Rozdział 1

3.5K 381 18
                                    

      2000 rok.

— Wiele osób wie mniej więcej, jak wyglądało życie Baekhyuna, gdy już wstąpił na ścieżkę sławy, jednak nikt nie ma pojęcia jak było wcześniej — powiedział blondyn, zapisując w notatniku kilka słów. — To do tej pory było tajemnicą... Jaki był początek tego wszystkiego?

Chanyeol westchnął i uśmiechnął się blado, wracając pamięcią trzydzieści lat wstecz. Przyjście tutaj było dla niego niezwykle trudne. Opowiadać o tym, co tak naprawdę już dawno chciało się zapomnieć.

— Wszystko ma swój początek, czasem nudny, czasem niezwykle spektakularny, a ten Baekhyuna był zwykły — odezwał się wreszcie, wpatrując się w mężczyznę siedzącego po drugiej stronie biurka. — Wyjechał z Korei, bo wiedział, że tam nie ma przyszłości, że nie wybije się i nie zagra w żadnym filmie tak, by być znanym na cały świat — dodał, spuszczając wzrok. — Poza tym, jego rodzice nie akceptowali tego, że chce być aktorem, ale on miał to gdzieś. Chciał spełnić swoje marzenia bez względu na opinię innych. Był strasznie uparty i wiedział, że jeśli się postara, uda mu się.  

— W Korei nie grał w żadnych filmach?

— Nie — odpowiedział szybko. — Tylko w teatrze i zrezygnował z tego na rzecz podróży do Hollywood. Nie zarabiał dużo. Pamiętam, że pieniędzy starczyło mu jedynie na podróż i kilka nocy w tanim, rozwalającym się motelu — prychnął.

— Jak się poznaliście? — Padło kolejne pytanie, przez co Chanyeol zacisnął usta w wąską linię, będąc już zmęczony wywiadem. Mówienie o byłym chłopaku, w dodatku o takim, który już dawno nie żyje, wprawiało go w zakłopotanie i poczucie winy.  

— Przy motelu, w którym się zatrzymał, był bar — wyjaśnił powoli, mając przed oczami stary, niewielki budynek z neonowym napisem Lucky Devils. Nadal czuł zapach papierosów i słyszał głośne rozmowy oraz śmiechy ludzi zebranych wokół. — Był tani, a serwowali tam najlepsze hamburgery, jakie w życiu jadłem. Chodziłem tam, bo mieszkałem niedaleko, dlatego właściwie spędzałem tam każdy wieczór. Poza tym podobała mi się atmosfera. Było tłoczno, ale przyjemnie — mruknął, poprawiając się w fotelu. — Baekhyuna pierwszy raz zobaczyłem na początku lipca. Siedział niedaleko mnie, a zwróciłem na niego uwagę, bo właściwie poza mną był tam jedynym Azjatą. 

— Tamtego wieczoru rozmawialiście?

— Nie — zaprzeczył. — Tylko na niego patrzyłem. Tak było też przez trzy kolejne wieczory, aż w końcu postanowiłem się przysiąść i porozmawiać. Wtedy nawet nie wiedziałem, że ten człowiek zmieni moje życie.


Mogę się przysiąść? zapytał, stając przy krześle. 

Blondyn podniósł wzrok ku górze i spojrzał na chłopaka, który przerwał mu spokój, jednak mimo to nie był zły, raczej cieszył się, że wreszcie mógł z kimś porozmawiać.

— Jasne — odpowiedział, uśmiechając się lekko. — Jestem Baekhyun.


—Jaki wtedy był?

— Cholernie miły i ciągle się uśmiechał. Wtedy naprawdę dobrze nam się rozmawiało i dużo się o nim dowiedziałem. Opowiedział mi, że przyjechał do Hollywood, bo ma cel, który chce spełnić za wszelką cenę i nie podda się, dopóki tego nie osiągnie.


Chcę być aktorem, najlepszym — mruknął, uśmiechając się z dumą. — Zagram w wielu filmach i ludzie będą mnie kochać. — Z każdym słowem jakby promieniał jeszcze bardziej. Miał marzenia, które stały się niezapomniane. — I wiesz co? Hollywood nigdy o mnie nie zapomni.

Unforgettable Dreams || chanbaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz