rozdział trzeci.

1K 103 89
                                    

Nico śmiertelnie się nudził.

Była sobota, co znaczyło, że William Solace nie zjawi się w ich rezydencji, także nie było frajdy nawet przy przechodzeniu przez Salę Balową. Siedział więc w ogrodzie, niedaleko stawu, ponieważ nie miał ochoty na rozmowy z Reyną, czy innymi mieszkańcami domu.

Nagle wpadł mu do głowy pomysł, jak mógłby sobie poradzić z wszechogarniającą nudą - słyszał coś o małym dorocznym balu maskowym, gdzieś niedaleko dzielnicy, w której mieszkał. Nie chciał jednak, aby ktokolwiek wiedział, że się tam udaje, musiał więc obmyślić plan, jak sprytnie wymknąć się z rezydencji.

Nie zajęło mu to zbyt dużo czasu.

→→→→→❁❁❁←←←←←

Nicolas wszedł na uroczą salę, akurat gdy goście zaczynali tańczyć tarantellę - jeden z żywszych włoskich tańców ludowych. Przystanął więc przy ścianie, aby może znaleźć sobie kogoś do kolejnego tańca.

Złotowłosy chłopiec w złotej masce tańczył na brzegu. Właśnie machał prawą ręką w rytm muzyki, następnie powtórzył te same ruchy lewą. Stanął tyłem do osoby obok niego i ponownie zamachał, a gdy znów się odwrócił nagle zrozumiał, że nie ma partnera. Rozejrzał się wokoło w poszukiwaniu pary i zauważył czarnowłosego młodzieńca w czarnej masce.

Nim Nicolas zdążył zrozumieć, co się dzieje, złotowłosy złapał go za dłoń i z szerokim uśmiechem pociągnął w stronę bawiącego się tłumu.

To nie było tak, że Nico nie umiał tańczyć, bo tak naprawdę miał lekcje tańca raz w tygodniu, ale zwyczajnie nigdy nie tańczył na balu. Jak tak teraz myślał, to nie mógł zrozumieć, dlaczego w ogóle tu przyszedł.

Ale chłopak przed nim zdawał się być bardzo szczęśliwy, kiedy kręcili się w kółku, a później skakali obok siebie, wyrzucając na zmianę jedną nogę w górę, dlatego postanowił pozostać przy nim do końca tarantelli. Może później ucieknie.

Po kolejnych trzech krokach w bok i wyrzuceniu nogi, obrócili się do siebie twarzami i małymi kroczkami się oddalili, a następnie przybliżyli. Klasnęli sobie nawzajem w dłonie, po czym zamienili się miejscami i powtórzyli oddalanie się, przybliżanie i wieńczące klaśnięcie.

Kolejnym krokiem w tańcu, który sprawiał, że serce Nicolasa biło wyjątkowo szybko, było złapanie się nawzajem za talię i obracanie w kółko, zmieniając tylko raz kierunek obrotów. Puścili się i stanęli obok siebie, zarzucili prawą nogę do tyłu, potem lewą nogę i zakręcili się wokół własnych osi. Powtórzyli to raz jeszcze, po czym zaczęli klaskać - jeden raz przy głowie, drugi przy biodrach - na wszystkie strony świata. Po tym wystawili prawą nogę na zewnątrz i do środka dwa razy, a chwilę później zrobili to samo i lewą stopą. Obrót, klaśnięcie i znów te same kroki.

Kolejne było ponowne obrócenie się twarzami do siebie i stawianie kroków w przeciwną stronę do swojego partnera - Nicolas stawiał lewą nogę na prawo, podczas gdy towarzysz wystawiał prawą na lewo. Zamienili się miejscami i powtórzyli to. Później po raz kolejny pojawiło się oddalanie i przybliżanie, kończone klaśnięciem.

Ostatnim krokiem było złapanie się za ręce - wszyscy, którzy byli w jednym rzędzie - i podbiegnięcie paru kroków do przodu, robiąc pewnego rodzaju falę oraz wrócenie na miejsca.

Gdy wesoła muzyka skończyła się, goście zaczęli śmiać się głośno i klaskać. Wtedy chłopcy mieli okazję trochę lepiej się sobie nawzajem przyjrzeć, gdyż jedyne, co wcześniej zauważyli, były kolory ich włosów i masek.

Gdy tak się sobie przyglądali, w tle zaczęła lecieć spokojna melodia i młodzi mężczyźni zauważyli, że ludzie wokół zaczęli tańczyć passamezzo.

farby i cienie. raggio di oscurità. | solangelo.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz