Wszystko Jest Możliwe

761 49 16
                                    

Przeszłam przez próg szkoły, rozglądając się dookoła. Po korytarzu jak zwykle kręcili się pierwszoklasiści, którzy krzyczeli, bo rozmową tego nie można nazwać. Westchnęłam cicho i udałam się w kierunku sali, w której miała się odbyć moja pierwsza lekcja dzisiaj. Usiadłam pod ścianą, uprzednio odkładając plecak na ziemię. Oparłam się wygodniej i czekałam na to aż zadzwoni dzwonek oznajmujący rozpoczęcie lekcji. 

Minęło kilka minut i w końcu usłyszałam ten denerwujący dźwięk. Wstałam z ziemi, zakładając plecak i stanęłam pod ścianą. Moja klasa zaczęła się schodzić. W pewnym momencie podszedł do nas nasz dyrektor i otworzył nam drzwi. Weszliśmy wszyscy i zajęliśmy nasze standardowe miejsca. Moje było na samym tyle i przeważnie siedziałam sama. 

- Pewnie się zastanawiacie, dlaczego nie przyszła do was pani Smith. - zaczął. - Otóż pani Smith się zwolniła i będziecie mieć nową wychowawczynię. - po tych słowach drzwi od klasy się otworzyły, a przez nie przeszła drobna brunetka. - Przedstawiam wam Camilę Cabello. Będzie was uczyć języka angielskiego jak i również będzie waszą wychowawczynią. - gdy kobieta stanęła zaraz obok mężczyzny nasz wzrok spotkał się ze sobą. Przez moje ciało przeszły przyjemne dreszcze. - Zostawiam was teraz z panną Cabello. 

Dyrektor opuścił klasę, a my z wyczekiwaniem wpatrywaliśmy się w naszą nową nauczycielkę. Ta odłożyła swoje rzeczy na biurko i spojrzała na nas z lekkim uśmiechem. 

- Dzień dobry, jak już wiecie nazywam się Camila Cabello. Przed nami dwa wspólne lata. Mam nadzieję, że będzie nam się dobrze pracowało. - wszyscy zgodnie kiwnęliśmy głowami, na co zachichotała. - Wiem, że pewnie tego nie lubicie, ale poproszę was byście powiedzili kilka słów o sobie. - mimo tego, że faktycznie za tym nie przepadam to tym razem było inaczej. Nie przeszkadzało mi to. - Zacznijmy od pierwszych ławek.

Każdy po kolei przedstawiał się i mówił kilka rzeczy, które lubi. Nie słuchałam tego, gdyż ludzie z klasy mało mnie interesują. Praktycznie wcale. 

Uniosłam do góry wzrok, gdy zorientowałam się, że nikt nic nie mówi. Od razu napotkałam łagodny wzrok nauczycielki. Jej brązowe tęczówki patrzyły na mnie z wyczekaniem, ale również z pogodnym uśmiechem. Podniosłam się powoli ze swojego miejsca i odchrząknęłam cicho.

- Więc... Nazywam się Lauren Jauregui i mam 18 lat. Moją pasją jest rysowanie oraz pisanie wierszy bądź opowiadań. - powiedziałam.

- Jakiego typu opowiadania piszesz? - zapytała, przechylając lekko głowę na prawą stronę. 

- Romanse. - odpowiedziałam cicho.

- Chętnie zobaczyłabym twoje prace.

- Umm... No dobrze. - odparłam zmieszana.

- Dziękuję, Lauren.

Kiwnęłam głową i usiadłam z powrotem do ławki. Oparłam się o krzesło i wbiłam wzrok w drewno przed mną. 

Pierwszy raz się tak czuję i nie wiem co to oznacza. Nigdy, przenigdy przy żadnej dziewczynie nie straciłam pewności siebie. Nigdy. A teraz.. Było całkiem inaczej. Tym razem patrząc w jej cudowne czekoladowe oczy zaniemówiłam. Co jest ze mną nie tak..?

- Tak lubisz szkołę? - wzdrygnęłam się, gdy usłyszałam jej głos tak blisko siebie.

- Hmm? - mruknęłam speszona.

- Dzwonek już był, a z tego co wiem to masz teraz okienko, bo jako jedyna nie chodzisz na religię. - rozejrzałam się dookoła i zdałam sobie sprawę, że wszyscy już opuścili pomieszczenie. Podniosłam się ze swojego miejsca i zarzuciłam plecak na plecy.

one - shoty | CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz