, wyszłam z pokoju, aby za chwilę pojawić się na drugim końcu korytarza, przed drzwiami, które prowadziły do pokoju mojego brata. Bez zastanowienia weszłam do środka, pytając się, czy jest już gotowy. Nie spodziewałam się go zobaczyć bez koszulki. Pierwszym, co rzuciło mi się w oczy, był jego tatuaż. Piękne, ozdobne literki B.S. lśniły swoim czarnym kolorem na jego piersi. Odwróciłam wzrok, gdy poczułam pieczenie w okolicy policzków.
-Zaraz, tylko znajdę jakąś bluzę-powiedział i odwrócił się w stronę szafy, aby wybrać górną część garderoby.
Gdy przeglądał tak swoje rzeczy, spojżałam z nadzieją, że tego nie zauważy. Uśmiechnęłam się do siebie i weszłam głębiej do jego pokoju. Stanęłam tuż za nim, gdy zorientowałam się, że widać mnie w lustrze na drzwiach od szafy. Ponownie odwróciłam wzrok.
-Aż tak bardzo cię onieśmielam, jak chodzę bez koszulki?-zapytał z nienacka. Od razu zaprzeczyłam.
-Nie! Ja po prostu...-zamilkłam, gdy uświadomiłam sobie, że ma rację. Za każdym razem odwracałam wzrok i czerwieniłam się, gdy jego klatka piersiowa była naga. Westchnęłam.
Colin porzucił szukanie bluzy i podszedł do mnie. Objął mnie w pasie, ale jednocześnie zachował dystans między naszymi ciałami. Spojrzałam na niego.
-Wybór jest twój. Albo się odsuniesz, albo przysuniesz-tymi słowami wprawił mnie w zakłopotanie. Nie wiedziałam, co zrobić. Podczas, gdy rozum odradzał mi jakiekolwiek zmniejszenie dystansu między nami, serce aż samo rwało się w jego kierunku. Moje ciało postanowiło posłuchać się serca, nim podjęłam decyzję. Po chwili byłam już przyklejona do jego piersi. Pod opuszkami palców poczułam lekki zarys mięśni. Teraz rozumiem, skąd miał tyle siły.
Poczułam, jak chłopak palcami kreśli nieznane mi znaki na plecach. Na ten gest dostałam gęsiej skórki. Colinowi najwyraźniej spodobało się to.
-Możemy więcej, jeśli tylko chcesz-wyszeptał mi do ucha, po czym odsunął mnie i spojrzał mi w oczy. Gdy tylko się nachylił, wyswobodziłam się z jego uścisku. Zmieszana całą sytuacją, zabrałam głos.
-Nie możemy. Dobrze o tym wiesz. Jesteśmy rodzeństwem-wymamrotałam bardziej do siebie, niż do brata. On spojżał na mnie z politowaniem.
-Przyszywanym rodzeństwem dopiero będziemy. Na razie rodziną nie jesteśmy, a nawet jeśli będziemy, to tylko na papierze. Nigdy nie będę ciebie traktował, jak siostrę, Agnes. Myślę, że wiesz dlaczego-wyznał.
Domyślałam się, o co mu chodziło. Wiele jego uczuć zrozumiałam, gdy wracaliśmy do domu, po poznaniu Raven. Wiedziałam wtedy, że mnie bardzo polubił. Może i nawet za bardzo.
Z rozmyśleń wyrwało mnie gwałtowne otworzenie drzwi.
Pov. Raven
Stałam z moimi przyjaciółmi przed całkiem sporym domkiem. Pamiętałam go z dzieciństwa, gdy razem z chłopakami bawiliśmy się w środku i na podwórku. Z zewnątrz wyglądał jak dawniej. Jedyną różnicą było to, że na podjeździe stało nie jedno, a dwa auta.
![](https://img.wattpad.com/cover/203271410-288-k268661.jpg)
CZYTASZ
Dwa Oblicza [ZAWIESZONE do poprawy rozdziałów]
Teen FictionCzy możliwe jest, aby dziewczyna nienawidząca chłopaków mogła żyć z nimi pod jednym dachem w zgodzie? W takiej sytuacji znalazła się Agnes. Szesnastolatka gardząca chłopakami jest zmuszona zamieszkać ze swoją matką u jej nowego partnera. Co więcej...