Najważniejsza(sze)

1.2K 74 7
                                    

Podjechałam motorem pod moją starą szkołę, wyłączyłam silnik, po czym zeszłam z pojazdu. Zdjęłam czarny kask i rozejrzałam się dookoła. Schowałam moją ochronę na głowę i po chwili szłam wolnym krokiem w stronę wejścia budynku. Niedaleko mnie zauważyłam ja - mianowicie Camila Cabello, moje zauroczenie z tej szkoły. Kobieta starała się wyciągnąć z bagażnika swojego samochodu dwie walizki, z którymi miała problem. Nie dziwię się. Przecież ona jest taka drobna, że te dwie spore walizki sprowadzą ją do parteru. Ruszyłam truchtem w jej kierunku.

- Pomogę pani. - oznajmiłam, biorąc do rąk walizki, które muszę przyznać były ciężkie.

- Och, dziękuję. - odpowiedziała i dopiero wtedy na mnie spojrzała. - Lauren.. - mruknęła cicho.

- Dzień dobry. - powiedziałam radośnie, na co na jej ustach zagościł szeroki uśmiech. - Ma pani coś jeszcze do wzięcia?

- Nie, to wszystko.

- Więc chodźmy. - brunetka zamknęła pojazd na klucz i ruszyła przed siebie. Oczywiście mój wzrok mimowolnie spoczął na jej dolnych częściach ciała. W sumie tak było za każdym razem w szkole, gdy ona miała dyżur przed naszą lekcją. Kobieta skierowała się na drugie piętro, a potem w stronę pokoju nauczycielskiego.

- Poczekaj chwilę, wezmę tylko klucz od klasy. - powiedziała, na co kiwnęłam głową.

Dużo czasu nie minęło, a znowu ruszyłyśmy przez szkolny korytarz. Pani Camila stanęła przez klasą przyrodniczą, po czym odkluczyła ją i mnie przepuściła.

- Gdzie położyć te walizki? - zapytałam, stojąc do niej przodem.

- Połóż je na pierwszej ławce. - odpowiedziała i podeszła do biurka. Odłożyłam rzeczy we wskazane miejsce i usiadłam na stoliku, spoglądając na nią.

- Co u pani słychać? - zapytałam, uśmiechając się promiennie.

- Wszystko dobrze. - odpowiedziała. - Trochę w moim życiu się podziało, ale teraz wszystko kieruje się w dobrą stronę.

- Bardzo się cieszę. - powiedziałam. - A jak w szkole? Nikt pani nie zaczepia?

- Nie. - odpowiedziała. - Po tej ostatniej sytuacji z tobą, kiedy mnie uratowałaś chyba się rozniosło to po szkole i nikt więcej nie próbował.

- To dobrze. - kiwnęłam głową do siebie. - Jak coś, to niech pani do mnie dzwoni.

- Dziękuję.

- Nie ma za co.

W pewnym momencie zadzwonił dzwonek, który oderwał nas od patrzenia się na siebie. Wstałam ze stolika i wolnym krokiem podeszłam do drzwi.

- Będę się zbierać. - oznajmiłam, otwierając drzwi. - Do widzenia.

- Mam nadzieję, że do zobaczenia.

- Na pewno. - uśmiechnęłam się szeroko i wyszłam z klasy.

- Lauren! - usłyszałam krzyk.

- Dinah! - podeszłam do niej, po czym przytuliłam. - Co tam?

- Nudno jak zawsze. Szczególnie, kiedy ciebie już tu nie ma. - odpowiedziała.

- Jeszcze trochę i cię tu nie będzie. - zaśmiałam się. - Dobra ja idę, lekcje masz kolejną.

- Lauren..

- Tak?

- Cabello kończy za dwie godziny. - powiedziała z jednoznacznym uśmiechem.

- Hmm?

- Kończy za dwie godziny. - powiedziała tylko tyle i weszła do klasy.

Wzruszyłam ramionami i schodami zeszłam na parter. Wyszłam z budynku i skierowałam się w stronę mojego motory. Odpaliłam swoją maszynę i ruszyłam z parkingu.



one - shoty | CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz