Rozdział 3

2.1K 268 34
                                    


     2000.

— Wydawało się, że życie Baekhyuna zmierza ku tej lepszej stronie — stwierdził Kris, prychając cicho pod nosem. 

Zanotował kilka słów w swoim notatniku, po czym westchnął, przenosząc wzrok na zegar wiszący na przeciwległej ścianie. Jego wskazówki wskazywały godzinę dwudziestą pierwszą, jednak ona wcale nie skazywała na koniec współpracy. Wu miał zamiar wycisnąć wszystkie informacje z tego faceta, nie lubił zostawiać niedokończonych spraw, a wywiad z byłym chłopakiem ikony Hollywood pozwoliłby mu się w jakiś sposób wybić lub ewentualnie wziąć urlop na kilka tygodni, żeby odpocząć od tej popapranej pracy, przez którą często nie mógł spać, poprawiając do późnych godzin rannych tekst.

— Tak — odpowiedział zgodnie z prawdą Chanyeol, podążając za wzrokiem Krisa. — Wiele osób wróżyło mu wielką karierę, zwłaszcza wtedy, gdy Baekhyun dostał telefon od mojego ojca. Miał stawić się w jego biurze tylko po to, by podpisać umowę i odebrać pełny scenariusz. Prasa się dowiedziała, pokładali w nim wielkie nadzieje.

— Ty należałeś do tych osób?

Chanyeol kiwnął niespiesznie głową, spuszczając wzrok w dół.

— Ja wierzyłem w niego bardziej, niż ktokolwiek inny. Miałem wrażenie, że znam go już na tyle dobrze, bo myślałem, że sobie poradzi. Był zdolny, pełny nadziei i siły, która tylko w nim drzemała i gotowa była na obudzenie się. Ten chłopak miał zaskoczyć wszystkich, a wiesz co jest najzabawniejsze? Chyba właśnie to zrobił.

— Przecież mówiłeś, że świetnie grał, że robiąc to, wkładał całego siebie w swoją pasję. To się gryzie z twoimi teraźniejszymi słowami — odburknął, oczekując, aż jego rozmówca coś mu odpowie, jednak kiedy nie uzyskał słów, na które czekał, postanowił kontynuować. — Baekhyun nie mógł być przecież tak beznadziejny, skoro twój ojciec go przyjął. Chyba, że ty go przekonałeś — zarzucił, a Park otworzył szerzej oczy, później wybuchając cichym śmiechem.

— Nie, Baek sam sobie poradził, zdobywając tę rolę, a mój ojciec dokładnie wiedział kogo bierze do filmu. Gdyby Byun był zły, nie miałby szans nawet znalezienie pracy w teatrze. Chodziło mi o coś innego — wyjaśnił. — Baek wydawał się być silnym człowiekiem, którego nic nie może zranić ani złamać. Podziwiałem to w nim, początkowo. Później okazało się, że jednak jest słaby. Życie było dla niego zbyt trudne i nie potrafił sobie z nim poradzić. Z momentów, kiedy go podziwiałem, wreszcie przeszedłem na te, kiedy mu współczułem. Ale po dostaniu roli, wydawał się taki uradowany i spełniony. Nie zapomnę tego, jak się cieszył.

— I to był ostatni raz, kiedy takiego go widziałeś?

— Nie — odpowiedział szybko, wracając pamięcią trzydzieści lat wstecz. — Później jeszcze wiele razy się uśmiechał. Chociażby pierwszego dnia po powrocie z planu albo nocy, kiedy uczciliśmy jego mały-wielki sukces, który wprawdzie był wielką, życiową porażką.

— Co chcesz przez to powiedzieć?

— Tamten moment mogłem uznać za początek mojego związku z Baekiem. Znaliśmy się już ponad dwa miesiące, a do tego nadarzyła się idealna okazja, by jakoś wreszcie to wszystko zacząć. Pusta plaża, Lucky Devils, trochę wina i noc, która była chyba najlepszą w moim życiu.

— Przespałeś się z nim?

— Tak. Jestem facetem, któremu podobał się wtedy Baekhyun. Był przystojny, miał niezłe ciało, a pod względem swojej osobowości też mnie oczarował. W dodatku sam pchał mi się do łóżka, więc dlaczego miałem nie skorzystać? Poza tym on chyba traktował to za podziękowanie. Mnie pasowała taka forma zapłaty, choć nie oczekiwałem od niego zupełnie niczego.

Unforgettable Dreams || chanbaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz